Prezentujemy do wiadomości publicznej treść ogólnej linii politycznej Akcji Antyimperialistycznej:
Akcja Antyimperialistyczna definuje imperializm jako współczesny kapitalizm w swoim stadium monopolistycznym.
Akcja Antyimperialistyczna uznaje imperializm za główne źródło współczesnych konfliktów, w tym tych o charakterze klasowym i narodowym, zarówno w Polsce jak i na całym świecie, jednoznacznie stając po stronie progresywnych sił uczestniczących w tych konfliktach.
Akcja Antyimperialistyczna sprzeciwia się każdej wojnie prowadzonej lub podżeganej przez imperialistów, niezależnie od jej konkretnych uczestników, stając po stronie ludów i narodów uciskanych w tych konfliktach.
Akcja Antyimperialistyczna rozpoznaje hegemonię imperializmu we wszystkich sferach życia społecznego (ideologicznej, ekonomicznej, politycznej, kulturowej), przyjmując dominację polityczną i ekonomiczną jako przewodnie wśród nich.
Akcja Antyimperialistyczna deklaruje swój nieugięty opór wobec systemu imperialistycznego we wszystkich wyżej wymienionych sferach życia.
Akcja Antyimperialistyczna deklaruje swoje poparcie dla wszelkich praw demokratycznych przysługujących ogółowi ludności stając jednoznacznie w ich obronie.
Akcja Antyimperialistyczna bezwarunkowo uznaje prawo narodów do samostanowienia.
Akcja Antyimperialistyczna przyjmuje internacjonalizm jako postawę konieczną do pokonania imperializmu.
Akcja Antyimperialistyczna uznaje fakt istnienia podwójnego w swojej naturze ucisku wobec kobiet w imperializmie, charakteryzującego się brakiem możliwości pełnego wyzwolenia z patriarchatu w ramach tego systemu.
Akcja Antyimperialistyczna uznaje fakt wzmożonego ucisku w systemie imperialistycznym doświadczanego przez wybrane grupy społeczne (mniejszości religijne, seksualno-płciowe, etniczne, narodowe).
27 Listopada 2024r., z północnej prownicji syryjskiego Idlibu ruszyła w stronę Aleppo ofensywa koalicji sił zbrojnych będących w opozycji do reżimu Al-Assada, zrzeszonych w “Al-Fatah- al Mubin” (arb. Pokój Operacji Wojskowych), wiodącymi siłami wśród tych ugrupowań złączonych na równi swoją opozycją do Assada, jak i często sunnickim fundamentalizmem są – Hayat Tahrir Ar-Szam (HTS) i Syryjska Armia Narodowa (SNA, znana również jako Turecka Wolna Armia Syryjska – TFSA/FSA, ze względu na bezpośrednią współpracę z Turcją).
Przed końcem listopada ofensywa tych grup odbiła z rąk rządowej Syryjskiej Armii Arabskiej (SAA) całe Aleppo, pozostawiając po krótkich i zaczętych przez SNA/TFSA walkach w spokoju dzielnice zarządane w tym mieście przez kurdyjskie milicje. Po podbiciu Aleppo wojska Al-Fatah-Al Mubin, przewodzone w tym etapie ofensywy przez HTS, zdołały w ciągu ośmiu dni podbić wszystkie najważniejsze miasta Syrii położone wzdłuż kluczowej dla kraju arterii – autostrady M5 (Hama i Homs), okrążając i zdobywając 8 grudnia w godzinach porannych z pomocą powstania na południu kraju stolicę Syrii – Damaszek. Wraz z tymi postępami wojska Syryjskiej Armii Arabskiej, nie stawiały większego oporu ofensywie po updaku kluczowego miasta Hama, a sam Bashar Al-Assad uciekł do Rosji, gdzie otrzymał azyl polityczny.
Wraz z upadkiem dynastii Assadów, nowo powstały rząd przejściowy wydał swoje pierwsze oświadczenie w którym zadeklarował: 1) Podtrzymać terytorialną integralność Syrii. 2) Chronić wszystkich obywateli bez względu na ich afiliacje (etniczne i religijne). 3) Rozpocząć odbudowę państwowości syryjskiej. 4) Dążyć do narodowej rekoncyliacji oraz powrotu uchodźców do ojczyzny. 5) Dotrzymać sprawiedliwości wobec zbrodni dokonanych na narodzie syryjskim. Jednak niezależnie od sukcesy ofensywy HTS i ustanowienia nowego rządu przejściowego, walki w innych cześciach kraju dopiero się wznawiają, rozpoczęła się jednocześnie izraelska inwazja na osłabiony trzynastoma latami wojny domowej naród syryjski od strony Wzgórz Golan, a historia rozwoju HTS oraz pozostałych organizacji Al-Fatah- Al Mubin w nowych władzów Syrii rodzi niespotykane zagrożenia dla mniejszości religijnych, etnicznych jak i osób świeckich w całej Syrii.
Mapa ofensyw grup opozycyjnych: (HTS & FSA/SNA); SDF, w okresie 27 listopada – 8 grudnia 2024r. zródło: Wikipedia
Niebezpieczna planszówka mocarstw
Niepodważalnym elementem obecnego rozwoju sytuacji w Syrii, jak i jednym z głównych czynników rozpoczęcia samej wojny domowej w 2011 roku, pozostaje ingerencja w lokalną politykę imperialistów ze Stanami Zjednoczonymi i Rosją na czele. Podczas, gdy ci pierwsi w dużej mierze we współpracy z Turcją, Arabią Saudyjską i Katarem, starali się przechylić przez ostatnie trzynaście lat szalę zwycięstwa na stronę szeroko pojętej opozycji, tak Rosja przy pomocy Iranu, Hezbollahu i szyickim milicji irackich, była kluczowa dla przetrwania reżimu Assada, oraz zepchnięcia sił obecnego Al-Fatah – Al Mubin do prownicji Idlib w 2019 roku.
