Opublikowano Dodaj komentarz

Mordercza Polityka Partii Rządzących Doprowadza Do Śmierci Niewinnych Osób Na Granicy Polsko-Białoruskiej

28 Maja, na granicy Polsko-Białoruskiej polski żołnierz został zaatakowany nożem przez migranta przekraczającego granicę; zmarł on 6 czerwca, a 12 czerwca odbył się jego pogrzeb.

Była to niepotrzebna śmierć zaledwie 21-letniego Polaka, która została bezpośrednio spowodowana przez zabójczą politykę partii rządzących; najpierw PiSu, a obecnie KO.


Migracja przez Białoruś zaczęła się już latem 2021 roku, dotykając Polskę po raz pierwszy w sierpniu.

Rząd Łukaszenki promował loty z Bliskiego Wschodu do Mińska jako o wiele prostszą metodę przedostania się do Unii Europejskiej niż chociażby przeprawa przez Morze Śródziemne, podczas której co roku giną tysiące migrantów, uciekających od wojen, konfliktów wewnętrzych czy złych warunków życia w ich dotychczasowych miejscach zamieszkania.

Od rozpoczęcia kryzysu na granicy, uśmiechnięta opozycja „demokratyczna” krytykowała rząd PiSu za ich podejście do zarządzania kryzysem.

Pushbacki migrantów przekraczających granicę jak i inne metody wypychania migrantów z terenu Polski (blokowanie procedur azylowych, niszczenie własności migrantów, złe warunki w ośrodkach detencyjnych) były krytykowane międzynarodowo przez adwokatów praw człowieka, i doprowadziły do śmierci wielu migrantów.

Los migrantów bywał tragiczny; tak jak chociażby śmierć przez wyziębienie Ibrahema Jabera Ahmeda Dehya w styczniu 2023 roku w Puszczy Białowieskiej.

Podobny los spotyka wiele osób; Grupa Granica szacowała, że ponad 600 osób zginęło na granicy. Tak zwana „demokratyczna opozycja” stanęła murem za filmem Agnieszki Holland „Zielona Granica”, przedstawiającym te wydarzenia na granicy; pomimo typowych dla liberałów zagrywek takich jak chociażby dehumanizacja i uzwierzęcenie Białorusinów, politycy Zjednoczonej Prawicy nazywali ten film „rosyjską propagandą”.

Raport stworzony przez Amnesty International pokazał wyraźnie brutalne traktowanie migrantów przez Polską Straż Graniczną.

Kryzys na granicy został wykorzystany jako jeden z głównych punktów kampanii uśmiechniętej koalicji, która postulowała o usunięcie bariery na granicy polsko-białoruskiej, zaprzestanie blokowania próśb o azyl, czy też zadbanie o legalny sposób przyjmowania migrantów.

Aby zdobyć jak największą ilość głosów w „wyborach”, partyjne stacje telewizyjne takie jak TVN atakowały widzów jak największą ilością różnorakich skandali, w tym w dużej części właśnie tym skandalem migracyjnym.

Chociażby na tak zwanym “Marszu Miliona Serc”, wiele osób wypowiadających się poruszało właśnie ten temat.

W mediach partyjnych, pójście na „wybory” było przedstawiane jako moralny obowiązek każdej osoby, która sprzeciwiała się brutalności rządów PiS. Z tego powodu, wiele progresywnych osób poszło zagłosować 15 października, licząc na zmianę sytuacji.


Wybory zostały wygrane przez opozycję, które postulowały „odbudowania Polski” po „dewastacji” jaką rzekomo przyniósł PiS.

KO przedstawiło swoje „100 konkretów na 100 dni”, w których narracja partyjna została zmieniona: zamiast pomocy w dramatycznej sytuacji migrantów, KO obiecywało „wzmocnienie Polskiej granicy” przeciw nielegalnemu przekraczaniu granicy przez „handlarzy narkotyków”.

Ta narracja odpowiada narracji Anglo-Niemieckiego imperializmu, który od początku kryzysu nazywa go „wojną hybrydową” prowadzoną przez rząd Białorusi.

Ta narracja, zamiast adresować możliwość materialnej poprawy żyć migrantów poprzez podróż do bogatszych imperialistycznych państw Europy, nastawia populację wrogo do drugiego obozu Russo-Chińskiego imperializmu, aby ułatwić trasę do kolejnej Wielkiej Wojny Inter-Imperialistycznej, tak jak te z lat 1914-1918 czy 1939-1945.

Media partyjne KO wyciszyły całą sprawę, a przez przejęcie TVP przez nowy rząd, siły Tuska zdobyły niemal całkowity monopol na narrację medialną w Polsce.

I przed, jak i po wyborach, polski rząd był zobowiązany do szanowania międzynarodowego prawa do azylu, czego nie robi na naszej wschodniej granicy.

Parlamentarna „lewica” uklękła przed swoim nowym niemieckim królem, również wyciszając narrację, wchodząc do rządu, i zdradzając progresywne osoby głosujące na nich z nadzieją poprawy kryzysu.

Rząd KO nie zmienił polityki granicznej; nie został ułatwiony sposób uzyskania azylu, nie zostały poprawione warunki w ośrodkach detencyjnych.

Takie grupy jak Grupa Granica, które były chwalone i popierane przez oPOzycję przed wyborami, zostały zdradzone przez nowy blok rządzący, a ich działania zostały zupełnie wyciszone przez polskie media.

Nowy rząd, zamiast znaleźć rozwiązanie sytuacji, bezpośrednio kontynuował politykę graniczną PiSu, którą dopiero co krytykował. W ten sposób, dochodzimy do dzisiejszej sytuacji: czyli śmierć polskiego żołnierza.

Radykalna prawica wykorzystała sytuację do reakcjonistycznej agitacji, oskarżając szeroko pojęte „lewactwo” o spowodowanie śmierci Polaka. Jednak, patrząc na rzeczywiste działania podjęte przez rząd od 2021 roku, ta, jak i wiele innych śmierci na naszej granicy, zostały w stu procentach spowodowane przez politykę PO-PiSu.


Rząd przed, jak i po wyborach straszył Polaków „handlarzami narkotyków”, „radykalnymi islamistami” czy innymi „kryminalistami” przekraczającymi granicę polsko-białoruską.

Jednak, różnego rodzaju pushbacki, atakowanie migrantów i wzmacnianie granicy nie poprawia tego problemu, niezależnie od tego czy jest on prawdziwy, czy został zmyślony przez rządzące opcje dla celów propagandowych.

Gdy nie ma żadnych legalnych sposobów przedostania się przez granicę, każda osoba może ją przekroczyć nielegalnie; niezależnie od tego kim jest.

Ponieważ są to w większości osoby zdesperowane i walczące o możliwość lepszego życia, niezależnie od ilości pushbacków będą dalej próbować przekroczyć granicę, i za którymś razem im się uda.

Z drugiej strony, gdyby rząd umożliwił przekroczenie granicy w legalny sposób i dostarczył godne warunki w ośrodkach detencyjnych, w których migranci czekaliby na przyjęcie wniosku o pozostanie w Polsce, bardzo niewielka ilość osób próbowałaby przekroczyć granicę w innych miejscach, zmniejszając obciążenie służb granicznych i zapobiegając śmierci niewinnych.

Dzięki takiej polityce granicznej, każda osoba przekraczająca granicę mogłaby być sprawdzona przez odpowiednie służby, usuwając problem, którym media tak bardzo straszą; czyli „kryminaliści”, „islamiści” czy „handlarze narkotyków”.

Oczywiście, nikt z rządzących takich zmian nie wprowadzi; zamiast tego, rząd wprowadza strefy buforowe przy granicy, aby ukryć działania służb. Zamiast patrzeć na ludzki aspekt żyć migrantów, rząd ślepo podąża za morderczą narracją anglo-niemieckiego imperializmu.

Kolejnym faktem nie wspominanym przez media jest fakt, że większość tych migrantów przeniesie się do państw imperialistycznych, np. Niemiec, Francji czy Szwecji, i tylko nie wielka ilość z nich zostanie w Polsce.

Z tego powodu, przyjęcie migrantów nie mogłoby „pogorszyć kryzysu mieszkalnego” czy „zająć miejsca pracy Polakom”, czyli typowe punkty reakcjonistów wrogo nastawionych do migracji, ponieważ zdecydowana większość z nich nie zostałaby nawet w Polsce.

Zakładając nawet, że wszyscy migranci zostaliby w Polsce; służby graniczne nie podają ilości osób przekraczających granice, podają jedynie „próby”.

Nie wiemy, czy jedna „próba” odpowiada jednej osobie czy jednej grupie przekraczającą granicę.

Zakładając tą drugą opcję, od początku roku mieliśmy 17 tysięcy prób przekroczenia granicy, więc jeśli założymy taką samą ilość prób na miesiąc na resztę roku i założymy, że średnio taki „szturm” ma 10 osób, co jest zdecydowanie przesadzoną ilością, wciąż mamy 340 tysięcy osób; co jest kroplą wody w porównaniu do ponad 2 milionów Ukraińców przyjętych przez Polskę na początku agresjii rosyjskiego imperializmu w Ukrainie, czy już 18.8 miliona osób które przekroczyło granicę polsko-ukraińską.

Czy ukraińcy zajęli polskie miejsca pracy czy podnieśli ceny mieszkań?

Choć ekstremalna prawica wciąż przedstawia taką narrację, nie pokrywa się ona z prawdą.

Wracając do tematu rozwiązań sytuacji na granicy, jak wiemy, to rozwiązanie nie zostało przyjęte przez nowy rząd, zamiast tego kontynuowana była polityka narzucona przez Amerykanów i NATO, przez którą giną migranci i polskie służby.

Narracja radykalnej prawicy, która oskarża migrantów i „lewactwo” o śmierć mundurowego, została szybko podjęta przez wszelkie burżuazyjne media.

Ludobójcza retoryka została przyjęta nawet przez wielorakich „moderatów” czy samozwańczych „lewicowców” czy „progresywistów”, pokazując wyraźny kryzys burżuazyjnej demokracji.

Dalsze przesunięcia „w prawo” są kluczowe dla dalszego przeżycia tego systemu.

Naszym zadaniem wobec konsolidacji sił systemowych, wokół fałszywej zbrodniczej retoryki jest postawienie się w jej negacji wokół anty-imperialistycznego sztandaru i tym samym wartości prawdziwie chroniących walkę o prawa ludzi pracujących i opresjonowanych ponad iluzoryczny system prawny, naginany na potrzeby przetrwania gnijącego systemu.

Opublikowano

Yeni Demokrasi: “Wezwanie do pokoju i społeczeństwa demokratycznego” i ogłoszenie oczywistego


(Nieoficjalne tłumaczenie artykułu od Yeni Demokrasi)
Poniższe tłumaczenie wraz ze wstępem stanowi materiał edukacyjny umożliwiający lepsze zrozumienie sytuacji geopolitycznej w Turcji i regionie. Poprzez przybliżenie szerzej nieznanej perspektywy na dynamikę kurdyjskiego konfliktu narodowego oraz jego wpływu i historycznego ustosunkowania się co do niego sił wewnątrz konfliktu klasowego w Turcji, ma za cel poszerzyć zasób wiedzy odbiorców zainteresowanych tymi konfliktami. Przekład nie stanowi odzwierdciedlenia poglądów osób autorskich, ani nie manifestuje w żaden sposób ich stanowiska co do tez w nim postawionych.

Wstęp

12 Maja 2025 roku Partia Pracujących Kurdystanu (PKK), ogłosiła przystąpienie do rozwiązania swoich struktur, zgodnie z wolą przejścia od walki zbrojnej do “procesu demokratycznego” wyrażoną, przez przywódcę grupy Abdullaha Öcalana w jego lutowym apelu “Wezwanie do pokoju i społeczeństwa demokratycznego”.

PKK od 1984 roku prowadziło partyzancką walkę zbrojną przeciw państwu tureckiemu, stanowiąc główne ugrupowanie wewnątrz kurdyjskiego ruchu narodwego. Z politycznej i ideologicznej spuścizny PKK wywodzą się siostrzane ugrupowania w pozostałych częściach Kurdystanu, jak choćby syryjskie PYD, które stanowi główną siłę polityczną odpowiedzialną za powstanie Rożawy.

Poniższe tłumaczenie stanowi krytykę tez postawionych w apelu, z perspektywy ich zakłamań historycznych, manipulacji realiów politycznych oraz zarysowywuje źródło błędnych i prowadzących do kapitulacji założeń na kwestie samostanowienia narodowego, wynikających z odejścia PKK i Öcalana od marksizmu na rzecz demokratycznego konfederalizmu, wraz z jego uwięzieniem, przez państwo tureckie w 1999 roku. Zdecydowaliśmy, że krytyka ta stanowi wartościowe źródło wiedzy na temat dynamik zarówno kurdyjskiego ruchu narodowego, jak i rewolucyjnego ruchu klasowego w Turcji. Napisana jest w duchu krytyki marksistowskiej zgodnej z pozycjami Ibrahima Kaypakkayi.

Kaypakkaya był założycielem TKP/ML, które w 1972 roku, 12 lat przed rozpętaniem walki zbrojnej przez PKK, podjęło się walki partyzanckiej w kurdyjskiej prowincji Dersim. Łącząc przewodnio walkę o rewolucje demokratyczną w państwie tureckim, z walką o całkowite prawo do samostanowienia dla narodu kurdyjskiego. Z ponad 50 letnią historią oporu zbrojnego, który u swojego szczytu rozciągał się od wybrzeży Morza Czarnego, po południowe granice tureckiego Kurdystanu, krytyka w tym duchu stanowi wyrażenie praktycznych rewolucyjnych tendencji, które ponad dekadę przed PKK wykazały prawdziwość istnienia warunków pod walkę zbrojną na tureckiej i kurdyjskiej wsi. Nie sprowadza się więc ona, jak niektóre krytyki, jedynie do metafizycznego wyrażenia woli wobec procesu rewolucyjnego w regionie.

Sam Kaypakkaya po swoim schwytaniu, przez armię turecką w przeciwieństwie do Öcalana, nie podjął dialogu z faszystowskim państwem. Nie wydawszy informacji na temat żadnego ze swoich towarzyszy, poddawany wielomiesięcznym torturom w więzieniu w Amed, zginął w ich wyniku 18 Maja 1973 roku, mając jedynie 24 lata. W ten sposób jego rola w marksistowskim zrozumieniu procesów politycznych i klasowych we współczesnej Turcji, uzupełniona została symbolem prawdziwie bezkompromisowej walki, która jeszcze wyraziściej kontrastuje z obecnymi działaniami przywódctwa PKK.


Yeni Demokrasi: “Wezwanie do pokoju i społeczeństwa demokratycznego” i ogłoszenie oczywistego

„Wezwanie do pokoju i społeczeństwa demokratycznego” Abdullaha Öcalana jest dokumentem potępiającym kurdyjską walkę narodowowyzwoleńczą

Przywódca kurdyjskiej walki narodowej, Abdullah Öcalan, który jest więziony od 26 lat, swoim oświadczeniem zainicjował nowy proces w kurdyjskiej kwestii narodowej. Po spotkaniu parlamentarzystów partii DEM z Abdullahem Öcalanem w więzieniu İmralı, gdzie jest on przetrzymywany, publicznie zaprezentowano „Tekst apelu” przygotowany przez Abdullaha Öcalana. Oświadczenie wzywa PKK do rozbrojenia i rozwiązania się, proponując proces „pokojowy” oparty na pojednaniu z państwem tureckim. Wezwanie to nie jest taktycznym manewrem, ale logicznym wynikiem pojednawczej, reformistycznej i antymarksistowskiej linii, która była systematycznie budowana przez wiele lat.

Wezwanie to, które jest zgodne ze strategiczną orientacją państwa tureckiego opracowaną w ramach dyskursu „wzmacniania frontu wewnętrznego”, będzie miało również wpływ na imperialistyczne projekty i regionalną równowagę sił.