Same Stany Zjednoczone i Turcja pomimo klasyfikowania HTS – będącego bezpośrednim spadkobiercą Al-Kaidy w Syrii poprzez jego genezę z Frontu Al-Nusra jako organizację terrorystyczną, nie były nigdy w rzeczywistości siłami które działały przeciw jego interesom, poprzez ich ciągłą konwergencję z Wolną Armią Syryjską. Wręcz przeciwnie od początku arabskiej wiosny w Syrii, Stany Zjednoczone skupione były na obaleniu reżimu Al-Assada nie zważając zbytnio na kwestie rozkładu dynamiki sił wśród syryjskiej opozycji, która szybko zdominowana została, przez sekciarskie organizacje fundamentalistycznego sunnizmu, których ideologia zyskała masowe poparcie na fali sukcesów islamskiego ruchu oporu wobec amerykańskiej okupacji Iraku w tym sukcesów Al-Kaidy w Iraku, dla której amerykańska inwazja z 2003 roku, była najlepszym z możliwych scenariuszy dla projekcji swojej siły w świecie arabskim oraz ISIS, które zanim oddzieliło się od Al-Kaidy w czasie konfliktu syryjskiego, wykuwać zaczęło się jako zorganizowana siła polityczna dzięki relacjom zawartym przez ich czołowych członków w amerykańskich więzieniach/obozach tortur w Iraku (Camp Bucca).
Najistotniejszymi elementami geopolityki amerykańskiej w Syrii było osłabienie pozycji Rosji w regionie, której to Assad był wiernym lokajem, a jednocześnie zapewnienie większego buforu bezpieczeństwa dla swojej syjonistycznej półkolonii, poprzez zerwanie łańcuchu dostaw broni irańskiej do Hezbollahu w ramach mostu lądowego tzw. ‘Osi Oporu’, co kulminację miało w ustanowieniu przez USA swojej bazy w Syrii na przejściu granicznym z Irakiem w Al-Tanf, przez które przebiega główna autostrada z Bagdadu do Damaszku. Kluczowym dowodem na przewodnio transakcyjną istotę wpływów amerykańskich w regionie i całkowicie przeczącym jakimkolwiek motywom walki z terrorem, są wycieki maili doradcy Sekretarza Obrony USA Jacka Sullivana do Hillary Clinton z 2012 roku, określające Al-Kaidę jako “będącą po naszej stronie w Syrii”.
„Al-Kaida jest po naszej stronie w Syrii” – mail Jack Sullivana do Hillary Clinton źródło: Wikileaks
Początkowy okres syryjskiej wojny domowej, w którym dziesiątki ugrupowań opozycji zrzeszonych w drobne milicje stanowiły niezorganizowaną siłę bojową, stawiał dla ich zagranicznych sponsorów spore wyzwania, nie byłoby możliwym jednak określić Stanów Zjednoczonych jako absolutnie pozbawionych racjonalnej agendy w uzbrajanie tych grup ponad samą projekcję siły. Przed powstaniem ISIS, na południu Turcji rozpoczęta została przez CIA operacja “Timber Sycamore” mająca formalnie na celu dozbrajanie jedynie “umiarkowanych” grup opozycyjnych, samo finansowanie dla ich dozbrajania gwarantowały Katar i Arabia Saudyjska, natomiast logistyka zależna była od Turcji.
Rozwój sytuacji na korzyść syryjskiej opozycji w okresie 2012-2013 roku, był w dużej mierze zasługą większego ujednolicenia setek milicji wszystkich pod płaszczem powstałej już w 2011r. Wolnej Armii Syryjskiej, które zachowały w dużej mierze swoją siłę do mobilizacji ludności do walki (głównie dzięki skali brutalności z jaką reżim syryjski tłumił masowe protesty w 2011 roku), a osiągać zaczęły lepszą organizację operacyjną. Jednak właśnie sednem długotrwałości, brutalności i skomplikowania konfliktu jest sam fakt istnienia setek milicji, które złożyły się na ówczesną formację Wolnej Armii Syryjskiej i wynikające z tego konflikty interesów, które były dalszym motorem napędowym dla rozwoju sił Al-Kaidy w Syrii: Frontu Al-Nusra. Z czasem zaczął on przyciągać coraz więcej milicji FSA w swoje szeregi oferując szerokiemu wachlarzowi milicji równie jednolitą co reakcyjną perspektywę ideologiczną w walce o nową Syrię, osiągając jednocześnie własne postępy terytorialne (niezależne od struktur FSA) w ofensywach opozycji na prowincje Idlibu, Latakii i Hama w 2012 i 2013 roku.
Geneza Hay’at Tahrir-Al Sham
Hay’at Tahrir Al-Sham (arb. Organizacja Wyzwolenia Lewantu), ze względu na swoją kluczową rolę w błyskawicznej mobilnej ofensywie, która w nieco ponad 10 dni pokonałą 400km od wsi prowincji Idlibu do Pałacu Prezydenckiego w Damaszku, staje się kluczową dla zrozumienia rozwoju sytuacji w Syrii siłą polityczną. Przewodzona przez Abu Mohammada Al-Julaniego – urodzonego w Arabii Saudyjskiej syryjczyka pochodzenia syryjsko-palestyńskiego, HTS wywodzi się w prostej linii z powstałego w styczniu 2012 roku frontu Al-Nusra.
Od czasu swojego zawiązania, Al-Nusra była implikowana jako organizacja islamistyczna będąca syryjskim odłamem Al-Kaidy, co jednak było początkowo odrzucane przez grupę ze względu na lęk przed utratą ewentualnego poparcia części sił FSA. Jednak wraz z rozwojem państwa Islamskiego w Syrii i Iraku i ogłoszeniem w kwietniu 2013 roku, przez Al-Baghdadiego (przywódca ISIS) zamiaru włączenia Al-Nusry w struktury ISIS, odpowiedzią Al-Julaniego który już wtedy przewodził prekursorem HTS było odnowienie przysięgi wobec emira Al-Kaidy: al-Zawahiriego, który zarządził fatwę na korzyść Al-Nusry nakazując ISIS pozostanie w Iraku, a Al-Julianiemu przyznał de-facto przywódzctwo nad działalnością Al-Kaidy w Syrii. To wydarzenie doprowadziło do strategicznego rozłamu tych organizacji, jednak do dziś spuścizna ta pozostawia w szeregowym aktywie osobowym Daeshu i HTS liczne powiązania.