To, jak wezwanie Abdullaha Öcalana do rozbrojenia i rozwiązania PKK zostanie odebrane przez kierownictwo PKK i kurdyjski ruch narodowy w ogóle, stanie się jasne w nadchodzącym czasie. W pierwszym oświadczeniu wydanym w imieniu PKK po „wezwaniu do rozbrojenia i rozwiązania” ogłoszono, że zastosuje się ona do wezwania Öcalana i ogłosiła zawieszenie broni. Podczas gdy członkowie delegacji partii DEM, którzy spotkali się z Abdullahem Öcalanem i przedstawili oświadczenie opinii publicznej, podeszli do sprawy tak, jakby problem kurdyjski został rozwiązany, tworząc wrażenie, że „zapanował pokój”, z drugiej strony państwo tureckie kontynuuje ataki na partyzantów, a Erdoğan, wraz ze wszystkimi czołowymi postaciami wojskowo-wywiadowczej i cywilnej biurokracji, nadal grozi kurdyjskim siłom narodowym. Wezwanie Öcalana, że „PKK musi się rozwiązać” jest niczym innym jak dostosowaniem się do imperialistycznej i faszystowskiej strategii, która wymaga likwidacji organizacji rewolucyjnej. Wezwanie to jest atakiem nie tylko na walkę zbrojną PKK, ale także na rację bytu kurdyjskiego ruchu narodowego i jego prawo do rewolucyjnego oporu.

Sformułowanie „integracja z państwem i społeczeństwem, tak jak zrobiłoby to dobrowolnie każde nowoczesne społeczeństwo i partia, które nie zostały zmuszone do nieistnienia”, zaleca Kurdom asymilację z państwem tureckim i poddanie się systemowi aneksjonistyczno-kolonialistycznemu.

Strategia państwa tureckiego polegająca na kooptacji kurdyjskiego ruchu narodowego w celu zabezpieczenia „frontu wewnętrznego”

Uznanie oświadczenia Öcalana jedynie za wewnętrzną debatę w PKK jest ograniczeniem tej kwestii do wąskich ram. Atmosfera polityczna przed i po tym wezwaniu pokazuje, że perspektywa przedstawiona w wezwaniu jest zgodna z nowym strategicznym manewrem państwa tureckiego. Nowa orientacja polityczna państwa tureckiego, opracowana w połączeniu z dyskursem „wzmacniania frontu wewnętrznego”, ma na celu przede wszystkim zneutralizowanie kurdyjskiej walki narodowej, uczynienie dynamiki rewolucyjnej nieskuteczną i zintegrowanie ruchu kurdyjskiego z systemem poprzez zmuszenie go do pojednania z państwem. Pod przykrywką „wzmacniania frontu wewnętrznego” państwo tureckie próbuje zintegrować kurdyjski ruch narodowy z systemem, aby zapewnić wewnętrzną stabilność. Wypowiedzi Erdoğana i Bahçeli wskazują, że za tym wezwaniem kryje się nie tylko „proces pokojowy”, ale także próba wzmocnienia regionalnej pozycji Turcji.

U podstaw tej strategii leży cel zapobiegania międzynarodowemu uznaniu statusu uzyskanego przez Kurdów w Syrii i poszerzania pola manewru Turcji w regionie poprzez neutralizację ruchu kurdyjskiego wewnątrz kraju. Wsparcie udzielone przez USA, UE i Izrael ruchowi kurdyjskiemu w regionie wymusiło nowy strategiczny ruch ze strony Turcji. Wezwanie Öcalana pojawiło się właśnie teraz i jest zgodne z regionalnymi planami państwa tureckiego.

Rozumie się, że ta nowa strategia opracowana przez państwo tureckie składa się z kilku elementów:

Po pierwsze, przez lata tureckie klasy rządzące odczuwały potrzebę opracowania nowej strategii w celu złagodzenia wewnętrznych sprzeczności w obliczu kryzysów gospodarczych, niestabilności politycznej, walk o władzę w elicie rządzącej, kurczenia się gospodarki, niemożliwego do opanowania zubożenia, rosnącego niezadowolenia społecznego wśród klasy robotniczej i ludu, regionalnej dynamiki wojennej i imperialistycznych walk o władzę w regionie.

Agresywna polityka Izraela w Palestynie i masakry w Strefie Gazy, obalenie reżimu Assada w Syrii i wzmocnienie statusu syryjskich Kurdów zachwiały regionalną równowagą. Wolna Armia Syryjska, którą Turcja od dawna sponsoruje, okazała się nieskuteczna przeciwko Kurdom, a poza obszarami, które okupuje, Turcja nie osiągnęła oczekiwanego sukcesu. Do tej pory Turcja zarządzała sytuacją, wykorzystując sprzeczności między imperialistycznymi mocarstwami i powstałe luki, ale nowa sytuacja i równowaga sił wyeliminowały możliwość kontynuowania tej polityki. Ruch kurdyjski w Syrii umocnił się pomimo całej agresji państwa tureckiego i jego bojówek.

Dlatego też dyskurs o „froncie wewnętrznym” został opracowany jako narzędzie do zarządzania tymi kryzysami i sprzecznościami. Tureckie klasy rządzące dążą do zmiękczenia ruchu kurdyjskiego pod pozorem „sojuszu turecko-kurdyjskiego” i, zapewniając jedność wewnętrzną, starają się również polegać na sile Kurdów w regionie.

Przez lata kurdyjski ruch narodowy był jednym z największych wyzwań dla państwa tureckiego, które zdefiniowało go jako „kwestię przetrwania”. Prawdziwym problemem dla państwa tureckiego nie jest uznanie politycznych i narodowych praw Kurdów, ale złamanie rewolucyjnej dynamiki ruchu kurdyjskiego i integracja ludu kurdyjskiego z systemem. Nowa strategia państwa tureckiego ma zatem na celu kontrolowanie ruchu kurdyjskiego i oddalenie go od rewolucyjnej i niezależnej linii walki. Dlatego też wezwanie Abdullaha Öcalana nie może być oceniane w oderwaniu od nowej orientacji państwa tureckiego.

Podobnie jak wszystkie kwestie narodowe w naszej erze, kwestia kurdyjska jest nie tylko sprawą między bezpośrednio konfrontującymi się siłami, ale także wiąże się z interwencją imperialistów i reakcyjnych państw regionalnych. W związku z tym rozwój tego procesu nie będzie zależał wyłącznie od stanowiska kierownictwa PKK, które zadeklarowało, że zastosuje się do wezwania Abdullaha Öcalana, i państwa tureckiego, ale także od zaangażowania licznych podmiotów międzynarodowych.

Dynamika władzy na Bliskim Wschodzie zmienia się po obaleniu reżimu Assada przez siły islamistyczne i Syryjską Armię Narodową wspieraną przez USA, UE i Turcję. Kurdyjskie siły narodowe, poprzez sojusze, które zawarły z innymi regionalnymi potęgami, stały się jednym z głównych aktorów w wyłaniającym się regionalnym równaniu. Syryjskie Siły Demokratyczne kontrolują znaczną część zasobów gospodarczych Syrii. Po upadku reżimu Assada Syria została de facto podzielona na wiele części. Lud Druzów w Syrii również ustanowił odrębną strukturę władzy w swoich regionach, odmawiając uznania nowego syryjskiego rządu i ma izraelskie wsparcie. Izrael jest obecnie najbardziej wpływową siłą w Syrii i okupuje znaczną część kraju. Izrael zyskał ogromną przewagę wzdłuż korytarza Gazy, Libanu i Syrii. Sytuacja ta jest całkowitą porażką polityki państwa tureckiego w Syrii, a Turcja jest głęboko zaniepokojona ekspansją Izraela. Podstawowym powodem spotkań z Abdullahem Öcalanem jest rosnąca siła ruchu kurdyjskiego w odpowiedzi na rozwój sytuacji w regionie, a zwłaszcza rosnące wsparcie Izraela.

Podczas gdy państwo tureckie określa swoją politykę regionalną, wykorzystując sprzeczności między imperialistycznymi mocarstwami, kurdyjski ruch narodowy wszedł w proces uzyskiwania statusu międzynarodowego poprzez zapewnienie wsparcia ze strony sił imperialistycznych. W obliczu wspieranej przez Turcję Syryjskiej Armii Narodowej, która w dużej mierze składa się z dżihadystycznych najemników spoza Syrii, nie tylko imperialiści z USA i UE, ale także Izrael, który zwiększył swoje regionalne wpływy, zapewnili Kurdom wsparcie. Izraelscy urzędnicy wielokrotnie ostrzegali nową administrację Damaszku, aby nie atakowała Kurdów. Podobne ostrzeżenia wystosowali również ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji oraz przedstawiciele UE podczas spotkań z nowymi władzami Syrii po Assadzie. Podczas gdy równanie regionalne nie zostało jeszcze rozstrzygnięte, rozwój wydarzeń sugeruje, że region kurdyjski w syryjskim Kurdystanie zyskuje coraz większą legitymację międzynarodową, a wkrótce Kurdowie w tym regionie umocnią swoją kontrolę pod rządami uznanymi na arenie międzynarodowej. Udział Yunusa Behrama jako przedstawiciela Rojavy w Konferencji Monachijskiej, która odbyła się w dniach 14-16 lutego 2025 r., jest bardzo znaczącym wydarzeniem w tym zakresie. Po raz pierwszy Kurdowie z Rojavy byli oficjalnie reprezentowani na tak ważnym spotkaniu międzynarodowym, co jeszcze bardziej poprawiło ich status w Syrii.


Kompromis, pragmatyzm i zastąpienie linii rewolucyjnej

Wezwanie Öcalana należy oceniać w kontekście historycznym kurdyjskiego ruchu narodowego, jego wpływu na walkę klasową w Turcji oraz regionalnej polityki systemu imperialistycznego. Kurdyjski ruch narodowy nie tylko przez lata kształtował walkę Kurdów o wolność, ale także odegrał decydującą rolę teoretyczną, ideologiczną i polityczną w rewolucyjnych i lewicowych ruchach w Turcji. Dlatego też każdy krok podjęty w kurdyjskiej walce narodowej wpływa nie tylko na sam ruch, ale także na dynamikę władzy w Turcji i szerszym regionie.

W tym kontekście wezwanie Öcalana należy analizować nie tylko pod kątem wewnętrznego kierunku politycznego kurdyjskiego ruchu narodowego, ale także w odniesieniu do równowagi sił politycznych w Turcji, dynamiki konfliktu regionalnego i projektów imperialistycznych.

Kwestia kurdyjska to nie tylko kwestia praw narodowych. Jest również kluczowym czynnikiem kształtującym dynamikę rewolucyjną w Turcji. Kurdyjski ruch narodowy od dawna jest siłą wpływającą na trajektorię walki klasowej w Turcji. Walka ta dotyczyła nie tylko praw narodu kurdyjskiego, ale także wpłynęła na radykalizację lub reformistyczne tendencje tureckiej klasy robotniczej i ruchu lewicowego. Dlatego też następna faza zapoczątkuje nowy etap walki klasowej w Turcji.

Oświadczenie Abdullaha Öcalana nie jest zgodne z powszechnie przyjętymi definicjami, takimi jak „walczące siły ostatecznie zasiadają do stołu negocjacyjnego” lub „każda wojna ma swój koniec”. Choć może się tak wydawać na pierwszy rzut oka, rzeczywistość jest inna. Kiedy walczące strony zasiadają do stołu negocjacyjnego, osiągają kompromis oparty na wzajemnych ustępstwach i wspólnej płaszczyźnie. Jednak w wezwaniu Öcalana rozumienie „kompromisu” jest definiowane poprzez „samo-potępienie”.

Analizując reakcje środowisk rewolucyjnych, staje się oczywiste, że niektóre z nich nie sprzeciwiły się wprost wezwaniu, podczas gdy inne pośrednio je poparły lub poparły poprzez swoje milczenie. Kręgom tym albo brakuje zasadniczego spojrzenia na kwestię narodową, albo, ze względu na ich długotrwałe pragmatyczne relacje z kurdyjskim ruchem narodowym, nie potępiają otwarcie reakcyjnego charakteru tego wezwania, a w niektórych przypadkach nawet udzielają milczącego wsparcia. Przyjmując takie stanowisko, grupy te nie tylko odrzucają zasadę prawa narodów do samostanowienia, ale także zaprzeczają prawu uciskanych klas do rewolucji, tym samym pozbawiając sensu własne istnienie.


Zapewnienie pomocy osaczonemu państwu tureckiemu poprzez likwidację dynamiki rewolucyjnej

„Wezwanie do Pokoju i Demokratycznego Społeczeństwa” stanowi najnowszy wyraz systematycznej orientacji ideologicznej i politycznej, mającej na celu likwidację kurdyjskiej walki narodowej. Wezwanie to ma na celu porzucenie niezależnej, zorganizowanej walki narodu kurdyjskiego, zintegrowanie jej w granicach państwa tureckiego, zredukowanie kurdyjskich praw narodowych do ich najbardziej bezsensownej formy i przekształcenie kurdyjskiej walki narodowej zgodnie z interesami tureckich klas rządzących.

Tekst wezwania próbuje ukryć prawa narodowe i walkę o wolność narodu kurdyjskiego pod terminami „społeczeństwo demokratyczne” i „pokój”. Przy bliższym przyjrzeniu się, nie proponuje on ani rozwiązania, które umożliwiłoby narodowi kurdyjskiemu zabezpieczenie jego narodowo-demokratycznych praw, ani nie oferuje żadnej krytyki aneksjonistycznej struktury istniejącego systemu. Zamiast tego prezentuje podejście, które zniekształca realia historyczne i jest zgodne z argumentami tureckiej klasy rządzącej.

Wezwanie Öcalana zniekształca korzenie kwestii kurdyjskiej i stara się zdelegitymizować walkę narodu kurdyjskiego. Fałszywie przypisuje pochodzenie kwestii kurdyjskiej nie kolonialistycznej, aneksjonistycznej i masakrującej strukturze państwa tureckiego, ale „klimatowi przemocy w XX wieku” i wpływowi „realnego socjalizmu”. Öcalan wyjaśnia powstanie PKK w kategoriach „XX wieku, najbardziej gwałtownego stulecia w historii, dwóch wojen światowych, realnego socjalizmu i skutków zimnej wojny” i twierdzi, że stanowiło to podstawę organizacji. Jest to celowe zniekształcenie, które manipuluje egzystencjalnymi przyczynami PKK i kurdyjskiej walki narodowej.

Öcalan chce przedstawić PKK jako historyczną aberrację i stworzyć jej wizerunek jako fałszywego ruchu „pod wpływem realnego socjalizmu”. Wysiłki te mają na celu pozbawienie kurdyjskiego narodu demokratycznych praw i walki o niepodległość znaczenia oraz zlikwidowanie zorganizowanego oporu.

Twierdzenie, że PKK „powinno zostać rozwiązane, ponieważ popadło w brak znaczenia i nadmierną powtarzalność” jest jedynie odzwierciedleniem ideologicznej transformacji Öcalana. Racją bytu ruchu narodowowyzwoleńczego nie jest ideologiczne odchylenie, ale rzeczywiste żądania ludu i praktyki państwa kolonialnego. Podczas gdy państwo tureckie nadal odmawia najbardziej podstawowych praw ludności kurdyjskiej, twierdzenie, że PKK stała się zbędna, jest jedynie legitymizacją aneksjonistyczno-kolonialnej polityki państwa tureckiego.

W ten sposób manipuluje się prawdą historyczną, zwalniając państwo tureckie z odpowiedzialności, jednocześnie zrzucając winę na lud kurdyjski i kurdyjski ruch narodowy, który walczył i poniósł ciężkie ofiary w obronie swoich praw. Podejście to, systematycznie rozwijane przez Öcalana przez wiele lat, osiągnęło obecnie etap, w którym nie wymaga już żadnych pośrednich uzasadnień, otwarcie dążąc do legitymizacji podporządkowania narodu kurdyjskiego tureckim klasom rządzącym.