Wraz z apogeum rozwoju terytorialnego ISIS oraz postępującą międzynarodową interwencją przeciwko niemu w 2016 roku, bardziej umiarkowne grupy w FSA rozpoczęły alienowanie Al-Nusry ze względu na obawy legitymizacji narracji reżimu Assada co do walki z terroryzmem i spadkiem zagranicznego poparcia. W odpowiedzi na te obawy 28 Lipca 2016 roku, Al-Nusra zmieniła nazwę na Fatah Al-Sham implikując zerwanie związków z Al-Kaidą, co jednak było szeroko postrzegane jako ostrożna kalkulacja Al-Kaidy wobec mobilizacji międzynarodowej koalicji przeciwko postępom ISIS w Iraku i Syrii, oraz odbierane jako działanie na potrzeby uzurpowania awangardy w walce zbrojnej koalicji grup opozycyjnych. Należy wspomnieć jednak, że w 2017 roku al-Zawahiri w swojej mowie rzeczywiście odrzucił możliwość przynależności Fatah Al-Sham do Al-Kaidy na zasadach tajnej przysięgi, a czołowi przedstawicieli duchowni wraz z przekształceniem Fatah Al-Sham w HTS w 2018 roku sygnalizowali to wydarzenie jako “całościowe zerwanie więzi (z Al-Kaidą)”. Niezależnie od implikacji zerwania formalnych więźi z Al-Kaidą, HTS nie porzucił ideologii międzynarodowego dżihadu, wychwalając obecność zagranicznych dżihadystów (tworzących nieproporcjonalnie wysoki odsetek bojowników), jako dowód przeciwko zarzutom przywiązania do idei nacjonalistycznych albo do zobowiązań regionalnych ponad “szerzenie Ummy”. Organy państwowości HTS utworzone w czasie ich rządów w prowincji Idlib, deklarowały prawo szariatu jako jedyne obowiązujące na terenie zarządzanym, przez grupe i możliwe do zaimplementowania, przez nich na terenie Syrii. Same sądownictwo utworzone w Idlibie przez HTS, zarządzało na przykład kary śmierci poprzez ukamieniowanie za “przestępstwa” seksu pozamałżeńskiego.
Bojownicy HTS w trakcie ceremonii zaprzysiężenia do sił zbrojnych grupy, prowincja Idlib 2018r. źródło: Omar Haj Kadour/AFP via Getty Images
Deklarację nowego rządu utworzonego na barkach ofensywy HTS trzeba mierzyć przez pryzmat rzeczywistych uwarunkowań ideologicznych tej organizacji, jak również zestawiać z wpływami sił imperialistycznych (na czele z Ameryką), których Al-Jolani próbuje (relatywnie skutecznie) zapewnić o normalizacji stosunków międzynarodowych, przez nowy rząd Syrii. Do drugorzędnych sił w nowym obozie władzy można uwzględniać Turcję i jej milicje w strukturach Al-Fatah- al Mubin, te siły jednak skupione są na głównie na kwestii zwalczania autonomii kurdyjskiej, rozpętując na nowo długo wyciszony konflikt w regionach Syrii najbardziej zdewastowanych przed laty, przez terror Państwa Islamskiego.
Kwestia Kurdyjska
Regiony z większością kurdyjską w Syrii od 2012 roku znajdują się pod kontrolą Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), tworzących Regiony Autonomiczne Połnocno-Wschodniej Syrii (AANES), popularnie znane jako Rożawa.
SDF powstało jako ponadnarodowe zrzeszenie sił kurdyjskich – które przed upadkiem ISIS zajmowały region wzdłuż granicy tureckiej, a po 2016 roku rozwinęły swoją kontrolę terytorialną poza Eufrates, oraz na w większości arabskie prowincje Deir-Az Zaur i Al-Raqqah (była stolica państwa islamskiego) z sekularnymi milicjami assyryjskimi, ormiańskimi, arabskimi oraz partyzanckimi grupami (najcześciej komunistycznymi) z Turcji. Autonomia kurdyjska ustanowiona wraz z wycofaniem się wojsk Assada z pogranicza tureckiego, była poza zbieżnością interesów klas rządzących Turcji, a lokajstwem wobec USA. Stanowiła jednak kolejny motor napędowy dla zaangażowania się Turcji na rzecz interesów opozycji zrzeszonej w FSA nie zważywszy na jej możliwe powiązania z Al-Kaidą. Działo się to, przez obawy ożywienia nacjonalizmu kurdyjskiego w Turcji, którego główna siła polityczna – Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) prowadzi wieloletnią wojnę partyzancką z państwem tureckim. To wszystko połączone przede wszystkim z faktem wytworzenia się AANES dzięki działaniom PYD – sojusznika i partii siostrzanej dla PKK w Syrii, spowodowało że dla Turcji wsparcie dla wszelkich ugrupowań wrogich jednocześnie Assadowi i Kurdom było i jest naturalne. Również w czasie całej kampanii wojsk kurdyjskich przeciwko ISIS, Turcja zachowywała pasywne wsparcie dla dżihadystów umożiliwając im bardziej jednolite korytarze przemytu wojowników i broni, a skrupulatniej zwalczała próby wsparcia bojowników w Rożawie na swoim pograniczu. Wraz z upadkiem ISIS jako konwencjonalnej siły bojowej i szczytem rozwoju terytorialnego Rożawy, Turcja wraz z najbardziej ‘umiarkowanymi’ elementami opozycji, które zyskały w tym okresie przydomek Tureckiej Wolnej Armii Syryjskiej, przeprowadziła w 2018 roku operację “Gałąź Oliwna”, która była łaczoną ofensywą FSA i naruszającą bezpośrednio suwerenność terytorialną Syrii – armią turecką, przeciwko Rożawie w regionie Afrinu. Obecnie po wznowieniu walk siły Al-Fatah- al Mubin podzieliły się na 2 obszary działań – HTS osiągnął cel główny zdobycia Damaszku, natomiast siły FSA w dużej mierze zatrzymały się pod koniec listopada po dotarciu na przedmieścia Aleppo. Jak się właśnie okazuje te siły zawczasu umiarkowanej opozycji wobec reżimu Assada nie miały już woli politycznej zdobycia Damaszku i rzekomej walki o interesy swojego kraju.