Ignorując politykę zaprzeczania i unicestwiania Kurdów przez państwo tureckie, przedstawia integrację z państwem jako rozwiązanie, tworząc iluzję, że Turcja się demokratyzuje i że „procesy rozwiązania” dla Kurdów postępują. Jednak nawet dziś, nie tylko w granicach Turcji, ale także poza nimi, ataki na kurdyjskie prawa narodowe są systematycznie kontynuowane.

Zniekształcanie rzeczywistości historycznej i obiektywnych podstaw kurdyjskiej kwestii narodowej w celu zbudowania „turecko-kurdyjskiego sojuszu”

„1000 lat turecko-kurdyjskiego sojuszu” Öcalana jest powtórzeniem historycznego kłamstwa. Twierdzenie, że w przeszłości istniał „dobrowolny sojusz” między Turkami a Kurdami, jest próbą ukrycia polityki ucisku, masakr i asymilacji prowadzonej przeciwko ludowi kurdyjskiemu od czasów Imperium Osmańskiego do dnia dzisiejszego.

Od momentu powstania Republiki, prawo Kurdów do autonomii było uzurpowane, ich bunty były krwawo tłumione, a ich tożsamość była systematycznie ignorowana. Polityka zaprzeczania i unicestwiania stosowana wobec Kurdów od Koçgiri po Dersim, od masakry w Zilan po dzień dzisiejszy pokazuje, że nie mamy do czynienia z „dobrowolnym sojuszem”, ale z administracją kolonialną.

Twierdzenie, że „ostatnie 200 lat kapitalistycznej nowoczesności próbowało zerwać ten sojusz” jest reakcyjnym podejściem, które ukrywa korzenie kwestii kurdyjskiej, wybiela zbrodnie państwa tureckiego i stawia kurdyjską walkę narodową na celowniku. Chociaż skutki kapitalizmu są faktem, głównym powodem, dla którego lud kurdyjski znajduje się pod uciskiem narodowym, jest państwo tureckie i jego aneksjonistyczno-kolonialna polityka, kształtowana zgodnie z interesami systemu imperialistycznego.

Kurdyjski ruch narodowy został historycznie ukształtowany w opozycji do polityki państwa tureckiego polegającej na zaprzeczaniu, unicestwianiu i przymusowej asymilacji, która oscylowała między represjami a integracją od Imperium Osmańskiego do Republiki, od początku XX wieku do dnia dzisiejszego. Ta historyczna walka nie dotyczy jedynie zapewnienia praw narodowi kurdyjskiemu; jest ona również wynikiem faszystowskiej natury państwa tureckiego.

W okresie osmańskim Kurdowie utrzymywali swoją egzystencję w ramach autonomicznych struktur, ale wraz ze wzrostem centralizacji i rozwojem nowoczesnego modelu państwa narodowego wprowadzono politykę asymilacji i eksterminacji. Na mocy traktatu z Lozanny (1923) Kurdowie znaleźli się pod zwierzchnictwem nowo utworzonej Republiki Turcji, a ich tożsamość narodowa została zanegowana.

We wczesnych latach republiki kurdyjskie powstania były brutalnie tłumione przez państwo, a główne rewolty, takie jak Bunt Szejka Saida, Powstanie Koçgiri, Opór Ağrı i Powstanie Dersim zakończyły się masakrami. Po brutalnym stłumieniu powstania w Dersim w 1938 r. prawa polityczne i społeczne Kurdów zostały jeszcze bardziej ograniczone, a polityka asymilacji została zintensyfikowana za pomocą jeszcze bardziej brutalnych metod.

Powstanie PKK w 1978 r. było bezpośrednim wynikiem tego kontekstu historycznego i walki narodu kurdyjskiego o niepodległość. Jednak w oświadczeniu Öcalana przyczyny tych walk i ich cele są pomijane, co zniekształca korzenie kurdyjskiej kwestii narodowej.

Jednym z podstawowych zniekształceń historycznych Öcalana jest jego twierdzenie, że założenie PKK i walka zbrojna wynikały przede wszystkim z „wpływu realnego socjalizmu” i „brutalnej atmosfery XX wieku”. Jednak walka narodu kurdyjskiego o niepodległość i samostanowienie istniała na długo przed powstaniem PKK, a lud kurdyjski wielokrotnie powstawał przeciwko państwu tureckiemu przed utworzeniem PKK. Podejście Öcalana nie jest wymierzone wyłącznie w PKK, ale potępia całą historię kurdyjskiego ruchu narodowego.

Od teorii „demokratycznego konfederalizmu”, która wypacza zasady leninowskie w kwestii narodowej, do likwidacjonistycznego „apelu o pokój i demokratyczne społeczeństwo”

Najnowsze oświadczenie Öcalana jest kulminacją reformistycznego, antymarksistowskiego i ugodowego podejścia, które pogłębia się od lat 90-tych. Przez dziesięciolecia Öcalan opracował nowe paradygmaty, które odrzucają teoretyczne ramy marksizmu dotyczące kwestii narodowej i walki klasowej, zamiast tego opowiadając się za rozwiązaniami zgodnymi z systemem. Jego ostatnie oświadczenie nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę tę ideologiczną ewolucję.

W swojej teorii „demokratycznego konfederalizmu” Öcalan nie tylko odrzucił marksizm i walkę rewolucyjną, ale także zaprzeczył obiektywnym prawom kapitalizmu, odrzucając koncepcje państwa, walki klasowej i rewolucji, jednocześnie promując podejście oparte na pojednaniu z systemem imperialistycznym. Fałszywie twierdząc, że Marksowska teoria wartości pracy jest błędna i że „klasa robotnicza jest partnerem w wyzysku burżuazji”, zastępuje walkę klasową uległością i pojednaniem. Odrzuca teoretyczne i polityczne stanowiska Lenina i Stalina w kwestii narodowej, posuwając się nawet do nazwania ich „katastrofą” i wprost odrzuca prawo narodów do samostanowienia, w tym prawo do ustanowienia niepodległego państwa.

Jego najnowsze wezwanie oficjalnie deklaruje zatem perspektywę, którą od dawna budował – taką, która legitymizuje podporządkowanie się istniejącym strukturom władzy i odrzuca zarówno samostanowienie, jak i walkę rewolucyjną.


„Wezwanie do pokoju i społeczeństwa demokratycznego” to polityka impasu, a nie rozwiązanie kurdyjskiej kwestii narodowej

Niedawne oświadczenie Abdullaha Öcalana wzywające do rozwiązania PKK, zakończenia walki zbrojnej i „integracji” narodu kurdyjskiego z państwem tureckim stanowi kulminację długotrwałej linii ugodowej. Główne argumenty stojące za tym oświadczeniem są następujące:

1. Tworzenie manipulacji dotyczącej źródła kwestii kurdyjskiej i ukrywanie kolonialistyczno-aneksjonistycznej, ludobójczej i negacjonistycznej natury państwa tureckiego.

2. Przedstawianie iluzji, że nastąpiła pozytywna zmiana w podejściu tureckich klas rządzących do rozwiązania kwestii kurdyjskiej.

3. Twierdzenie, że w państwie tureckim trwa proces demokratyzacji, tworząc środowisko, które może rozwiązać kwestię kurdyjską.

4. Twierdzenie, że kwestia kurdyjska została już rozwiązana i walka zbrojna nie jest już konieczna.

5. Twierdzenie, że demokratyzacja jest możliwa dzięki reformom państwa.

6. Stwierdzanie, że żądania niepodległości, secesji i praw narodowych nie są już potrzebne.

Wszystkie te argumenty są oderwane od rzeczywistości i oparte na celowych zniekształceniach. Podstawową przyczyną kwestii kurdyjskiej jest faszystowska struktura państwa tureckiego, zorganizowanego jako półkolonia imperializmu, jego aneksjonistyczna polityka i opresyjne, kolonialne podejście do narodu kurdyjskiego. Podstawową polityką klas rządzących w Turcji zawsze było zaprzeczanie istnieniu Kurdów, pogłębianie asymilacji i wchłanianie Kurdów do systemu aneksjonistycznego poprzez uzurpowanie sobie ich praw narodowych.

Oświadczenie Öcalana stwarza iluzję, że państwo tureckie zmieniło swoją politykę dominacji wobec Kurdów i rozpoczęło proces demokratyzacji. Jednak w ostatnich latach agresja przeciwko Kurdom rozszerzyła się na iracki i syryjski Kurdystan, gminy zostały przejęte przez mianowanych przez państwo powierników, kurdyjscy przedstawiciele polityczni i przywódcy zostali poddani masowym aresztowaniom, a systematyczne operacje wojskowe zostały przeprowadzone w regionach kurdyjskich, zmuszając ludność kurdyjską do życia w ciągłym reżimie wojennym.

Ignorując tę brutalną politykę kolonialną i twierdząc, że „demokratyczne pojednanie” z państwem tureckim jest możliwe, Öcalan odwraca się od historycznego doświadczenia kurdyjskiej walki narodowej. Tureckie klasy rządzące nigdy nie porzuciły swojej polityki zaprzeczania i masakr wobec narodu kurdyjskiego. Wręcz przeciwnie, za każdym razem, gdy kurdyjski ruch narodowy był wzmacniany, państwo odpowiadało ostrzejszymi represjami. Dziś naród kurdyjski pozostaje pod aneksjonistyczną dominacją, odmawia mu się najbardziej podstawowych praw narodowych i wbrew twierdzeniom o demokratyzacji, stoi w obliczu intensywnego terroru państwowego.

Wezwanie Öcalana zasadniczo wymaga, aby naród kurdyjski całkowicie porzucił swoje prawo do niepodległości i samostanowienia. To wezwanie legitymizuje rozwiązanie oparte na asymilacji z turecką dominacją burżuazyjną i porozumieniu z państwem tureckim, które wymaga od Kurdów wyrzeczenia się własnej tożsamości. Walki narodowowyzwoleńcze są jednak rewolucyjnymi walkami przeciwko imperializmowi i kolonializmowi. Prawo narodów do samostanowienia jest rewolucyjną zasadą, której nie można zredukować do zwykłych praw kulturowych i lokalnych reform zarządzania. Naród kurdyjski ma prawo do samostanowienia, które obejmuje prawo do ustanowienia niepodległego państwa. Korzystanie z tego prawa jest kwestią, o której decyduje naród kurdyjski.


Demokratyczne pojednanie i oszustwo „pokoju”

Öcalan twierdzi, że obecne faszystowskie państwo tureckie zostanie zdemokratyzowane poprzez reformy, stwierdzając, że „drugie stulecie Republiki może mieć trwałą i braterską ciągłość tylko wtedy, gdy zostanie zwieńczone demokracją”. Jednak patrząc na strukturę reżimu politycznego w Turcji, nie jest to możliwe.

Państwo tureckie w dalszym ciągu wdraża surowe represje wobec ruchu kurdyjskiego, takie jak wyznaczanie powierników w gminach, aresztowania przedstawicieli politycznych, przeprowadzanie szeroko zakrojonych operacji i organizowanie ataków wojskowych. W takim środowisku wezwanie do „demokratycznego pojednania” jest niczym innym jak polityką, która zmusza Kurdów do poddania się poprzez ignorowanie agresji państwa.

Dyskurs mówiący, że „nie ma innej drogi niż demokracja w poszukiwaniu i realizacji systemu” jest propagandą reformizmu, która odrzuca walkę rewolucyjną i ogranicza ją do poszukiwania rozwiązań w ramach systemu. Jednak walki narodowowyzwoleńcze w historii świata pokazały, że prawdziwe rozwiązanie jest możliwe tylko poprzez zorganizowaną rewolucyjną walkę ludzi.

Oświadczenie Öcalana ma na celu likwidację obiektywnego rewolucyjnego charakteru kurdyjskiej walki narodowej. Będzie ona jednak nieuchronnie musiała stawić czoła obiektywnym ograniczeniom narzuconym przez regionalną dynamikę władzy i sprzeczności klasowe. Prawdziwe rozwiązanie nie leży w reformistycznych kompromisach i polityce zgodnej z imperialistycznymi interesami, ale w rewolucyjnej linii, która podtrzymuje prawo narodu kurdyjskiego do samostanowienia i intensyfikuje walkę z imperializmem i państwami aneksjonistycznymi.

Kwestia narodowa w epoce imperializmu i jej rewolucyjne rozwiązanie

Kwestia narodowa, odziedziczona po przeszłości, pozostaje jedną z podstawowych sprzeczności, które wymagają rozwiązania w epoce imperializmu. Zarówno walki o niepodległość w krajach półkolonialnych, jak i żądania uciskanych narodów w państwach wielonarodowych są bezpośrednim odzwierciedleniem ogólnego kryzysu systemu imperialistycznego.

Wraz z imperialistycznym etapem kapitalizmu kwestia narodowa przestała być „kwestią wewnętrzną” państw, jak w erze konkurencyjnego kapitalizmu, a zamiast tego stała się „kwestią zewnętrzną”, w którą bezpośrednio interweniują imperialistyczne mocarstwa. Lenin i Stalin wykazali, że w epoce imperializmu kwestie narodowe nie mogą być już rozwiązane poprzez niezależne burżuazyjno-demokratyczne rozwiązanie, ale jedynie poprzez rewolucję proletariacką jako część rewolucji światowej. Mao dalej rozwijał to zrozumienie, podkreślając, że walki narodowowyzwoleńcze pogłębiają kryzys imperializmu i odgrywają kluczową rolę w erze rewolucji proletariackich.

Dziś kwestie narodowe, między innymi Palestyny i Kurdystanu, są bezpośrednio powiązane z imperialistycznymi walkami o hegemonię, mechanizmami wyzysku i dominacją militarną. Imperializm manipuluje kwestiami narodowymi dla własnych interesów, dzieląc narody, podsycając nacjonalizm i kierując przeciwne ruchy ludowe przeciwko sobie. Walki narodowe stanowią jednak jeden z najsłabszych punktów systemu imperialistycznego.

Pełne i wyzwoleńcze rozwiązanie kwestii narodowej w epoce imperializmu jest obowiązkiem proletariatu. Wyzwolenie uciskanych narodów spod dominacji uciskających narodów i uścisku globalnego imperialistycznego kapitału finansowego jest możliwe tylko dzięki rewolucjom prowadzonym przez proletariat. Zdolność burżuazji do ustanowienia niezależnej i wolnej suwerenności narodowej została wyczerpana w erze imperializmu. Dlatego każda demokratyczna rewolucja musi albo zmierzać w kierunku socjalizmu, albo zostać wciągnięta w imperialistyczną zależność. Burżuazja ze swej natury dąży do stania się częścią systemu imperialistycznego. Stanie się narodem zależnym od imperializmu oznacza zatarcie wszystkich postępowych i demokratycznych zdobyczy. Jedynym sposobem dla uciskanych narodów na osiągnięcie całkowitego i ostatecznego wyzwolenia jest stworzenie politycznej polaryzacji na korzyść demokracji ludowej i zorganizowanie się na rewolucyjnej ścieżce.

Ostatnie oświadczenie Öcalana oznacza likwidację kurdyjskiej walki narodowej. Zgodnie z podstawowymi zasadami marksizmu-leninizmu-maoizmu, wolność narodu kurdyjskiego można osiągnąć jedynie na drodze rewolucyjnej. Wyzwolenie narodu kurdyjskiego jest możliwe tylko poprzez rewolucyjną walkę z imperializmem, dominującym państwem tureckim i reakcyjnymi reżimami w regionie.

Opublikowano

80 lat Zwycięstwa nad faszyzmem!

80 lat temu – 8 maja 1945 roku czasu polskiego, nazistowskie Niemcy bezwarunkowo skapitulowały, kładąc kres II wojnie światowej w Europie. Z okazji tej rocznicy uczciliśmy pamięć żołnierzy Armii Czerwonej. Armii, bez której wyzwolenie spod jarzma okupacji nazistowskiego faszyzmu byłoby zwyczajnie niemożliwe.

Tak jak niepodważalnym jest dla nas fakt tego, że wysiłek i ofiara dziesiątek milionów radzieckich mas pracujących wszystkich narodowości, umożliwiły ludzkości triumf w tej największej antyfaszystowskiej walce jej dziejów, toczonej o byt albo eksterminację dziesiątek narodów, mniejszości i grup społecznych. Tak samo niepodważalnym jest dla nas to, że w kontekście tej rocznicy należy mówić o wyzwoleniu.

Wszelkie próby stawiania znaku równości pomiędzy okupacją nazistowską, a sytuacją i administracją w kraju po wojnie służą jedynie reakcyjniej polityce historycznej, rehabilitującej w ten sposób na potrzeby swojej agendy ideologicznej największe w dziejach Europy ludobójstwo. Terror dążący do całkowitej eksterminacji dzisiątek grup, jest zarówno w swojej skali jak i charakterystyce całkowicie odmienny i nieporównywalny do terroru aparatu państwowego wprowadzonego, po zakończeniu wojny. Podczas, gdy jego skala nie była nawet do skali terroru nazistowskiego zbliżona. To terror nazistowski służył jedynie interesowi niemieckiego imperializmu, a tam gdzie nie mógł tego robić; przez niewolniczy wyzysk lub kolonizację, siał wyłącznie śmierć i zniszczenie. Drugi znajdował swoje wyrażenie przewodnio w walce i terrorze o charakterze klasowym, który bez wchodzenia w jego analizę, był jednocześnie bezsprzecznie drugorzędny do odbudowy, industrializacji, a w krótkim czasie – skoku cywilizacyjnego kraju, ponad wszelkie standardy życia zastane w przedwojennej Polsce.

Tak więc, gdy dziś instrumentalizuje się lub przemilcza poświęcenie dziesiątek milionów męczenników walki o wyzwolenie spod jarzma eksterminacji – żołnierzy spod sztandaru Armii Czerwonej, Wojska Polskiego, ale również kombatatntów walczących dla realizacji antyfaszystowskich frontów ludowych w całej Europie (w Polsce Armii Ludowej i większości Batalionów Chłopskich). Zrównuje się ich z okupantem i ciemiężycielem spod nazistowskiego sztandaru – tym bardziej szłusznym jest dla nas mówienie prawdy i podtrzymywanie ich pamięci.

Tak samo, gdy z drugiej strony ich pamięć targana jest przez śmietnik, poprzez składanie im 9 Maja wieńców, przez sługusów i agentów współczesnego imperializmu rosyjskiego, a ich zwycięski sztandar używany jest jako symbol okupacji ciążącej na narodzie ukraińskim. Nie wątpiwy, że ta prawdziwa pamięć i tutaj musi być broniona, przed obustronnym; z jednej strony kłamliwym, a z drugiej strony cynicznym atakiem.

Opublikowano

Niech żyje 1. Maja!

Chcemy podzielić się z Wami podsumowaniem działań Akcji Antyimperialistycznej podjętymi podczas tegorocznego Święta Pracy.

Przed południem razem z Czerwonymi zgromadziliśmy się wspólnie na klasowym bloku łódzkiej demonstracji 1 majowej, organizowanej przez środowisko lewicy parlamentarnej i OPZZ. Tegoroczne pierwszomajowe wydarzenie środowiska polityków próbowały zamienić w wiec wyborczy Magdaleny Biejat, agitując jej kandydaturę w nadchodzących wyborach prezydenckich, Zgodnie z naszą pozycją co do potrzeby bojkotu trwającej farsy wyborczej udaliśmy się na demonstrację wznosząc wysoko transparent “Ani głosu na wojnę”. Był on również sprzeciwem wobec zgody kandydatów “lewicy” na militaryzację państwa kosztem usług społecznych oraz kosztem militaryzacji mas pracujących.

Po wysłuchaniu przemów, w trakcie których klaskała sobie wzajemnie śmietanka partyjnej biurokracji, rozpoczął się przemarsz ulicą Piotrkowską w stronę Starego Rynku. W jego trakcie blok wznosił klasowe, bojowe i antyimperialistyczne okrzyki. Obecność przekazu politycznego w trakcie przemarszu, (a nie tylko przy mównicy liderów Nowej Lewicy, którzy nagrywali w trakcie przemarszu materiały do kampanii) umożliwiła pracownikom wypowiedzenie się: z zewnątrz przyłączali się oni do skandowania, proponowali własne okrzyki i jak w przypadku towarzyszki zatrudnionej w oświacie – łapiąc za nasz megafon mogli dać wyraz swoim interesom, solidarności i świadomości klasowej.

Pomimo prób unikania i ignorowania bloku, wraz z ominięciem Placu Wolności, po którym zbliżyliśmy się do czoła marszu miała miejsce PR’owa katastrofa dla kandydatki Lewicy na przezydenta – Magdaleny Biejat.

Mijając nas w błysku partyjnych reflektorów, próbowała ona podłapać i zachęcić blok do skandowania jednego z haseł. Rozpoznawszy wicemarszałek Biejat, rozpoczęliśmy skandować “Nie ma żadnego pracowniczego kandydata” i “Posłowie do roboty za 3000zł”, wywołując u kandydatki (która „nie ucieka, przed ciężkimi pytaniami”) i jej ekipy filmowej natychmiastową ucieczkę na teren przygotowanego, przez nich wydarzenia towarzyszącego. Padły pojedyncze głosy oburzenia ze strony świty wicemarszałek Senatu, które rządały od nas “szacunku”. Kuriozalne wymaganie od osób, które nie widzą nic bezczelnego w organizacji 1 Maja z ekipą posłów na scenie, z których jeden proponował porzucenie Święta Pracy na rzecz “święta unii europejskiej”, a inna jeszcze pod koniec zeszłego roku wychwalała ludobójstwo syjonistów w Palestynie, pisząc o prawie izraela do “samoobrony”.

Pochód zakończył się na Starym Rynku, gdzie czekało miasteczko przygotowane, przez organizatorów. Jednak do naszego bloku wraz z zakończeniem przemarszu zgłosiła się pracownica, której prawa pracownicze zostały naruszone – prosząca o pomoc w dotarciu do minister pracy Dziemianowicz-Bąk, która obecna była na mówincy oraz materiałach medialnych kręconych w trakcie przemarszu. Podjęliśmy z pracownicą próbę zlokalizowania minister pracy, jednak w obliczu widma interwencji społecznej słuch po niej zaginął.

Dzień kontynuowaliśmy wspólnym piknikiem pracowniczym w parku, gdzie towarzysz z czerwonych przybliżył powiązania polityków i biznesu w Polsce, otwierając dyskusję z udziałem pracowników. Jako Akcja Antyimperialistyczna, przedstawiliśmy panel pod tytułem “Antyimperializm i formy organizacji”. Przybliżył on rolę Ligi Biednych Chłopów w Brazylii dla Rewolucji Agrarnej, pokazując jakie formy organizacji wykształcili oni w swojej walce. Pokazano również analogię między walką o produkcję LCP, a jej rodzimym przykładami, wywiązała się też owocna dyskusja na temat relacji klasowych na polskiej wsi.

Serdecznie dziękujemy towarzyszom i towarzyszkom z Czerwonych za udany marsz i piknik 1. Majowy.

W szczególności chcemy jednak rozszerzyć nasze pozdrowienia i podziękowania dla proletariatu Łodzi i całej Polski. Dzięki waszemu głosowi, na tej demonstracji mogliśmy pokazać siłę klasy pracującej, której parlamentarny kretynizm się boi, siłę wobec której parlamentarny kretynizm się ośmiesza. Siłę dzięki, której nasza walka jest walką nie tylko o prawa pracowników, ale też o ich władzę.

Opublikowano

Bojkotuj wybory prezydenckie!

Za mniej niż miesiąc – 18 Maja 2025 roku, rozpocznie się głosowanie w pierwszej turze wyborów prezydenckich.

W najbliższych dniach i tygodniach możemy spodziewać się jedynie pogorszenia prognozy medialnej nawałnicy; spotów wyborczych, debat i relacji z wieców, każdego z kandydatów w tych wyborach. Dla nas sprawa jest oczywista, we współczesnym świecie i bez wyjątku we współczesnej Polsce spektakl tej “rywalizacji” różnych frakcji klas rządzących służyć ma nie wyrażeniu woli czy interesu pracujących.

Wręcz przeciwnie wybory w świecie imperializmu: zarówno dla tych pod jego jarzmem jak i dla tych, których kraje go eksportują – stanowią kanał wyrażenia woli i interesu, dokładnie w takich granicach w jakich skłócone bloki rodzimych klas rządzących i ich zagranicznych mocodawców, rywalizują między sobą naszym kosztem już poza sezonem wyborczym.

Dzisiaj próbuje nam się wmówić, że stają przed nami kandydaci walczący o istotną część władzy politycznej. Z jednej strony: któryś z kolei czyściciel stołecznych mieszkań z najemców, pierwszy z kolei brudziciel Wisły: Rafał Trzaskowski – walczący o pełną taryfę zaufania dla obozu PO, tego który odzyskać miał “demokratyczne” państwo. Obozu wykorzystującego dziś wszystkie jego dźwignie, pogwałcającego jeszcze mocniej martwe prawo międzynarodowe, prawa migrantów i ulegającego retoryce reakcji w każdej sferze życia, biernie patrzącego jak ludzi pracy pogrąża kryzys mieszkaniowy i nadciągający kryzys koniukturalny w obawie, przed utonięciem swojego kapitału politycznego topiący w oparach kryzysu wszelkie iluzje postępowej polityki społecznej. Z drugiej strony stoją kandydaci obozów konserwatywnej reakcji – zarówno w narodowo-socjalnym wydaniu PiSu: w postaci z zawodu bajkopisarza historii, a z zamiłowania również i gangsterki – Karola Nawrockiego; jak i narodowego-społecznego darwinizmu w postaci biznesmena od śmieciowych staży, legalnych wałów na podatki i pijaństwa – Sławomira Mentzena. Poza powyższą żenującą grupą w kontekście szans na zdobycie władzy politycznej i w świetle wyników sondażowych nie warto nawet wspominać o kandydatach lewicy, centrum, szurskiej-prawicy czy showbiznesu, jednak co do tego pierwszego obozu, poruszymy jego kwestię w dalszej części tekstu.

To właśnie między wspomnianym marginesem społecznym wepchanym w garnitury lub pomiędzy ich rywali z granicy błędu statystycznego stanie nam wybierać w maju jeśli nad urną z kartą zdecydujemy się wyrzucić naszą siłę polityczną. Wmawianie sobie, nie ważne czy to ze wzgledów pragmatycznych czy moralistycznych, że wybór wśród tego marginesu “mniejszego zła” jest obowiązkiem obywatelskim i wyrażeniem naszej woli jest najniebezpieczniejszym ze złudzeń.

Polska demokracja burżuazyjna jak w każdym innym kraju świata, w którym taka się przejawia, znajduje się pod kontrolą mechanizmów państwa uwikłanego w imperialistyczny system światowy. Imperializm jako współczesny kapitalizm w swoim stadium monopolistycznym wyraża się przede wszystkim swoją główną sprzecznością w postaci wyzysku zdecydowanej większości narodów świata, przez kraje imperialistyczne z pomocą ich polityków-lokajów w tych ciemiężonych koloniach i półkoloniach. Agendy rodzimych rządzących, polityków, posiadaczy również są niezbywalne i stanowią jedną z fundamentalnych sprzeczności kapitalizmu zarówno w Polsce jak i wszędzie na świecie, jednak w kontekście relacji własności w szczególności dominującego imperialistycznego kapitału finansowego i ich podrzędnej roli wobec niego, znajdują one swoje główne wyrażenie wewnątrz szerszej walki wrogich bloków imperialnych o rynki i wpływy polityczne – wśród krajów półkolonialnych, takich jak Polska. Będąca półkolonią właśnie, przez te namacalne relacje w strukturze własności determinujące realia tego, gdzie leży władza polityczna.

Monopoliści, w szczególności zachodni, którzy kontrolują najszersze sektory naszej gospodarki i finansów, rękoma rodzimych lokajów bezapelacyjnie traktują elektoralizm i frekwencję wyborczą jako swój ideologiczny diament w kontraście z tym jak władza reprodukowana jest wewnątrz centr imperialnych Federacji Rosyjskiej czy Chin. Ta właśnie zbieżność ideologiczna demo-liberalnych wartości łączona fałszywie z relatywnym dobrobytem ekomicznym Polski w porównaniu do poprzednich dekad i w zestawieniu wobec innych (najczęściej półfeudalnych) półkolonii na świecie, zapewnionym przez naszą bliskość do staroeuropejskich imperiów i wolną wymianę towarową z nimi wewnątrz Unii, stanowi główne usprawiedliwienie i motor napędowy dla polskich rządzących w celu zaganiania nas do urn wyborczych. Wszystko to pod silną iluzją odpowiedzialności rządzenia państwem rękoma polskich polityków na równi z ich mocodawcami czy choćby nawet ich prywatnymi interesami. Jednak dokładnie, przez te zastane dynamiki relacji własności szeroki udział w wyborach nadaje się jedynie jako kupon zaufania dla rodzimych lokajów, lawirujących jako reguła w stronę żbieżności interesów z siłami imperialistycznego kapitału.

Wielowarstowa kontrola nad dialogiem społecznym w obliczu tych wyborów, rękoma monopoli medialnych, nastawiona jest dwubiegunowo na ich zbieżne, przewodnio imperialistyczne interesy: propaguje skłócenie klas pracujących różnych narodowości, straszy nadciągającą wojną usprawiedliwiając odbieranie nam praw i finansowanie militaryzacji, demonizuje najwyższe formy walki antyimperialistycznej jako terroryzm z jednej strony. Natomiast z drugiej strony jako rozwiązanie wszystkich problemów przedstawia udział w wyborach, jako najważniejszy wyraz woli politycznej mimo że ograniczony do wyboru burżuazyjnego polityka, przedstawiając nam to jako pełny wachlarz wyrazu woli i interesu ludu. Wszelkie kryzysy państwa lub rządzącego obozu, przy wysokich frekwencjach mogą być w ten sposób zrzucone na ten nasz “zły” wybór, kryjąc tym samym nierozwiązywalne w naszej rzeczywistości sprzeczności systemu których wypunktowanie, przez klasę pracującą jest pierwszym logicznym krokiem do odrzucenia go w samym sednie jego odradzania się w obecnie zastanej formie – z wewnątrz prywatnej urny kapitału.

Chcemy tu podkreślić, że powyższe obserwacje nie mają na celu podważenia procesu demokratycznego samego w sobie, wręcz przeciwnie uważamy że punktując wobec jakich sił jest on podrzędny obecnie w swojej formie wyborczej, możemy lepiej zrozumieć prawdziwą potrzebę jego obrony w tych sferach, które znajdują się w III RP, ale i w całej Unii Europejskiej, pod atakiem jednocześnie dających nam szersze pole wyrażenia prawdziwie postępowych postulatów. Prawa wolności słowa, zgromadzeń, sprawiedliwego nieupolitycznego procesu sądowego, itd. Możemy dzięki takiej analizie obserwować granice postulatów i praktyki politycznej uczestników parlamentaryzmu, a także to w jakich granicach są one historycznie podtrzymywane, a wykraczjąc poza nie – porzucane. Chcemy także podkreślić, iż podejście absentyzmu nie leży w żaden sposób w sprzeczności z wyrażeniem swoich postępowych interesów w sezonie wyborczym oraz walką o nie. Wszystko z racji tego że taki absentyzm jest pozytywnym wyrażeniem takich interesów – jest on aktywny. Ma na celu angażowanie społeczeństwa w pierwotną formę walki o nową siłę, która umożliwia urzeczywistnianie prawdziwie postępowych zmian. Odrzuca on jednocześnie zgubną taktykę najbardziej “postępowych/rewolucyjnych” zwolenników aktywnego uczestnictwa w wyborach i jej historyczne efekty w postaci sinusoidalnych sukcesów i porażek przy urnie, skupianie się na parlamentarnym kretynizmie jako głównej formie walki, po czym wtapianie się w liberalne szkrzydła socjaldemokracji (jak w przypadku choćby Zandberga) lub umacnianie systemu poprzez uczestnictwo wyborcze z promilowymi wynikami, przez dekady.