W tym momencie siły FSA, prowadzą ofensywę na Rożawę na wysokości tamy Tishrin, do której dotarli zdobywając od SDF wcześniej w tym miesiącu region Manbidżu. Jednocześnie wraz z upadkiem państwowości syryjskiej na rzecz ‘reformowanych’ dżihadystów Rożawa znajduje się w coraz bardziej skomplikowanej pozycji tej geopolitycznej rozgrywki, gdyż siły rosyjskie i SAA, które wraz z patrolami amerykańskimi dzieliły kontrolę i zapewniały międzynarodową protekcję od agresji tureckiej części terrytoriów Rożawy, wspólnie z SDF – przestały istnieć. Wraz z upadkiem reżimu Assada zachwiał się dla Kurdów skrupulatny bilans sił w Syrii między którym Rożawa mogła lawirować bez żadnych mocnych sojuszników na arenie międzynarodowej. Ze strony Stanów Zjednoczonych – dotychczasowych głównych sojuszników SDF, nie widać wszak żadnego rzeczywistego zainteresowania losem Kurdów ponad sytuacyjne wsparcie w walce z dżihadystami w zamian za możliwość przebywania wojsk amerykańskich w Rożawie kontrolujących dotychczas głównie działania Rosji i Iranu w regionie oraz kradnących ropę z Deir-Az Zor, niezależnie jednak od intencji pozostali oni jedyną zewnętrzną siłą wewnątrz AANES.
Kolejnym problemem Rożawy jest rosnąca niepopularność projektu w społecznościach arabskich głównie prowincji Deir-Az Zor i Rakka, w których ISIS utrzymuje się jako podziemna siła partyzancka, a w przypadku Deir-Az Zor nieusatysfakcjonowanie było bliskie osiągnięcia punktu zapalnego w zeszłorocznym powstaniu klanowym ludności arabskiej przeciw SDF, które jednak udało się stłumić. Zjawiska te mogą pośrednio wskazywać na pewne ograniczenia projektu Rożawy, która pomimo bycia jedyną obecnie w Syrii siłą stosującą demokratyczne metody procesu politycznego, respektującą prawa mniejszości religijnych, etnicznych i kobiet, nie posiada ideologicznego motoru napędowego dla moblizacji ludności arabskiej i konserwatywnej kurdyjskiej, które w dużej mierze widzą często więcej korzyści w rządach religijnych lub swojej grupy etnicznej/affilicjyklanowej w regionie, czym dla niektórych z tych grup ponadetniczy/ponadnarodowy projekt Rożawy nie wydaję się konkurencyjny. Warto wspomnieć, że PKK w XX wieku rozpoczęło działalność z (nomialnie) ideologicznym przywódctwem marksizmu-leninizmu, a odejście wna rzecz demokratycznego konfederalizmu i mniej klasowo zorientowaną politykę, było późniejszym etapem rozwoju PKK i partii siostrzanych, marksistowska ideologia idąc całkowicie w parze z wartościami społecznymi zaaplikowanymi w Rożawie, skupia się jednak równorzędnie na kwestii walki klasowej ponad zwalczanie sektarianizmu etnicznego i narodowego, które Rożawa i demokratyczny konfederalizm zwalcza z sukcesem w społecznościach kurdyjskich i mniejszościowych.
Fundamentalnym aspektem w ustosunkowaniu się do wistości jest jednak to, że marksistowska “zasada bezwzględnej krytyki wszystkiego co istnieje”, nie jest jedynym co istnieje, a wspomniane fakty nie mogą pod żadnym pozorem sugerować odrzucenia wartościowych lekcji i rzeczywistych osiągnięć projektu Rożawy – wręcz przeciwnie. Rożawa swoim nieugiętym podejściem do pospolitego praktykowania demokratycznyej samorządności umożliwiła setkom tysięcy kobiet regionu zerwanie z dominacją patriarchalnych i pół-feudalnych stosunków w swoich społecznościach oraz wprowadziła nową jakość reprezentacji politycznej dla wszystkich grup mniejszościowych północnej Syrii, które zaangażowały się we współpracę z SDF, bezpośrdnio angażując mniejszości i kobiety w strukturę sił zbrojnych projektu, tym samym wprowadzając je w najbardziej zaawnsowaną formę polityki w postaci walki zbrojnej. Widząc tą namacalną przemianę północno-wschodniej Syrii na lepsze – dziś równie uważnie przyglądać musimy się działaniom państwa tureckiego i ich milicji, które czekają na szansę ugody salonowej z ich mistrzami w Waszyngtonie, licząc że będą mogły wreszcie przykryć świt tych dziejowych przemian w Rożawie cieniami Bayraktarów.
Musimy wypatrywać czujnie momentu i stanąć zawczasu solidarnie z krzykiem.
Ręce przecz od Rożawy!
Plakat solidarnościowy z Rożawą. źródło: Deviantart
Inwazja syjonistów
Po ogłoszeniu przez HTS i południowe grupy opozycyjne powstania rządu przejściowego, syjonistyczny reżim okupujący Palestynę rozpoczął kampanię masowego bombardowania potencjału obronnego narodu syryjskiego, niszcząc magazyny broni i składy amunicji pozostawione po Syryjskiej Armii Arabskiej – od przedmieści Damaszku, po wybrzeże Latakii.