Bojkot stanowi odpowiedź na podtrzymywanie imperializmu przy urnie. Jest on uniwersalny, jednocześnie świadomie wzywający do eskalacji walki o prawa demokratyczne, które pozwalają nam prawdziwie wyrazić naszą wolę zerwania tych relacji, które utrzymują system światowy. Jest to o tyle istotne, że w rzeczywistości wraz z zagrożeniem dla imperializmu uderza on najmocniej tam, gdzie czuje się zagrożony lub gdzie może eksportować swoje problemy – w półkoloniach, w tym w na przykład w Polsce – wprost w prawa którymi jego zachodnie warianty się chełbią.

Popadając w ideologiczny i militarny kryzys wobec swojej niemocy w dokonaniu czystki etnicznej w Palestynie, upokorzony na polu bitwy przez jej ruch oporu – niszczy on w Polsce porządek prawny pokazując, że pisane na kolanie uchwały naszych lokajów w obronie syjonistycznych agentów imperializmu jankeskiego stoją ponad konstytucją i ratyfikowanymi traktatami międzynarodowymi – ponad wartości do których ten system ma czelność odwoływać się nad urną. Niszczy on dalej porządek konstytucyjny brutalnym atakiem, wobec praw fal uchodźców wypędzonych z domów, które powstały przez imperialistyczne wojny grabieżcze, do współpracy w których NATO wciągnęło ochoczą na podlizanie się Polskę – jako współzbrodniarza (artykułem V do wojny napastniczej w Afganistanie i do tworzenia polskiej strefy okupacyjnej przy inwazji Iraku), co najważniejsze niszczy on ten porządek prawny zawieszając prawo do azylu nad Wisłą właśnie w momencie, w którym idzie to coraz bardziej na rękę elitom za Odrą, bezpośrednio w zaprzeczeniu przedwyborczych postulatów obozu u władzy w Polsce.

Wobec tych reakcyjnych tendencji imperializmu przeciw naszym prawom demokratycznym, wybory w nim nie mienią się jako tendencja zmiany i postępu społecznego. Są one hydrą jej politycznej siły, przebranej w najlepszym wypadku za jej reformistyczny łeb. Łeb który w czasach kryzysów jak choćby obecnie, mieni się cofaniem narracji klasowej, łączonej ze swoją słabością polityczną i w warunkach polskich – przyzwoleniem na propagowanie zbrodni ludobójstwa wewnątrz swojego “postępowego” obozu – wystarczy spojrzeć na wypowiedzi niektórych posłów Nowej Lewicy w sprawie “prawa izraela do obrony”, a następnie spróbować znaleźć informację czy w jakimkolwiek stopniu wpłynęły one na decyzję oddzielenia się od ich grupy parlamentarnej, ich wieloletnich koalicjantów z Razem, żeby wiedzieć na dobre gdzie leży interes Biejat i Zandberga, a gdzie miliardowych mas ludzkości narodów i ludów najbrutalniej ciemiężonych.

Ponad powyższe przykłady uważamy, sam w sobie fakt historycznej niemocy wyzwolenia się spod jarzma opresji dokonywanej “ręką Pana” jako wystarczający dla całkowitego odrzucenia wyborów w granicach państwa takiego, jak każde inne obecnie na świecie. Wyrastającego z kradzieży zasobów, pracy naszej i tej bratnich ludzi pracy, szczególnie w narodach ciemiężonych, do rąk monopolistów. Nawet jeśli w obliczu kryzysu wyrasta też okazjonalnie silny, radykalny ruch reformistyczny możemy spojrzeć jak współcześnie kapituluje on pod presją – jak choćby w przypadku Grecji i Syrizy – wobec finansjerzy unijnych lub na drugim końcu medalu, gdy ten reformizm jest szczery w swych intencjach, ale bez wyrażenia tego w walce o nową siłę poza urną, zostaje on brutalnie zmiażdżony jak w przypadku Chile Allende. Uważamy, że ideologia klasy pracującej stanowi tendencję historyczną, a jak wiemy to nie elektoralizm jest położną historii, która umożliwia poczęcie tendencji w dominującą rzeczywistość. Ponadto kompletne odrzucenie procesu wyborczego jest tendecją realnej rewolucyjnej praktyki łączącą wszystkie najbardziej zaawansowane siły walki antyimperialistycznej i klasowej także w dzisiejszym świecie, przyjmując tą taktykę umożliwiamy sobie jedność akcji z uciśnionymi ludźmi świata, w najbardziej pierwotnej formie bezpośrednio łącząc ogół naszej walki z tymi wyrazami siły politycznej.

Ponad uniwersalne prawa imperializmu i realia historyczne tym bardziej za słuszne uważamy nawoływanie do bojkotu dzisiaj, w kontekście najbliższych wyborów. To wszystko, przez rozwijającą się w naszej dekadzie tendencje do coraz brutalniejszych starć wrogich bloków imperialnych kosztem mas pracujących – tak jak na Ukrainie. W kontekście analogicznego zagrożenia w postaci imperializmu rosyjskiego mogącego napaść na nasz kraj, wszelkie debaty publiczne toczą się w próżni: wzmocnienia sił zbrojnych, aparatu represji państwa i uszczelnieniu metod poboru. Widzimy tu, że każdy z kandydatów w tych wyborach chce grać w wojenkę naszym życiem, nikt nie proponuje tu prawdziwej militaryzacji społeczeństwa, jedynie mówiąc o organach państwa. Dla wiekszości prawdziwy powód niechęci do uzbrojenia najszerszych mas jest dość jasny. Jednak jakby tego było mało, wielu kandydatów chce wystawić nam dodatkowo rachunki tej mobilizacji w postaci osłabienia usług publicznych i świadczeń. O ile niedozbrajanie mas pracujących nie zaskakuje, o tyle wszyscy kandydaci mówiący o “oszczędzaniu” kosztem militaryzacji i służb, aktywnie podkopują nasze zdolności do samoobrony. W obliczu fal dezercji w Ukrainie oraz milionów uchodźców idących do naszego kraju ze wschodu utartym szlakiem migracji ekonomicznej, wszelkie pogorszanie dobrobytu w sytuacji zagrożenia wojną może jedynie prowadzić do zadania sobie pytania: Dla kogo tak naprawdę przyjdzie nam walczyć?

Dla nas odpowiedź jest jasna, walczyć przyjdzie nam w interesie tego kto wyraża naszą siłę, a wyrazić ją dziś dla samych siebie, dla interesu klasy pracującej, możemy nie dając się rozdzielić nad urną na politykę rozbicia między powierzchownie skłócone partyjki i ich kandydatów – tylko tą walką u systemowych podstaw można wyrażac w pełni nasz interes, można budować organizacje broniące jego konkretnych aspektów w każdej sferze życia społecznego, budować nową siłę. Tylko z nią wypowiedzieć można wojnę wojnie. Taka wojna jest jedyną, w której przypłacając życiem nie popełniamy samobójstwa. Jak widzimy za Bugiem – nawet jeśli, przez chwilę NATO albo “armia europejska” rzuci się ku naszej obronie w walce pod banderą obecnego państwa, to przyjdzie nam za ich usługi zapłacić taką samą skalą grabieży, jak gdybyśmy się poddali. Niezależna, klasowa organizacja w każdej sferze życia społecznego, jest jedynym co odróżnić może największe poświęcenie dla naszej przyszłości jako eposu historii od największego poświecenia, jako jej niezrozumiałego dla przyszłych pokoleń rozdziału.

Ponad podstawę dla realnego oporu wobec wojny i destrukcyjnej militaryzacji, bojkot stanowi odpowiedź na wspomnianą już wcześniej postępującą tendencję represji praw demokratycznych w każdej innej sferze życia politycznego. Nie bez powodów rekordowa frekwencja z ostatnich wyborów parlamentarnych oklaskiwana była jako “święto demokracji”, ten wyraz zaufania dla aparatu państwa przypłaciliśmy brakiem konkretnego rozwiązania “upolitycznienia sądownictwa”, o co tak obecna koalicja władzy miała walczyć – utwierdzając każdego świadomego człowieka o fakcie upolitycznienia sądownictwa jako podstawy dla jego istnienia. Jednak co najważniejsze w obliczu szumu wokół rekordowej frekwencji, rządzący zgodnie mogli porzucić coraz więcej aspektów prawdziwie demokratycznych, które nam pozostawały. Do specyficznych tego przykładów należy histeryczna nieraz nagonka w poszukiwaniu “rosyjskich wpływów” na każdym kroku, ta o ile wymierzona celnie uderza co prawda jedynie w obóz wrogiego, równie zgniłego bloku imperialnego co obecne zachodnie monopole kształtujące nasze życie, jednak stanowi ona kolejny niebezpieczny precedens umacniania prawnych narzędzi aparatu represji wobec nas wszystkich. Jak już zdążyliśmy wspomnieć, prawdziwym wyrazem odrzucenia wszelkiego prawa ponad interesy lokajstwa politycznego, było wydanie w zgodzie na linii PiS-PO uchwały co do ignorowania nakazów aresztowania izraelskich zbrodniarzy wojennych. To wszystko po wyborze Trumpa na prezydenta wpisało się harmonijne zarówno w służalstwo polskich elit, jak i w tendencje faszyzacji zachodzącą w centrach imperialnych w obliczu ich ideologicznej i wojskowej porażki, przeciw oporowi narodu palestyńskiemu. Podkreślamy raz jeszcze, zawieszenie prawa do azylu na rzecz interesu reakcji całego starego kontynentu, poza bestialskim aspektem humanitarnym, również stanowi kolejne zerwanie konstytucyjnego porządku, który nie może ustać w obliczu konsekwencji systemu który utrzymuje, a bezapelacyjnie taką konsekwencją jest migracja z krajów, które pomogliśmy zniszczyć!

Tu znów widzimy bojkot jest odpowiedzią! Odpowiedzią stającą w obronie sumy naszych praw demokratycznych, nie dając ich obecnym złodziejom promilu zaufania! Klasy pracującej czujnie patrzącej na efekty pracy polityków poza horyzont, ich dzisiejszych postulatów !

Wreszcie bojkot jest odpowiedzią w postaci wyrażenia siły politycznej w obliczu zdrady i niemocy parlamentarnej lewicy (zarówno NL jak i Razem). Lewicę parlamentarną wymierającą w granicach sondażowego błędu statystycznego. Lewicę, która zgodnie zagłosowała w sejmie nad tym targającym nas ku cudzej wojnie, kryzysowi i rozbiciu praw demokratycznych rządem. Nie bez powodu w swoim nawet najbardziej “klasowym” przekazie Zandberg może skupiać się jedynie nad konkretnymi postulatami, bądź wsparciami dla konkretnych protestujących grup, a nie wokół ogółu siły klasy pracującej. Poza tym że Razem jest całkowicie współodpowiedzialne za dopuszczenie obecnego rządu do uformowania, przez głosowanie na niego “bez bicia brawo”, to wie ono jednocześnie że musi grać w te zagrywki, bo władza sejmowa ani prezydencka nie wyrasta z władzy klasy pracującej. Wszelkie ochłapy postępowej polityki społecznej jakie mogą być przez oba ugrupowania lewicy parlemantarnej nam rzucone, zostaną zmielone w wirze reakcji obecnego kryzysu światowego. Wir ten, który do teraz pomimo kompletnej prostytucji polskiej lewicy w jego stronę i tak tych ochłapów dopuścić nie zamierza.

Bojkot i budowa klasowych organizmów politycznych nie wykluczają walki o reformy społeczne, wręcz przeciwnie. Jednolita linia klasowa skupiająca te reformy wokół siebie buduje własny wir, który jako jedyny kanalizować może każdą z walk – od aborcyjnej, po prawa małżeńskie – wokół centrum sztormu w którym znajduje się interes nowej klasowej siły politycznej; siły, która skupia się wokół walki klasowej – udziału w której interes posiadają najszersze warstwy społeczeństwa. Walka klasy pracującej jest walką o nową siłę, jest też jednak bezapelacyjnie możliwa dzięki uzbrojeniu się w materializm, on zaś wraz z zwycięstwem tej siły jest prawdziwą gwarancją zakończenia reakcyjnego upolitycznienia praw i represji wobec kobiet, czy mniejszości seksualno-płciowych. Raz na zawsze może on zakopać demagogię praw “życia poczętego” nad życie kobiety, rodziny jako metafizycznego bytu zarezerwanego dla osób których biologia, intymność i środowisko akurat wylosowały się w zgodzie z jego XVIII wieczną ideą, oraz demagogię wokół tożsamości płciowej analogiczną do tej o rodzinie, dodatkowo wyrażoną całkowitym ignorowaniem rozwoju nauki w tej kwestii, przez większość sceny politycznej.

Bojkot jest w swoim sednie najbardziej bezpośrednim i zaawansowanym wyrażeniem nowej siły w naszej obecnej rzeczywistości, bo świadomy stanowi jej ideologiczne przyjęcie – jako zaprzeczenia tej obecnej. Tak więc, jak walka o pełną władzę nad naszymi ciałami czy prawo do uznania naszej miłości i tożsamości, ta nowa siła i jej zderzenie z reakcją skończyć się może tylko zwycięstwem lub tymczasową porażką, gdyż kompromis uderza w naturę obu kontynuując odradzenie się nowego, wynikającego z obecnego i najzwyczajniej nieuchronnego – zarówno kompromis jak i “porażka” są tu z natury tymczasowe.

Podsumowując, świadomy bojkot wyborczy w obliczu obecnej sytuacji w Polsce: namacalnych wpływów imperialistycznych na naszą politykę i pogwałcenie w ich imieniu porządku prawnego oraz fundamentalne sprzeczności systemowe, jak i doświadczenie historyczne ruchów reformistycznych, które wskazują na niemoc przezwyciężenia tych niszczycielskich procesów na urną, daje nam broń odmowy nadania taryfy zaufania dla wszystkich sił politycznych uwikłanych w podtrzymywanie obecnego. Zarówno dla tych z nich, które wojny oraz poddaństwa wobec imperializmu się nie wstydzą, tych które chcą się przysłonić lewicowym reformizmem i tych które swoją zastaną siłą polityczną szantażują nas mówieniem o sobie jako “mniejszym źle”. Im mniej głosów na kogokolwiek, tym mniej siły dla nich i więcej dla Nas.

Wzywamy, więc zgodnie:

Opublikowano

Anti-Imperialist Action Poland: Popular commemoration of the Auschwitz liberation 80th anniversary

On January 27, 1945, the Red Army liberated the Auschwitz death camp, where 1.1 million people (mostly Jews, Roma and Sinti from all over Europe, including Poland) were murdered – the gravest of crimes of the Nazi extermination machine of German imperialism.

On the eve of the 80th anniversary of the liberation on January 26, 2025, together with: Reds of Małopolska, Socialist Action and the Academy for Palestine, we co-organized a demonstration in Krakow under the slogan “Never Again for Anyone,” it aimed to carry a popular commemoration for the anniversary of this liberation and to remember all victims of the systemic extermination. One of the goals was also to reconquer the memory of Holocaust from its bureaucratic and isolated perspective in the context of the genocide in Gaza and Palestine perpetuated by the terrorist-zionist state, which uses this historical tragedy of our people and ancestors as an ideological weapon to justify its existence. This proved all the more necessary due to the criminal decision of the ruling classes on January 9. It stipulated the full protection of all representatives of the Israeli state (including wanted, war criminals) – who express their willingness to come to the 'official’ celebrations of the 80th anniversary of the liberation in the Auschwitz concentration camp.


On the day before demonstration: January 25, panels were held where numerous progressive academic scholars, Palestinian activists and anti-Zionist Jewish organizations such as: Judische Stimme, the Black-Jewish Alliance and members of the BDS movement spoke. The demonstration on 26th drew hundreds of participants both locally but also guests from: Germany, UK and Norway, as well as the representatives of Palestinian movement from all over Poland: Warsaw, Katowice, Lublin, Poznań & Toruń.

Dibbuchim carrying a Palestinian martyr (part of the art performance)


The event began at Wolnica Square in the heart of Kazimierz – historically the most important Jewish district in Poland and the oldest such district in Europe. It began with an artistic interpretation of the cultures of mourning and martyrdom in a common Jewish-Palestinian narrative. This was followed by speeches in Polish and English, which covered topics including the role of zionism in the destruction of Jewish cultures, its crimes against the peoples of the Middle East, the nature of imperialism and fascism, and the importance of Palestinian resistance. We left Wolnica Square walking deep into Kazimierz, carried shouts of liberation on our lips as we passed the Wawel Castle marching all the way to the Main Square, raising high the banner “Palestine Fights & Triumphs”! Reaching there after having read more speeches full of hope and a militant spirit, we have ended the demonstration knowing that the people will never surrender the lessons of the Holocaust, to their usurpers.

It is a day that must forever reflect the people’s resistance against their oppressors and their crimes regardless of the farce and profanity carried out by the delegations of modern representatives of imperialism and their lackeys, perpetuated in the ‘official’ commemorations in the extermination camp stained with the blood of our sisters, brothers and ancestors.

Never Again for Nobody !

Long Live the Liberation of Auschwitz, Palestine and humankind !

Palestine Lives, Fights & Triumphs !

Opublikowano

Akcja Antyimperialistyczna: Powszechne upamiętnienie 80 rocznicy wyzwolenia Auschwitz!

27 Stycznia 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła obóz zagłady KL Auschwitz, w którym zamordowano 1.1 miliona ludzi (głównie Żydów, Romów i Sinti z całej Europy, w tym Polaków), był on najczarniejszą ze zbrodni nazistowskiej machiny zagłady niemieckiego imperializmu.

W przeddzień 80 rocznicy wyzwolenia 26 Stycznia 2025 roku, wspólnie z: Czerwoni Małopolska, Akcją Socjalistyczną i Akademią dla Palestyny, współorganizowaliśmy w Krakowie demonstrację pod hasłem “Nigdy więcej dla nikogo”, miała ona na celu powszechne uczczenie rocznicy tego wyzwolenia oraz upamiętnienie wszystkich ofiar zagłady systemowej. Jednym z celów było również odzyskanie pamięci o Holokauście z jego biurokratycznej i odizolowanej perspektywy w kontekście ludobójstwa Gazy i Palestyny, dokonywanego przez terrorystyczne państwo syjonistyczne, które wykorzystuje tą dziejową tragedię naszych ludzi i przodków jako broń ideologiczną. Okazało się to tym bardziej konieczne ze względu na kryminalną decyzję klas rządzących z 9 stycznia. Stanowiła ona o protekcji wszystkich przedstawicieli państwa izraelskiego (w tym poszukiwanych, przestępców wojennych) – którzy wyrażą wolę przyjazdu na oficjalne obchody 80 rocznicy wyzwolenia.

Dzień przed demonstracją 25 stycznia miały miejsce panele, gdzie głos zabrali liczni postępowi badacze akademiccy, aktywiści palestyńscy oraz anty-syjonistyczne organizacje żydowskie min: Juedische Stimme, Black Jewish Alliance i członkowie ruchu BDS. Na protest 26 stycznia dotarły setki uczestników zarówno lokalanych, jak i gości z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Norwegii oraz aktywiści ruchu palestyńskiego z innych miast Polski min: Katowic, Warszawy, Poznania, Lublina i Torunia.

Dybuch niosący palestyńskiego męczennika

Wydarzenie rozpoczęło się na Placu Wolnica w sercu Kazimierza – historycznie najważniejszej dzielnicy żydowskiej w Polsce i najstarszej takiej w Europie. Na początku miała miejsce artystyczna interpretacja kultur żałoby i męczeństwa we wspólnej żydowsko-palestyńskiej narracji. Następnie wygłoszono mowy w języku polskim i angielskim, które poruszyły tematy min: roli syjonzimu w destrukcji kultur żydowskich, zbrodni syjonzimu na ludach Bliskiego Wschodu, naturę imperializmu i faszyzmu oraz znaczenie oporu Palestyny. Opuściliśmy Plac Wolnica idąc w głąb Kazimierza, nieśliśmy na ustach okrzyki wyzwolenia mijając Wawel maszerując aż na Rynek Główny, wznieśliśmy wysoko baner “Palestyna Walczy i Zwycięża”! Na miejscu po odczytaniu kolejnych przemów, pełni nadziei oraz bojowego ducha zakończyliśmy demonstrację wiedząc, że ludzie nigdy nie oddadzą lekcji Holokaustu, jej uzurpatorom.

Jest to dzień, który na zawsze symoblizować musi opór ludzi przeciw ciemiężycilom i ich zbrodniom niezależnie od farsy i profanacji, które odgrywane są przez delegacje współczesnych reprezentantów imperializmu i ich sługusów w splamionym krwią naszych sióstr, braci i przodków obozie zagłady.

Nigdy Więcej dla Nikogo !

Niech Żyje Wyzwolenie Auschwitz, Palestyny i ludzkości !

Palestyna Żyje, Walczy i Zwycięża !

Zdjęcia: Czerwoni Małopolska, @kolektyw_dziennikarski , Bogdan Krężel @app________app @dawidzielinskiphoto
@m4rc3lx_

Opublikowano

Akcja Antyimperialistyczna: Ogólna linia polityczna

Prezentujemy do wiadomości publicznej treść ogólnej linii politycznej Akcji Antyimperialistycznej:

  1. Akcja Antyimperialistyczna definuje imperializm jako współczesny kapitalizm w swoim stadium monopolistycznym.
  2. Akcja Antyimperialistyczna uznaje imperializm za główne źródło współczesnych konfliktów, w tym tych o charakterze klasowym i narodowym, zarówno w Polsce jak i na całym świecie, jednoznacznie stając po stronie progresywnych sił uczestniczących w tych konfliktach.
  3. Akcja Antyimperialistyczna sprzeciwia się każdej wojnie prowadzonej lub podżeganej przez imperialistów, niezależnie od jej konkretnych uczestników, stając po stronie ludów i narodów uciskanych w tych konfliktach.
  4. Akcja Antyimperialistyczna rozpoznaje hegemonię imperializmu we wszystkich sferach życia społecznego (ideologicznej, ekonomicznej, politycznej, kulturowej), przyjmując dominację polityczną i ekonomiczną jako przewodnie wśród nich.
  5. Akcja Antyimperialistyczna deklaruje swój nieugięty opór wobec systemu imperialistycznego we wszystkich wyżej wymienionych sferach życia.
  6. Akcja Antyimperialistyczna deklaruje swoje poparcie dla wszelkich praw demokratycznych przysługujących ogółowi ludności stając jednoznacznie w ich obronie.
  7. Akcja Antyimperialistyczna bezwarunkowo uznaje prawo narodów do samostanowienia.
  8. Akcja Antyimperialistyczna przyjmuje internacjonalizm jako postawę konieczną do pokonania imperializmu.
  9. Akcja Antyimperialistyczna uznaje fakt istnienia podwójnego w swojej naturze ucisku wobec kobiet w imperializmie, charakteryzującego się brakiem możliwości pełnego wyzwolenia z patriarchatu w ramach tego systemu.
  10. Akcja Antyimperialistyczna uznaje fakt wzmożonego ucisku w systemie imperialistycznym doświadczanego przez wybrane grupy społeczne (mniejszości religijne, seksualno-płciowe, etniczne, narodowe).

Opublikowano

Syria – Nowy porządek i stare konflikty

27 Listopada 2024r., z północnej prownicji syryjskiego Idlibu ruszyła w stronę Aleppo ofensywa koalicji sił zbrojnych będących w opozycji do reżimu Al-Assada, zrzeszonych w “Al-Fatah- al Mubin” (arb. Pokój Operacji Wojskowych), wiodącymi siłami wśród tych ugrupowań złączonych na równi swoją opozycją do Assada, jak i często sunnickim fundamentalizmem są – Hayat Tahrir Ar-Szam (HTS) i Syryjska Armia Narodowa (SNA, znana również jako Turecka Wolna Armia Syryjska – TFSA/FSA, ze względu na bezpośrednią współpracę z Turcją).

Przed końcem listopada ofensywa tych grup odbiła z rąk rządowej Syryjskiej Armii Arabskiej (SAA) całe Aleppo, pozostawiając po krótkich i zaczętych przez SNA/TFSA walkach w spokoju dzielnice zarządane w tym mieście przez kurdyjskie milicje. Po podbiciu Aleppo wojska Al-Fatah-Al Mubin, przewodzone w tym etapie ofensywy przez HTS, zdołały w ciągu ośmiu dni podbić wszystkie najważniejsze miasta Syrii położone wzdłuż kluczowej dla kraju arterii – autostrady M5 (Hama i Homs), okrążając i zdobywając 8 grudnia w godzinach porannych z pomocą powstania na południu kraju stolicę Syrii – Damaszek. Wraz z tymi postępami wojska Syryjskiej Armii Arabskiej, nie stawiały większego oporu ofensywie po updaku kluczowego miasta Hama, a sam Bashar Al-Assad uciekł do Rosji, gdzie otrzymał azyl polityczny.

Wraz z upadkiem dynastii Assadów, nowo powstały rząd przejściowy wydał swoje pierwsze oświadczenie w którym zadeklarował: 1) Podtrzymać terytorialną integralność Syrii. 2) Chronić wszystkich obywateli bez względu na ich afiliacje (etniczne i religijne). 3) Rozpocząć odbudowę państwowości syryjskiej. 4) Dążyć do narodowej rekoncyliacji oraz powrotu uchodźców do ojczyzny. 5) Dotrzymać sprawiedliwości wobec zbrodni dokonanych na narodzie syryjskim. Jednak niezależnie od sukcesy ofensywy HTS i ustanowienia nowego rządu przejściowego, walki w innych cześciach kraju dopiero się wznawiają, rozpoczęła się jednocześnie izraelska inwazja na osłabiony trzynastoma latami wojny domowej naród syryjski od strony Wzgórz Golan, a historia rozwoju HTS oraz pozostałych organizacji Al-Fatah- Al Mubin w nowych władzów Syrii rodzi niespotykane zagrożenia dla mniejszości religijnych, etnicznych jak i osób świeckich w całej Syrii.

Mapa ofensyw grup opozycyjnych: (HTS & FSA/SNA); SDF, w okresie 27 listopada – 8 grudnia 2024r.
zródło: Wikipedia

Niebezpieczna planszówka mocarstw

Niepodważalnym elementem obecnego rozwoju sytuacji w Syrii, jak i jednym z głównych czynników rozpoczęcia samej wojny domowej w 2011 roku, pozostaje ingerencja w lokalną politykę imperialistów ze Stanami Zjednoczonymi i Rosją na czele. Podczas, gdy ci pierwsi w dużej mierze we współpracy z Turcją, Arabią Saudyjską i Katarem, starali się przechylić przez ostatnie trzynaście lat szalę zwycięstwa na stronę szeroko pojętej opozycji, tak Rosja przy pomocy Iranu, Hezbollahu i szyickim milicji irackich, była kluczowa dla przetrwania reżimu Assada, oraz zepchnięcia sił obecnego Al-Fatah – Al Mubin do prownicji Idlib w 2019 roku.

Same Stany Zjednoczone i Turcja pomimo klasyfikowania HTS – będącego bezpośrednim spadkobiercą Al-Kaidy w Syrii poprzez jego genezę z Frontu Al-Nusra jako organizację terrorystyczną, nie były nigdy w rzeczywistości siłami które działały przeciw jego interesom, poprzez ich ciągłą konwergencję z Wolną Armią Syryjską. Wręcz przeciwnie od początku arabskiej wiosny w Syrii, Stany Zjednoczone skupione były na obaleniu reżimu Al-Assada nie zważając zbytnio na kwestie rozkładu dynamiki sił wśród syryjskiej opozycji, która szybko zdominowana została, przez sekciarskie organizacje fundamentalistycznego sunnizmu, których ideologia zyskała masowe poparcie na fali sukcesów islamskiego ruchu oporu wobec amerykańskiej okupacji Iraku w tym sukcesów Al-Kaidy w Iraku, dla której amerykańska inwazja z 2003 roku, była najlepszym z możliwych scenariuszy dla projekcji swojej siły w świecie arabskim oraz ISIS, które zanim oddzieliło się od Al-Kaidy w czasie konfliktu syryjskiego, wykuwać zaczęło się jako zorganizowana siła polityczna dzięki relacjom zawartym przez ich czołowych członków w amerykańskich więzieniach/obozach tortur w Iraku (Camp Bucca).

Najistotniejszymi elementami geopolityki amerykańskiej w Syrii było osłabienie pozycji Rosji w regionie, której to Assad był wiernym lokajem, a jednocześnie zapewnienie większego buforu bezpieczeństwa dla swojej syjonistycznej półkolonii, poprzez zerwanie łańcuchu dostaw broni irańskiej do Hezbollahu w ramach mostu lądowego tzw. ‘Osi Oporu’, co kulminację miało w ustanowieniu przez USA swojej bazy w Syrii na przejściu granicznym z Irakiem w Al-Tanf, przez które przebiega główna autostrada z Bagdadu do Damaszku. Kluczowym dowodem na przewodnio transakcyjną istotę wpływów amerykańskich w regionie i całkowicie przeczącym jakimkolwiek motywom walki z terrorem, są wycieki maili doradcy Sekretarza Obrony USA Jacka Sullivana do Hillary Clinton z 2012 roku, określające Al-Kaidę jako “będącą po naszej stronie w Syrii”.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie image-1.png
„Al-Kaida jest po naszej stronie w Syrii” – mail Jack Sullivana do Hillary Clinton
źródło: Wikileaks

Początkowy okres syryjskiej wojny domowej, w którym dziesiątki ugrupowań opozycji zrzeszonych w drobne milicje stanowiły niezorganizowaną siłę bojową, stawiał dla ich zagranicznych sponsorów spore wyzwania, nie byłoby możliwym jednak określić Stanów Zjednoczonych jako absolutnie pozbawionych racjonalnej agendy w uzbrajanie tych grup ponad samą projekcję siły. Przed powstaniem ISIS, na południu Turcji rozpoczęta została przez CIA operacja “Timber Sycamore” mająca formalnie na celu dozbrajanie jedynie “umiarkowanych” grup opozycyjnych, samo finansowanie dla ich dozbrajania gwarantowały Katar i Arabia Saudyjska, natomiast logistyka zależna była od Turcji.

Rozwój sytuacji na korzyść syryjskiej opozycji w okresie 2012-2013 roku, był w dużej mierze zasługą większego ujednolicenia setek milicji wszystkich pod płaszczem powstałej już w 2011r. Wolnej Armii Syryjskiej, które zachowały w dużej mierze swoją siłę do mobilizacji ludności do walki (głównie dzięki skali brutalności z jaką reżim syryjski tłumił masowe protesty w 2011 roku), a osiągać zaczęły lepszą organizację operacyjną. Jednak właśnie sednem długotrwałości, brutalności i skomplikowania konfliktu jest sam fakt istnienia setek milicji, które złożyły się na ówczesną formację Wolnej Armii Syryjskiej i wynikające z tego konflikty interesów, które były dalszym motorem napędowym dla rozwoju sił Al-Kaidy w Syrii: Frontu Al-Nusra. Z czasem zaczął on przyciągać coraz więcej milicji FSA w swoje szeregi oferując szerokiemu wachlarzowi milicji równie jednolitą co reakcyjną perspektywę ideologiczną w walce o nową Syrię, osiągając jednocześnie własne postępy terytorialne (niezależne od struktur FSA) w ofensywach opozycji na prowincje Idlibu, Latakii i Hama w 2012 i 2013 roku.