Nie byłoby w tych wściekłych, niesprowokowanych konwulsjach nic dziwnego dla wszystkich zaznajomionych z naturą reżimu syjonistycznego, jednakże bombardowaniom towarzyszyło otwarcie przez IDF – czwartego już frontu lądowego w swojej ludobójczej wojnie, przeciwko ludziom Bliskiego Wschodu. Wojska IDF przekroczyły linię demarkacji ONZ z 1973 roku, oddzielającą od końca wojny Yom Kippur ich strefę okupacyjną Wzgórz Golanu od skrawku pozostającego pod administracją syryjską w celu kompletnej okupacji tej prowincji syryjskiej. Jak sami przedstawiciele reżimu syjonistycznego określili te działania – inwazja na Syrię otwiera dla Izreala “nowy rozdział w historii Bliskiego Wschodu”, zapowiedziano jednocześnie rozszerzenie programu kolonizacji Wzgórz Golan, przez osadników. Posunięcia te podejmowane są pod przykrywką troski o bezpieczeństwo regionalne w obliczu zmiany władzy w Syrii. Jednak w rzeczywistości wraz z postępem wojsk okupacyjnych rozwija się kuriozalna sytuacja – rząd tymczasowy Syrii na czele z HTS i grupami opozycji powstania południowego, wobec złamania przez syjonistów pierwszego punktu postanowienia swojego programu deklarującego ich obrońcami integralności terytorialnej Syrii – wystosował jedynie formalny protest wobec rozszerzenia okupacji do ONZ. Z grup, które podjęły się choćby apelowania do walki zbrojnej ponad podziałami z dalszym naruszaniem integralności terytorialnej Syrii należy na przykład SSNP – partia Pan-arabska, funkcjonująca przez długi okres jako sojusznicza wobec reżimu Assada.
Sam Al-Golani, pochodzący o ironio z okupowanego Golanu zdaje się być zajęty odcinaniem, przed amerykanami od swoich dotychasowych zmagań dla międzynarodowego dżihadu, stawiając te rozmowy ponad obronę swojej rodzinnej prowincji. Specyficznym elementem tragedii inwazji syjonistów na Syrię wobec ich inwazji na: Gazę, Liban czy ataków na Zachodnim Brzegu, jest więc brak jakichkolwiek istotnych sił powstrzymujących dalsze rozszerzanie okupacji izraelskiej, która zawsze historycznie prowadzi do czystek etnicznych i kolonizacji okupowanych regionów. Skala kapitulacji nowej administracji sięgnęła apogeum, gdy na dniach rząd tymczasowy zabronił funkcjonowania w Syrii grupom zbrojnym oporu palestyńskiego – jest to o tyle miarodajny element zdrady ideałów nowej administracji, dlatego że kontrastuje z setkami członków Hamasu, którzy zostali uwolnieni z więzień – w tym niesławnego masowego centrum tortur Sendaya w Damaszku, gdzie wylądowali na początku wojny domowej za wsparcie dla opozycji w wojnie przeciwko Assadowi. Natura obecnego rozwoju sytuacji na Wzgórzach Golan, stawia pod znakiem zapytania relacje nowych władców Syrii do imperialnych hegemonów w Ameryce, Al-Golani lobbując spotkaniami kabinetowymi z delegacjami amerykańskimi i innymi z krajów europejskich, zdaje się porzucać postanowienie rządu przejściowego o integralności terytorialnej kraju tak szybko jak postępowała sama ofensywa, która wyniosła go z okopów Idlibu do pałacy Damaszku.
Wojska IDF na tle okupowanego Golanu, Syria
Ciężko znajdować inne racjonalne wytłumaczenia na zaistniałą rzeczywistość, niż to że zmiana władzy w Syrii w aspekcie jej integralności fundamentalnie przyniosła w ostatnim miesiącu dla tego kraju zmianę tak samo powierzchowną, jak zmiana jej flagi. Czerwona pan-arabska trójkolorówka, zastąpiona zielenią powiewa w obliczu obcych wojsk jako symbol zamiany rosyjskich krążowników w Tartusie, na tysiące amerykanów i syjonistów w głębi kraju.
Podsumowanie
Będąc zgodnym z prawdą nie można zaprzeczyć – dla milionów syryjczyków którzy w arabskiej wiośnie powstali przeciwko dynastii Assadów; tłumiącej demokratyczny dyskurs społeczny, wprowadzającej neoliberlne reformy gospodarcze, faworyzującej mniejszość alawicką w sektorze publicznym i życiu gospodarczym, okradającej syryjczyków z owoców ich pracy rękoma ich rodzinnych karteli gospodarczych – 8 grudnia reprezentuje częściowe wyzwolenie. Nie można jednak kryzysowi w Syrii pod żadnym pozorem przypisywać rychłego końca. Ofensywa syjonistów, tureckie bojówki atakujące Rożawę, dziesiątki grup międzynarodowych dżihadystów spod HTS-u, zarządzających regionami mniejszości alawickiej i wieloma osadami – chrześcijańskimi, kurdyjskimi itd., rozszerzenie “misji” amerykańskiej w tym kraju z 900 do ponad 2000 żołnierzy.
Nieważne jak powyższe sprzeczności zostaną rozwiązane, uważamy że słuszną drogą jest życzyć narodom i ludowi pracującemu Syrii wypędzenia wszystkich obcych armii, które od 2011 uzurpują ich walkę – ufamy że jedynie z wewnątrz gruzów Syrii i nowego porządku rodzącego nowe konflikty, może wyłonić się siła niosąca prawdziwe wyzwolenie społeczne i prawdziwą – Nową Demokrację.
Obce armie – Wynocha z Syrii!
źródła:
Christopher Phillips – ‘The Battle for Syria: International Rivalry in the new Middle East’
Ayman al-Zawahiri – ‘Let us fight them as a structured edifice’ speech (2017)
1 Listopada obchodziliśmy Święto Zmarłych, pamiętając o naszych rodzinach, przodkach, przyjaciołach, autorytetach.
W tym roku po raz trzeci działo się to w cieniu zbrodni dokonywanych na granicy. Jak podkreślaliśmy w naszym lipcowym artykule, tzw. “kryzys migracyjny” nazywany elementem “wojny hybrydowej” jest w rzeczywistości zbrodnią, przeciw ludności uchodźczej wywołaną na współ przez reżim białoruski z świadomymi działaniami rządu polskiego zmierzającymi ku jego pogorszenia. Działania podejmowane w celu jego “opanowania” ograniczją się do zaprzeczeń wartości demokracji burżuazyjnej – zamaskowanych w retorykę jej obrony, przed wrogiem zewnętrznym.
W początkowych fazach 2021 roku, mieliśmy do czynienia z wstępną militaryzacją granicy, z czasem zamykaniem legalnych punktów ruchu osobowego na przejściach granicznych i odbieraniem praw oraz represjami wobec grup starających się łagodzić efekty krzyzysu niosąc pomoc humanitarną i prawną.