Geneza Hay’at Tahrir-Al Sham

Hay’at Tahrir Al-Sham (arb. Organizacja Wyzwolenia Lewantu), ze względu na swoją kluczową rolę w błyskawicznej mobilnej ofensywie, która w nieco ponad 10 dni pokonałą 400km od wsi prowincji Idlibu do Pałacu Prezydenckiego w Damaszku, staje się kluczową dla zrozumienia rozwoju sytuacji w Syrii siłą polityczną. Przewodzona przez Abu Mohammada Al-Julaniego – urodzonego w Arabii Saudyjskiej syryjczyka pochodzenia syryjsko-palestyńskiego, HTS wywodzi się w prostej linii z powstałego w styczniu 2012 roku frontu Al-Nusra.

Od czasu swojego zawiązania, Al-Nusra była implikowana jako organizacja islamistyczna będąca syryjskim odłamem Al-Kaidy, co jednak było początkowo odrzucane przez grupę ze względu na lęk przed utratą ewentualnego poparcia części sił FSA. Jednak wraz z rozwojem państwa Islamskiego w Syrii i Iraku i ogłoszeniem w kwietniu 2013 roku, przez Al-Baghdadiego (przywódca ISIS) zamiaru włączenia Al-Nusry w struktury ISIS, odpowiedzią Al-Julaniego który już wtedy przewodził prekursorem HTS było odnowienie przysięgi wobec emira Al-Kaidy: al-Zawahiriego, który zarządził fatwę na korzyść Al-Nusry nakazując ISIS pozostanie w Iraku, a Al-Julianiemu przyznał de-facto przywódzctwo nad działalnością Al-Kaidy w Syrii. To wydarzenie doprowadziło do strategicznego rozłamu tych organizacji, jednak do dziś spuścizna ta pozostawia w szeregowym aktywie osobowym Daeshu i HTS liczne powiązania.

Wraz z apogeum rozwoju terytorialnego ISIS oraz postępującą międzynarodową interwencją przeciwko niemu w 2016 roku, bardziej umiarkowne grupy w FSA rozpoczęły alienowanie Al-Nusry ze względu na obawy legitymizacji narracji reżimu Assada co do walki z terroryzmem i spadkiem zagranicznego poparcia. W odpowiedzi na te obawy 28 Lipca 2016 roku, Al-Nusra zmieniła nazwę na Fatah Al-Sham implikując zerwanie związków z Al-Kaidą, co jednak było szeroko postrzegane jako ostrożna kalkulacja Al-Kaidy wobec mobilizacji międzynarodowej koalicji przeciwko postępom ISIS w Iraku i Syrii, oraz odbierane jako działanie na potrzeby uzurpowania awangardy w walce zbrojnej koalicji grup opozycyjnych. Należy wspomnieć jednak, że w 2017 roku al-Zawahiri w swojej mowie rzeczywiście odrzucił możliwość przynależności Fatah Al-Sham do Al-Kaidy na zasadach tajnej przysięgi, a czołowi przedstawicieli duchowni wraz z przekształceniem Fatah Al-Sham w HTS w 2018 roku sygnalizowali to wydarzenie jako “całościowe zerwanie więzi (z Al-Kaidą)”. Niezależnie od implikacji zerwania formalnych więźi z Al-Kaidą, HTS nie porzucił ideologii międzynarodowego dżihadu, wychwalając obecność zagranicznych dżihadystów (tworzących nieproporcjonalnie wysoki odsetek bojowników), jako dowód przeciwko zarzutom przywiązania do idei nacjonalistycznych albo do zobowiązań regionalnych ponad “szerzenie Ummy”. Organy państwowości HTS utworzone w czasie ich rządów w prowincji Idlib, deklarowały prawo szariatu jako jedyne obowiązujące na terenie zarządzanym, przez grupe i możliwe do zaimplementowania, przez nich na terenie Syrii. Same sądownictwo utworzone w Idlibie przez HTS, zarządzało na przykład kary śmierci poprzez ukamieniowanie za “przestępstwa” seksu pozamałżeńskiego.

Bojownicy HTS w trakcie ceremonii zaprzysiężenia do sił zbrojnych grupy, prowincja Idlib 2018r.
źródło: Omar Haj Kadour/AFP via Getty Images

Deklarację nowego rządu utworzonego na barkach ofensywy HTS trzeba mierzyć przez pryzmat rzeczywistych uwarunkowań ideologicznych tej organizacji, jak również zestawiać z wpływami sił imperialistycznych (na czele z Ameryką), których Al-Jolani próbuje (relatywnie skutecznie) zapewnić o normalizacji stosunków międzynarodowych, przez nowy rząd Syrii. Do drugorzędnych sił w nowym obozie władzy można uwzględniać Turcję i jej milicje w strukturach Al-Fatah- al Mubin, te siły jednak skupione są na głównie na kwestii zwalczania autonomii kurdyjskiej, rozpętując na nowo długo wyciszony konflikt w regionach Syrii najbardziej zdewastowanych przed laty, przez terror Państwa Islamskiego.


Kwestia Kurdyjska

Regiony z większością kurdyjską w Syrii od 2012 roku znajdują się pod kontrolą Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), tworzących Regiony Autonomiczne Połnocno-Wschodniej Syrii (AANES), popularnie znane jako Rożawa.

SDF powstało jako ponadnarodowe zrzeszenie sił kurdyjskich – które przed upadkiem ISIS zajmowały region wzdłuż granicy tureckiej, a po 2016 roku rozwinęły swoją kontrolę terytorialną poza Eufrates, oraz na w większości arabskie prowincje Deir-Az Zaur i Al-Raqqah (była stolica państwa islamskiego) z sekularnymi milicjami assyryjskimi, ormiańskimi, arabskimi oraz partyzanckimi grupami (najcześciej komunistycznymi) z Turcji. Autonomia kurdyjska ustanowiona wraz z wycofaniem się wojsk Assada z pogranicza tureckiego, była poza zbieżnością interesów klas rządzących Turcji, a lokajstwem wobec USA. Stanowiła jednak kolejny motor napędowy dla zaangażowania się Turcji na rzecz interesów opozycji zrzeszonej w FSA nie zważywszy na jej możliwe powiązania z Al-Kaidą. Działo się to, przez obawy ożywienia nacjonalizmu kurdyjskiego w Turcji, którego główna siła polityczna – Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) prowadzi wieloletnią wojnę partyzancką z państwem tureckim. To wszystko połączone przede wszystkim z faktem wytworzenia się AANES dzięki działaniom PYD – sojusznika i partii siostrzanej dla PKK w Syrii, spowodowało że dla Turcji wsparcie dla wszelkich ugrupowań wrogich jednocześnie Assadowi i Kurdom było i jest naturalne. Również w czasie całej kampanii wojsk kurdyjskich przeciwko ISIS, Turcja zachowywała pasywne wsparcie dla dżihadystów umożiliwając im bardziej jednolite korytarze przemytu wojowników i broni, a skrupulatniej zwalczała próby wsparcia bojowników w Rożawie na swoim pograniczu. Wraz z upadkiem ISIS jako konwencjonalnej siły bojowej i szczytem rozwoju terytorialnego Rożawy, Turcja wraz z najbardziej ‘umiarkowanymi’ elementami opozycji, które zyskały w tym okresie przydomek Tureckiej Wolnej Armii Syryjskiej, przeprowadziła w 2018 roku operację “Gałąź Oliwna”, która była łaczoną ofensywą FSA i naruszającą bezpośrednio suwerenność terytorialną Syrii – armią turecką, przeciwko Rożawie w regionie Afrinu. Obecnie po wznowieniu walk siły Al-Fatah- al Mubin podzieliły się na 2 obszary działań – HTS osiągnął cel główny zdobycia Damaszku, natomiast siły FSA w dużej mierze zatrzymały się pod koniec listopada po dotarciu na przedmieścia Aleppo. Jak się właśnie okazuje te siły zawczasu umiarkowanej opozycji wobec reżimu Assada nie miały już woli politycznej zdobycia Damaszku i rzekomej walki o interesy swojego kraju.

W tym momencie siły FSA, prowadzą ofensywę na Rożawę na wysokości tamy Tishrin, do której dotarli zdobywając od SDF wcześniej w tym miesiącu region Manbidżu. Jednocześnie wraz z upadkiem państwowości syryjskiej na rzecz ‘reformowanych’ dżihadystów Rożawa znajduje się w coraz bardziej skomplikowanej pozycji tej geopolitycznej rozgrywki, gdyż siły rosyjskie i SAA, które wraz z patrolami amerykańskimi dzieliły kontrolę i zapewniały międzynarodową protekcję od agresji tureckiej części terrytoriów Rożawy, wspólnie z SDF – przestały istnieć. Wraz z upadkiem reżimu Assada zachwiał się dla Kurdów skrupulatny bilans sił w Syrii między którym Rożawa mogła lawirować bez żadnych mocnych sojuszników na arenie międzynarodowej. Ze strony Stanów Zjednoczonych – dotychczasowych głównych sojuszników SDF, nie widać wszak żadnego rzeczywistego zainteresowania losem Kurdów ponad sytuacyjne wsparcie w walce z dżihadystami w zamian za możliwość przebywania wojsk amerykańskich w Rożawie kontrolujących dotychczas głównie działania Rosji i Iranu w regionie oraz kradnących ropę z Deir-Az Zor, niezależnie jednak od intencji pozostali oni jedyną zewnętrzną siłą wewnątrz AANES.

Kolejnym problemem Rożawy jest rosnąca niepopularność projektu w społecznościach arabskich głównie prowincji Deir-Az Zor i Rakka, w których ISIS utrzymuje się jako podziemna siła partyzancka, a w przypadku Deir-Az Zor nieusatysfakcjonowanie było bliskie osiągnięcia punktu zapalnego w zeszłorocznym powstaniu klanowym ludności arabskiej przeciw SDF, które jednak udało się stłumić. Zjawiska te mogą pośrednio wskazywać na pewne ograniczenia projektu Rożawy, która pomimo bycia jedyną obecnie w Syrii siłą stosującą demokratyczne metody procesu politycznego, respektującą prawa mniejszości religijnych, etnicznych i kobiet, nie posiada ideologicznego motoru napędowego dla moblizacji ludności arabskiej i konserwatywnej kurdyjskiej, które w dużej mierze widzą często więcej korzyści w rządach religijnych lub swojej grupy etnicznej/affilicjyklanowej w regionie, czym dla niektórych z tych grup ponadetniczy/ponadnarodowy projekt Rożawy nie wydaję się konkurencyjny. Warto wspomnieć, że PKK w XX wieku rozpoczęło działalność z (nomialnie) ideologicznym przywódctwem marksizmu-leninizmu, a odejście wna rzecz demokratycznego konfederalizmu i mniej klasowo zorientowaną politykę, było późniejszym etapem rozwoju PKK i partii siostrzanych, marksistowska ideologia idąc całkowicie w parze z wartościami społecznymi zaaplikowanymi w Rożawie, skupia się jednak równorzędnie na kwestii walki klasowej ponad zwalczanie sektarianizmu etnicznego i narodowego, które Rożawa i demokratyczny konfederalizm zwalcza z sukcesem w społecznościach kurdyjskich i mniejszościowych.

Fundamentalnym aspektem w ustosunkowaniu się do wistości jest jednak to, że marksistowska “zasada bezwzględnej krytyki wszystkiego co istnieje”, nie jest jedynym co istnieje, a wspomniane fakty nie mogą pod żadnym pozorem sugerować odrzucenia wartościowych lekcji i rzeczywistych osiągnięć projektu Rożawy – wręcz przeciwnie. Rożawa swoim nieugiętym podejściem do pospolitego praktykowania demokratycznyej samorządności umożliwiła setkom tysięcy kobiet regionu zerwanie z dominacją patriarchalnych i pół-feudalnych stosunków w swoich społecznościach oraz wprowadziła nową jakość reprezentacji politycznej dla wszystkich grup mniejszościowych północnej Syrii, które zaangażowały się we współpracę z SDF, bezpośrdnio angażując mniejszości i kobiety w strukturę sił zbrojnych projektu, tym samym wprowadzając je w najbardziej zaawnsowaną formę polityki w postaci walki zbrojnej. Widząc tą namacalną przemianę północno-wschodniej Syrii na lepsze – dziś równie uważnie przyglądać musimy się działaniom państwa tureckiego i ich milicji, które czekają na szansę ugody salonowej z ich mistrzami w Waszyngtonie, licząc że będą mogły wreszcie przykryć świt tych dziejowych przemian w Rożawie cieniami Bayraktarów.

Musimy wypatrywać czujnie momentu i stanąć zawczasu solidarnie z krzykiem.


Ręce przecz od Rożawy!

Plakat solidarnościowy z Rożawą.
źródło: Deviantart


Inwazja syjonistów

Po ogłoszeniu przez HTS i południowe grupy opozycyjne powstania rządu przejściowego, syjonistyczny reżim okupujący Palestynę rozpoczął kampanię masowego bombardowania potencjału obronnego narodu syryjskiego, niszcząc magazyny broni i składy amunicji pozostawione po Syryjskiej Armii Arabskiej – od przedmieści Damaszku, po wybrzeże Latakii.

Nie byłoby w tych wściekłych, niesprowokowanych konwulsjach nic dziwnego dla wszystkich zaznajomionych z naturą reżimu syjonistycznego, jednakże bombardowaniom towarzyszyło otwarcie przez IDF – czwartego już frontu lądowego w swojej ludobójczej wojnie, przeciwko ludziom Bliskiego Wschodu. Wojska IDF przekroczyły linię demarkacji ONZ z 1973 roku, oddzielającą od końca wojny Yom Kippur ich strefę okupacyjną Wzgórz Golanu od skrawku pozostającego pod administracją syryjską w celu kompletnej okupacji tej prowincji syryjskiej. Jak sami przedstawiciele reżimu syjonistycznego określili te działania – inwazja na Syrię otwiera dla Izreala “nowy rozdział w historii Bliskiego Wschodu”, zapowiedziano jednocześnie rozszerzenie programu kolonizacji Wzgórz Golan, przez osadników. Posunięcia te podejmowane są pod przykrywką troski o bezpieczeństwo regionalne w obliczu zmiany władzy w Syrii. Jednak w rzeczywistości wraz z postępem wojsk okupacyjnych rozwija się kuriozalna sytuacja – rząd tymczasowy Syrii na czele z HTS i grupami opozycji powstania południowego, wobec złamania przez syjonistów pierwszego punktu postanowienia swojego programu deklarującego ich obrońcami integralności terytorialnej Syrii – wystosował jedynie formalny protest wobec rozszerzenia okupacji do ONZ. Z grup, które podjęły się choćby apelowania do walki zbrojnej ponad podziałami z dalszym naruszaniem integralności terytorialnej Syrii należy na przykład SSNP – partia Pan-arabska, funkcjonująca przez długi okres jako sojusznicza wobec reżimu Assada.

Sam Al-Golani, pochodzący o ironio z okupowanego Golanu zdaje się być zajęty odcinaniem, przed amerykanami od swoich dotychasowych zmagań dla międzynarodowego dżihadu, stawiając te rozmowy ponad obronę swojej rodzinnej prowincji. Specyficznym elementem tragedii inwazji syjonistów na Syrię wobec ich inwazji na: Gazę, Liban czy ataków na Zachodnim Brzegu, jest więc brak jakichkolwiek istotnych sił powstrzymujących dalsze rozszerzanie okupacji izraelskiej, która zawsze historycznie prowadzi do czystek etnicznych i kolonizacji okupowanych regionów. Skala kapitulacji nowej administracji sięgnęła apogeum, gdy na dniach rząd tymczasowy zabronił funkcjonowania w Syrii grupom zbrojnym oporu palestyńskiego – jest to o tyle miarodajny element zdrady ideałów nowej administracji, dlatego że kontrastuje z setkami członków Hamasu, którzy zostali uwolnieni z więzień – w tym niesławnego masowego centrum tortur Sendaya w Damaszku, gdzie wylądowali na początku wojny domowej za wsparcie dla opozycji w wojnie przeciwko Assadowi. Natura obecnego rozwoju sytuacji na Wzgórzach Golan, stawia pod znakiem zapytania relacje nowych władców Syrii do imperialnych hegemonów w Ameryce, Al-Golani lobbując spotkaniami kabinetowymi z delegacjami amerykańskimi i innymi z krajów europejskich, zdaje się porzucać postanowienie rządu przejściowego o integralności terytorialnej kraju tak szybko jak postępowała sama ofensywa, która wyniosła go z okopów Idlibu do pałacy Damaszku.

Wojska IDF na tle okupowanego Golanu, Syria

Ciężko znajdować inne racjonalne wytłumaczenia na zaistniałą rzeczywistość, niż to że zmiana władzy w Syrii w aspekcie jej integralności fundamentalnie przyniosła w ostatnim miesiącu dla tego kraju zmianę tak samo powierzchowną, jak zmiana jej flagi. Czerwona pan-arabska trójkolorówka, zastąpiona zielenią powiewa w obliczu obcych wojsk jako symbol zamiany rosyjskich krążowników w Tartusie, na tysiące amerykanów i syjonistów w głębi kraju.


Podsumowanie

Będąc zgodnym z prawdą nie można zaprzeczyć – dla milionów syryjczyków którzy w arabskiej wiośnie powstali przeciwko dynastii Assadów; tłumiącej demokratyczny dyskurs społeczny, wprowadzającej neoliberlne reformy gospodarcze, faworyzującej mniejszość alawicką w sektorze publicznym i życiu gospodarczym, okradającej syryjczyków z owoców ich pracy rękoma ich rodzinnych karteli gospodarczych – 8 grudnia reprezentuje częściowe wyzwolenie. Nie można jednak kryzysowi w Syrii pod żadnym pozorem przypisywać rychłego końca. Ofensywa syjonistów, tureckie bojówki atakujące Rożawę, dziesiątki grup międzynarodowych dżihadystów spod HTS-u, zarządzających regionami mniejszości alawickiej i wieloma osadami – chrześcijańskimi, kurdyjskimi itd., rozszerzenie “misji” amerykańskiej w tym kraju z 900 do ponad 2000 żołnierzy.

Nieważne jak powyższe sprzeczności zostaną rozwiązane, uważamy że słuszną drogą jest życzyć narodom i ludowi pracującemu Syrii wypędzenia wszystkich obcych armii, które od 2011 uzurpują ich walkę – ufamy że jedynie z wewnątrz gruzów Syrii i nowego porządku rodzącego nowe konflikty, może wyłonić się siła niosąca prawdziwe wyzwolenie społeczne i prawdziwą – Nową Demokrację.


Obce armie – Wynocha z Syrii!

źródła:

Christopher Phillips – ‘The Battle for Syria: International Rivalry in the new Middle East’

Ayman al-Zawahiri – ‘Let us fight them as a structured edifice’ speech (2017)

https://www.kas.de/c/document_library/get_file?uuid=8cfa4cdb-e337-820d-d0bd-4cd998f38612&groupId=252038

https://www.washingtonpost.com/politics/assad-must-go-obama-says/2011/08/18/gIQAelheOJ_story.html

https://www.lbcgroup.tv/news/middleeastnews/822646/syrian-opposition-fighters-claim-control-over-80-of-manbij-near-victo/en

https://www.aljazeera.com/news/2023/9/7/fears-grow-as-sdf-and-tribal-militias-continue-to-clash-in-syria

https://t.me/theredstream/11841?single

https://t.me/theredstream/11787

https://t.me/war_noir/18687

https://t.me/theredstream/11965

https://t.me/Middle_East_Spectator/13553

https://youtu.be/AZ5g6oB3NOQ?si

Opublikowano Dodaj komentarz

Ku pamięci poległych, w Obronie praw żywych

1 Listopada obchodziliśmy Święto Zmarłych, pamiętając o naszych rodzinach, przodkach, przyjaciołach, autorytetach.

W tym roku po raz trzeci działo się to w cieniu zbrodni dokonywanych na granicy. Jak podkreślaliśmy w naszym lipcowym artykule, tzw. “kryzys migracyjny” nazywany elementem “wojny hybrydowej” jest w rzeczywistości zbrodnią, przeciw ludności uchodźczej wywołaną na współ przez reżim białoruski z świadomymi działaniami rządu polskiego zmierzającymi ku jego pogorszenia. Działania podejmowane w celu jego “opanowania” ograniczją się do zaprzeczeń wartości demokracji burżuazyjnej – zamaskowanych w retorykę jej obrony, przed wrogiem zewnętrznym.

W początkowych fazach 2021 roku, mieliśmy do czynienia z wstępną militaryzacją granicy, z czasem zamykaniem legalnych punktów ruchu osobowego na przejściach granicznych i odbieraniem praw oraz represjami wobec grup starających się łagodzić efekty krzyzysu niosąc pomoc humanitarną i prawną.

Jednak tym co obecnie wyróżnia sytuację na granicy od poprzednich lat, jest radykalny krok w stronę faszyzacji ustroju politycznego dokonany 15 Października 2024r. – równo rok po ostatnich wyborach parlamentarnych. Dokonany w ramach strategii migracyjnej przyjetęj na lata 2025-2030. W ramach tejże strategii rząd przyjął jako narzędzie opanowania kryzysu możliwość “czasowego i terytorialnego” zawieszenia prawa do składania wniosków o azyl, w rzeczywistości otwierając furtkę do możliwości zawieszania dowolnych praw konstytucyjnych w dowolnej formie i zakresie.

Jedynym słusznym działaniem wobec zaostrzenia kryzysu jest walka w obronie fundamentalnych praw, które zostały wypowiedziane. Przez brutalność zbrodniczych działań, które trwają od lata 2021 roku po obu stronach granicy EU – Białoruś zginęło co najmniej 126 osób, w tym minimum 87 na granicy polsko-białoruskiej.

W walce o ich pamięć, prawa i w obronie życia tych, którzy przerzucani są przez uzbrojone służby wszystkich państw nakręcających tą tragedię – 27 Października o 13:00 odbyły się jednocześnie protesty w Krakowie, Toruniu, Warszawie i Katowicach – dwa pierwsze współorganizowane przez Akcję Antyimperialistyczną, w których obnażano charakter trwających zbrodni min. przed biurami terytorialnymi rządzącej Platformy Obywatelskiej. Mobilizacje w tych miastach zgromadziły od kilkunastu do setek uczestników.

27 X stanowił dodatkowo symboliczną datę, gdyż właśnie wtedy w 1938 roku w reakcji na nazistowskie ’Polenaktion’ utworzono obóz w Zbąszyniu, gdzie rząd sanacyjny przetrzymywał Żydów z obywatelstwem polskim deportowanych z III Rzeszy, próbując odmówić im prawa do azylu. Tragedii masowego zagłodzenia 17 tysięcy żydowskich uchodźców uniknęło dzięki mobilizacji mas pracujących w wielu polskich miastach, którzy w koordynacji z żydowskimi robotniczymi działaczami Jointu i Bundu dostarczali zapasów do obozów oraz wymusili uwolnienie i rozlokowanie uchodźców z tymczasowych obozów.

Znaczenie „strategii”

Przyjmując ‘strategię migracyjną’ jako de-facto prawo 15 X 2024 roku, dokonano w Polsce największego zamachu na porządek prawny w historii 3 RP, nie próbując nawet tuszować wyższości strategii frakcji burżuazji biurokratycznej będącej u władzy ponad litery prawa zawarte w Art. 56 Konstytucji, Konwencji Genewskiej, Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej – strategia demokratycznej dyktatury kapitału uznała, że poza władzą nie potrzeba już tworzyć iluzji.

To wszystko dzieje się w tragi-komicznym kontinuum, gdzie od 2015-2023 roku frakcja klas rządzących PiSu demontując wiele z fundamentalnych praw zawartch w porządku 3 RP stosowała różne retoryczne i quasi-prawne zabiegi, tuszując niezdarnie ich demontaż. Za te zabiegi była ona słusznie krytykowana,przez frakcję PO, która to jednak działała w retoryce obrony demokracji, grając tak naprawdę do jednej bramki – umocnienia zacisku klas rządzących nad aparatem państwowym, pełniąc jedynie dodatkową rolę uzurpatora ruchu masowego powstałego w reakcji na zamachy wobec praw kobiet i instrumentalizacji sądownictwa.

Zrozumienie tego kontinuum i natury faszyzmu jako zaprzeczenia demokratyczno-burżuazyjnych wartości zrodzonych w czasach oświecenia i rewolucji francuskiej, którymi poza parlamentaryzmem są porządek prawny i równość wobec jego zapisów, jest absolutnie kluczowe dla odbudowy ruchu masowego powstałego w ramach protestów strajku kobiet na pozycji świadomej klasowo, który w obronie swoich praw będzie w stanie oprzeć się uzurpowaniu ze stron frakcji burżuazji. Sam faszyzm postępuje więc w zaprzeczeniu wartości na których powstało państwo którego relacji klasowych broni i stara się umacniać dyktaturę kapitału.

Po ponad 3 latach od rozpoczęcia kryzysu na granicy, jego zacieśnienie przynosi nam lokalnie najbardziej klarowny przykład w jaki sposób system imperialistyczny coraz gwałtowniej gnije w cieniu swoich własnych sprzeczności. Bezapelacyjnie najważniejszym czynnikiem dla powstania fali migracyjnej, zmierzającej do krajów Unii Europejskiej od 2015 roku, są grabieżcze wojny imperialistyczne Bliskiego Wschodu, rozpętane tudzież przedłużane głównie przez imperium USA z współudziałem imperialistów europejskich, oraz ochoczym udziałem ich polskich lokajów. Spojrzenie na statystyki straży granicznej co do krajów pochodzenia uchodźców udowadnia zarówno ten fakt, jak i w przypadku statystyk ilościowych również to że nieważne, przez jaki mnożnik pomnożymy wszystkie próby nielegalnego przekroczenia granicy – nie mamy w Polsce do czynienia z kryzysem uchodźczym nawet w połowie tak ogromnym jak ten powstały w następstwie inwazji Rosji na Ukrainę.

Podczas, gdy uchodźcy ukraińscy w 2022 roku i białoruscy w 2020 roku, zostali przyjęci relatywnie bezproblemowo, Polska i wiele imperialistycznych państw w Unii (min. Niemcy) wyraża obawę, przed przyjmowaniem uchodźców będących ofiar ich działań na bliskim wschodzie. Wpływów niemieckiego imperializmu można tym bardziej wyszukiwać w fakcie dokonania radykalnego skrętu ku faszyzacji państwa, w bezpośrednim następstwie wznowienia kontroli granicznych na całej długości niemieckiej granicy wewnątrz strefy Schengen. Nie bez powodu, więc intuicyjna świadomość klasowa polskiego pracownika zrównującego Tuska i frakcję PO z biukratami-lokajami Niemiec znajduje tu swoje urzeczywistnienie. Jesteśmy, więc świadkami celowej obrony swojej pozycji u władzy, przez rzesze imperialistów europejskich, przed napływem ludności uświadomionej o charakterze ich władzy, poprzez krew ich własnych społeczności którą zostali skompani w następstwie imperialnych wojen grabieżczych i/lub wojen domowych o wpływy nad nimi. Ta obrona, przed ludnością uświadomioną wobec natury, ich władzy rozgrywana jest używając demontaż porządku prawnego w krajach bezpośredniej peryferii takich jak Polska.

Imperializm jako światowy system chylący się ku upadkowi stara się dziś manipulować nami przeciw ludności, która stanowi dla nas sojuszników wobec jego wyzysku. Musimy jednak mieć na uwadze, że wraz z postępem walki ludności opresjonowanych, zasoby taniej siły roboczej kurczą się, a potrzeba osiągania coraz większych zysków wobec spadającej ich stopy nie ustaje. Musimy zrozumieć, że gdy dziś negacja praw konstytucyjnych dotyka uchodźców – jutro może dotknąć Nas czy to przy prawie do protestu, strajku, wolności słowa lub właśnie przy prawie do azylu, gdy władcy tego świata zdecydują się na nowo podzielić planetę na polu bitwy wewnątrz naszego miasta, osiedla i domu.


W pamięci poległym na granicy polsko-białoruskiej, w wojnach napastniczych na Bliskim Wschodzie i całym świecie oraz ofiarom ludobójstwa w Palestynie!

Źródła:

1) https://sprawapowszechna.org/?p=27

2) https://tvn24.pl/polska/odzyskac-kontrole-zapewnic-bezpieczenstwo-premier-o-strategii-migracyjnej-polski-st8132214

3) https://www.dw.com/pl/niemcy-ruszaj%C4%85-kontrole-na-wszystkich-granicach/a-70222781

4) https://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,31152527,126-smierci-na-granicy-ue-z-bialorusia-raport-fundacji-ocalenie.html

5) https://wearemonitoring.org.pl/lista-zmarlych/

6) https://www.instagram.com/p/DBlKLruuUIF/?img_index=1

Opublikowano Dodaj komentarz

Opuścił Nas Prof. GN Saibaba – Wielki przyjaciel uciśnionych Indii i świata

Z przykrością przekazujemy informacje opublikowane przez Rewolucyjny Front Studencki w Indiach.

12 października 2024 roku w wieku 57 lat zmarł GN Saibaba, aktywista, poeta i profesor litetaratury angielskiej Uniwersytetu Delhi.

Profesor Saibaba pracował jako nauczyciel akademicki na Ramlal Anand College – Uniwersytetu Delhi. Pomimo niepełnosprawności spowodowanej komplikacjami po zachorowaniu na Polio w wieku pięciu lat, które wywołały paraliż 90% jego ciała, prof. Saibaba nie stronił od aktywności politycznej. Działał aktywnie w polityce od wczesnych lat studenckich, kiedy to w latach dziewięćdziesiątych rozpoczął swoją działalność w demokratycznych organizacjach masowych. Przez całe swoje życie krytykował ataki industrialistów przeciwko rdzennej ludności Adiwasów i przeciwko Dalitom w kraju. Konsekwętnie wyrażał sprzeciw i obnażał imperialistyczne schematy inwestycyjne mające na celu utowarowienie i eksploatacje zasobów naturalnych w nienaruszonych, przez agresywną industrializację obszarach. Bronił praw dostępu do ziemii i czystych źródeł wody pitnej dla rdzennych mieszkańców. Występował publicznie przeciwko wszystkim paramilitarnym operacjom mającym na celu złamanie oporu Adiwasów od działań Salwa Judum po operację Green Hunt.

Przedwczesna śmierć profesora jest bezpośrednio związana z jego 10 letnim politycznym uwięzieniem, które rozpoczęło się 9 Maja 2014 roku – kiedy to aresztowany został za swoją aktywność polityczną pod przykrywką śledztwa dotyczącego jego rzekomego członkowstwa w nielegalnej partii komunistycznej – zarzut z którego został całkowicie oczyszczony w tym roku, przez Sąd Wysoki w Mumbaju. Skazany został na dożywocie w pokazowej rozprawie, gdzie 22 z 23 świadków stanowili funkcjonariusze policji. Więziony był w nieludzkich warunkach niedostosowanych do jego niepełnosrawności, bez praw do adekwatnej opieki medycznej i usług prawniczych, co wraz z odmową wydania mu przepustki dla odwiedzenia swojej matki będącej na łożu śmierci w 2017 roku definitywnie pogorszyło jeszcze bardziej – jego już słaby stan zdrowotny.

Jego śmierć 12 października tego roku, która nastąpiła bezpośrednio po komplikacjach związanych z operacją, jest bezsprzecznym przypadkiem pieczołowicie przygotowanego zabójstwa politycznego państwa indyjskiego, które z uniewinnieniem i uwolnieniem profesora czekało, aż do całkowitego zruinowania go fizycznie i psychologicznie.

Łączymy się w bólu z rodziną i milionami ludzi w których imieniu Prof. Saibaba prowadził walkę, za którą przypłacił najwyższą cenę.

„Gdyż tak bardzo kocham

Dźwięk rosnących traw”