Jednak tym co obecnie wyróżnia sytuację na granicy od poprzednich lat, jest radykalny krok w stronę faszyzacji ustroju politycznego dokonany 15 Października 2024r. – równo rok po ostatnich wyborach parlamentarnych. Dokonany w ramach strategii migracyjnej przyjetęj na lata 2025-2030. W ramach tejże strategii rząd przyjął jako narzędzie opanowania kryzysu możliwość “czasowego i terytorialnego” zawieszenia prawa do składania wniosków o azyl, w rzeczywistości otwierając furtkę do możliwości zawieszania dowolnych praw konstytucyjnych w dowolnej formie i zakresie.
Jedynym słusznym działaniem wobec zaostrzenia kryzysu jest walka w obronie fundamentalnych praw, które zostały wypowiedziane. Przez brutalność zbrodniczych działań, które trwają od lata 2021 roku po obu stronach granicy EU – Białoruś zginęło co najmniej 126 osób, w tym minimum 87 na granicy polsko-białoruskiej.
W walce o ich pamięć, prawa i w obronie życia tych, którzy przerzucani są przez uzbrojone służby wszystkich państw nakręcających tą tragedię – 27 Października o 13:00 odbyły się jednocześnie protesty w Krakowie, Toruniu, Warszawie i Katowicach – dwa pierwsze współorganizowane przez Akcję Antyimperialistyczną, w których obnażano charakter trwających zbrodni min. przed biurami terytorialnymi rządzącej Platformy Obywatelskiej. Mobilizacje w tych miastach zgromadziły od kilkunastu do setek uczestników.
27 X stanowił dodatkowo symboliczną datę, gdyż właśnie wtedy w 1938 roku w reakcji na nazistowskie ’Polenaktion’ utworzono obóz w Zbąszyniu, gdzie rząd sanacyjny przetrzymywał Żydów z obywatelstwem polskim deportowanych z III Rzeszy, próbując odmówić im prawa do azylu. Tragedii masowego zagłodzenia 17 tysięcy żydowskich uchodźców uniknęło dzięki mobilizacji mas pracujących w wielu polskich miastach, którzy w koordynacji z żydowskimi robotniczymi działaczami Jointu i Bundu dostarczali zapasów do obozów oraz wymusili uwolnienie i rozlokowanie uchodźców z tymczasowych obozów.
Znaczenie „strategii”
Przyjmując ‘strategię migracyjną’ jako de-facto prawo 15 X 2024 roku, dokonano w Polsce największego zamachu na porządek prawny w historii 3 RP, nie próbując nawet tuszować wyższości strategii frakcji burżuazji biurokratycznej będącej u władzy ponad litery prawa zawarte w Art. 56 Konstytucji, Konwencji Genewskiej, Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej – strategia demokratycznej dyktatury kapitału uznała, że poza władzą nie potrzeba już tworzyć iluzji.
To wszystko dzieje się w tragi-komicznym kontinuum, gdzie od 2015-2023 roku frakcja klas rządzących PiSu demontując wiele z fundamentalnych praw zawartch w porządku 3 RP stosowała różne retoryczne i quasi-prawne zabiegi, tuszując niezdarnie ich demontaż. Za te zabiegi była ona słusznie krytykowana,przez frakcję PO, która to jednak działała w retoryce obrony demokracji, grając tak naprawdę do jednej bramki – umocnienia zacisku klas rządzących nad aparatem państwowym, pełniąc jedynie dodatkową rolę uzurpatora ruchu masowego powstałego w reakcji na zamachy wobec praw kobiet i instrumentalizacji sądownictwa.
Zrozumienie tego kontinuum i natury faszyzmu jako zaprzeczenia demokratyczno-burżuazyjnych wartości zrodzonych w czasach oświecenia i rewolucji francuskiej, którymi poza parlamentaryzmem są porządek prawny i równość wobec jego zapisów, jest absolutnie kluczowe dla odbudowy ruchu masowego powstałego w ramach protestów strajku kobiet na pozycji świadomej klasowo, który w obronie swoich praw będzie w stanie oprzeć się uzurpowaniu ze stron frakcji burżuazji. Sam faszyzm postępuje więc w zaprzeczeniu wartości na których powstało państwo którego relacji klasowych broni i stara się umacniać dyktaturę kapitału.
Po ponad 3 latach od rozpoczęcia kryzysu na granicy, jego zacieśnienie przynosi nam lokalnie najbardziej klarowny przykład w jaki sposób system imperialistyczny coraz gwałtowniej gnije w cieniu swoich własnych sprzeczności. Bezapelacyjnie najważniejszym czynnikiem dla powstania fali migracyjnej, zmierzającej do krajów Unii Europejskiej od 2015 roku, są grabieżcze wojny imperialistyczne Bliskiego Wschodu, rozpętane tudzież przedłużane głównie przez imperium USA z współudziałem imperialistów europejskich, oraz ochoczym udziałem ich polskich lokajów. Spojrzenie na statystyki straży granicznej co do krajów pochodzenia uchodźców udowadnia zarówno ten fakt, jak i w przypadku statystyk ilościowych również to że nieważne, przez jaki mnożnik pomnożymy wszystkie próby nielegalnego przekroczenia granicy – nie mamy w Polsce do czynienia z kryzysem uchodźczym nawet w połowie tak ogromnym jak ten powstały w następstwie inwazji Rosji na Ukrainę.
Podczas, gdy uchodźcy ukraińscy w 2022 roku i białoruscy w 2020 roku, zostali przyjęci relatywnie bezproblemowo, Polska i wiele imperialistycznych państw w Unii (min. Niemcy) wyraża obawę, przed przyjmowaniem uchodźców będących ofiar ich działań na bliskim wschodzie. Wpływów niemieckiego imperializmu można tym bardziej wyszukiwać w fakcie dokonania radykalnego skrętu ku faszyzacji państwa, w bezpośrednim następstwie wznowienia kontroli granicznych na całej długości niemieckiej granicy wewnątrz strefy Schengen. Nie bez powodu, więc intuicyjna świadomość klasowa polskiego pracownika zrównującego Tuska i frakcję PO z biukratami-lokajami Niemiec znajduje tu swoje urzeczywistnienie. Jesteśmy, więc świadkami celowej obrony swojej pozycji u władzy, przez rzesze imperialistów europejskich, przed napływem ludności uświadomionej o charakterze ich władzy, poprzez krew ich własnych społeczności którą zostali skompani w następstwie imperialnych wojen grabieżczych i/lub wojen domowych o wpływy nad nimi. Ta obrona, przed ludnością uświadomioną wobec natury, ich władzy rozgrywana jest używając demontaż porządku prawnego w krajach bezpośredniej peryferii takich jak Polska.
Imperializm jako światowy system chylący się ku upadkowi stara się dziś manipulować nami przeciw ludności, która stanowi dla nas sojuszników wobec jego wyzysku. Musimy jednak mieć na uwadze, że wraz z postępem walki ludności opresjonowanych, zasoby taniej siły roboczej kurczą się, a potrzeba osiągania coraz większych zysków wobec spadającej ich stopy nie ustaje. Musimy zrozumieć, że gdy dziś negacja praw konstytucyjnych dotyka uchodźców – jutro może dotknąć Nas czy to przy prawie do protestu, strajku, wolności słowa lub właśnie przy prawie do azylu, gdy władcy tego świata zdecydują się na nowo podzielić planetę na polu bitwy wewnątrz naszego miasta, osiedla i domu.
W pamięci poległym na granicy polsko-białoruskiej, w wojnach napastniczych na Bliskim Wschodzie i całym świecie oraz ofiarom ludobójstwa w Palestynie!
Z przykrością przekazujemy informacje opublikowane przez Rewolucyjny Front Studencki w Indiach.
12 października 2024 roku w wieku 57 lat zmarł GN Saibaba, aktywista, poeta i profesor litetaratury angielskiej Uniwersytetu Delhi.
Profesor Saibaba pracował jako nauczyciel akademicki na Ramlal Anand College – Uniwersytetu Delhi. Pomimo niepełnosprawności spowodowanej komplikacjami po zachorowaniu na Polio w wieku pięciu lat, które wywołały paraliż 90% jego ciała, prof. Saibaba nie stronił od aktywności politycznej. Działał aktywnie w polityce od wczesnych lat studenckich, kiedy to w latach dziewięćdziesiątych rozpoczął swoją działalność w demokratycznych organizacjach masowych. Przez całe swoje życie krytykował ataki industrialistów przeciwko rdzennej ludności Adiwasów i przeciwko Dalitom w kraju. Konsekwętnie wyrażał sprzeciw i obnażał imperialistyczne schematy inwestycyjne mające na celu utowarowienie i eksploatacje zasobów naturalnych w nienaruszonych, przez agresywną industrializację obszarach. Bronił praw dostępu do ziemii i czystych źródeł wody pitnej dla rdzennych mieszkańców. Występował publicznie przeciwko wszystkim paramilitarnym operacjom mającym na celu złamanie oporu Adiwasów od działań Salwa Judum po operację Green Hunt.
Przedwczesna śmierć profesora jest bezpośrednio związana z jego 10 letnim politycznym uwięzieniem, które rozpoczęło się 9 Maja 2014 roku – kiedy to aresztowany został za swoją aktywność polityczną pod przykrywką śledztwa dotyczącego jego rzekomego członkowstwa w nielegalnej partii komunistycznej – zarzut z którego został całkowicie oczyszczony w tym roku, przez Sąd Wysoki w Mumbaju. Skazany został na dożywocie w pokazowej rozprawie, gdzie 22 z 23 świadków stanowili funkcjonariusze policji. Więziony był w nieludzkich warunkach niedostosowanych do jego niepełnosrawności, bez praw do adekwatnej opieki medycznej i usług prawniczych, co wraz z odmową wydania mu przepustki dla odwiedzenia swojej matki będącej na łożu śmierci w 2017 roku definitywnie pogorszyło jeszcze bardziej – jego już słaby stan zdrowotny.
Jego śmierć 12 października tego roku, która nastąpiła bezpośrednio po komplikacjach związanych z operacją, jest bezsprzecznym przypadkiem pieczołowicie przygotowanego zabójstwa politycznego państwa indyjskiego, które z uniewinnieniem i uwolnieniem profesora czekało, aż do całkowitego zruinowania go fizycznie i psychologicznie.
Łączymy się w bólu z rodziną i milionami ludzi w których imieniu Prof. Saibaba prowadził walkę, za którą przypłacił najwyższą cenę.
07 Października 2024, minął rok od operacji „Powódź Al-Aqsa” przygotowanej przez Pokój Wspólnych Operacji Palestyńskich Frakcji Oporu, która wstrzęsnęła zarówno mitem izraelskiej potęgi w regionie jak i interesami jej imperialistycznych kuratorów na czele ze Stanami Zjednoczonymi.
Zbrodniczy reżim syjonistyczny w swojej odpowiedzi od ponad roku dokonuje bezprecedensowych ataków na ludność cywilną całego regionu, w szczególności na Strefę Gazy gdzie pod pretekstem operacji wojskowych przeciw Hamasowi podejmuje się kampani ludobójstwa na jak najszerszych masach enklawy. Pamiętając tą rocznicę w każdym zakątku Polski odbyły się szeroko zakrojone akcje demonstracyjne, kulturalne i edukacyjne w solidarności z Palestyną i jej heroicznym oporem.
Poniżej zamieszczamy mobilizacje z okresu 05/10 – 12/10, które pokrywają się w czasie z akcjami milionów ludzi na całym świecie oraz Międzynarodową Kampanią dla Wsparcia Palestyny (07/10-21/10) do której wzywa Liga Antyimperialistyczna.
05/10
W Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku i Bielsku-Białej odbyła się skoordynowana seria demonstracji pod hasłem „Zatrzymać izraelską machinę śmierci”.
Zdjęcia pochodzą z demonstracji w Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu, zdjęcie tytułowe z Warszawy.
07/10
Katowice – zorganizowany przez Kato Dla Palestyny protest na terenie Uniwersytetu Śląskiego.
Poznań– Bannery rozwieszone na terenie miasta z wyrazami wspracia dla sprawy palestyńskiej.
09/10
Gdańsk – W Kino Kameralne Cafe, zorganizowano pokaz filmów palestyńskich w reżyserii Mohammeda Almughanniego, wraz z rozmową z jego przyjacielem Izzatem Sbakhi.
12/10
Kraków – Na terenie Okupowanego Collegium Broscanium Uniwersytetu Jagiellońskiego, miejsce miał ostatni blok wykładów przed zawieszeniem akcji protestacyjnej – zorganizowany przez Akcję Antyimperialistyczną.
Pierwszy z wykładów przybliżył życię, opór i kampanię o wyzwolenie najdłużej represjenowanego w Europie więźnia politycznego i bojownika oporu palestyńskiego Georgesa Abdallaha, przeprowadzono sens filmu „Fedayee, Georges Aballah’s fight”. Drugi panel opisał historię i współczesność walki o ziemię w Brazylii oraz rolę Ligi Biednych Chłopów (LCP) dla rewolucji agrarnej.
Od porannych godzin 1 października terrorystyczne państwo Izrael rozszerzyło swoją operację wojskową o inwazję lądową Libanu. Tym samym rozpoczęło ono jednoczesną okupację terytoriów trzeciego już państwa w regionie, licząc okupowane od dekad tereny Palestyny i syryjskich Wzgórz Golan. Inwazja poprzedzona była atakami rakietowymi, które w mniej niż tydzień zamordowały ponad 1000 Libańczyków, raniąc ponad 5000. IDF gotowy był poświęcić ich życie dla garstki dowódców Hezbollahu – organizacji, która pokonywała już syjonistyczne siły zbrojne w trakcie ich interwencji w libańskiej wojnie domowej oraz izrealskiej inwazji na Liban w 2006 roku, z pomocą taktyk asymetrycznej walki partyzanckiej.
Syjoniści doskonale wiedzą o nieskuteczności eliminacji dowództwa wobec tych taktyk wojskowych. Atak o tak gigantycznej skali na cele w większości cywilne jest czystą kalkulacją doktryny szoku ma na celu sterroryzowanie i eksterminacje jak największych mas narodu libańskiego – cywilów czy bojowników to już kompletnie nieistotne. Jak widać na przykładzie Gazy i całej historii projektu izraelskiego syjonizm dla swojego przetrwania potrzebuje wojen totalnych.
Po tygodniowej serii ataków syjonistom udało się przesiedlić ponad milion Libańczyków, w tym ponad 50 000 zmusić do ucieczki do Syrii. Na ten moment rządowe jednostki Libanu wycofały się z pasu 5 kilometrów wzdłuż południowej granicy, umożliwiając armii okupanta na wkroczenie do przygranicznych osad libańskich. Rozpoczynając szósty w ciągu ostatnich 50 lat najazd syjonistów na Liban, IDF w oficjalnych komunikatach za zadanie przyjmuje sobie usunięcie Hezbollahu z terenów pogranicza. Na potrzeby nadciągających zbrodni przeciwko ludności cywilnej jego organy prasowe głoszą, już jakoby domostwa lokalnej ludności miały być w rzeczywistości celami wojskowymi .
W odpowiedzi na inwazję Islamska Republika Iranu, przeprowadziła udany atak odwetowy setkami rakiet balistycznych na izraelskie cele, głównie wojskowe na terytoriach tymczasowo okupowanej Palestyny. Zaznaczyć trzeba że Iran jest kolejnym krajem którego suwerenność poza Palestyną, Libanem, Syrią i Jemenem została, przez Izrael naruszona w ciągu ostatniego roku – w ataku na irańską placówkę dyplomatyczną w Syrii.
Chcemy dobitnie zaznaczyć, że działania państwa izraelskiego prowadzą bezpośrednio do rozszerzania się konfliktu w całym regionie Bliskiego Wschodu, pogrążając go w spiralę wojny regionalnej. Od 7 października 2023, IDF za cel obrał sobie eliminację Hamasu i uwolnienie zakładników z Strefy Gazy. Tymczasem po roku według amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną – ponad połowa jednostek Hamasu utrzymuje zdolności operacyjne, a około 100 izrealskich więźniów pozostaje w Gazie. Ta spektakularna porażka zdolności bojowych IDF wobec heroicznego oporu narodu palestyńskiego, nie pozwala syjonistom na zatrzymanie ludobójstwa w Gazie, w którym w mniej niż rok eksterminowano już około 10% lokalnej populacji. Dyplomatyczne rozwiązanie poza względami humanitarnymi, wymaga uznania przez syjonistów swojej niemocy wobec ogromnej mobilizacji Gazy, i daje dalszy przykład słuszności długotrwałej wojny wyzwoleńczej oporu Palestyńskiego.
Izrael swoimi masakrami i dalszymi inwazjami próbuje jedynie opóźnić zwycięski bieg historii.
W obronie swojego przyczółku na Bliskim Wschodzie stanęły znów Stany Zjednoczone, sekretarz obrony Lloyd Austin natychmiastowo uznając specjalną operację Izraela za uzasadnioną. Ameryka tak jak od początku konfliktu pomagała również w obronie przeciwrakietowej w trakcie dzisiejszego ataku odwetego ze strony Iranu i zaprzysięgła dalej „bronić” Izraela.
W cieniu dzisiejszych wydarzeń nie możemy pozostawać bezczynni, tragedia narodu Palestyńskiego, Libańskiego i wszystkich ludów i narodów na których gehennie syjonistyczny system realnie się żywi, zatrzymana może być tylko przez heroiczną w walkę i opór jak najszerszych sił na całym świecie.
5 października na mobilizacjach w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i Krakowie, pokażmy że każdy zakątek świata stoi przeciwko izraelskiej machinie śmierci. Solidarnie z Gazą! Solidarnie z całą Palestyną! Solidarnie z Libanem!
Od 13 Września na terenie Polski i całej Europy Środkowo-Wschodniej jesteśmy świadkami nawiększych fali powodziowych od 1997 roku, ta druga w ciągu mniej niż trzydziestu lat ‘powódź 1000-lecia’, przyczyniła się na ten moment do śmierci co najmniej 9 osób w Polsce, a 1 osoba wciąż uznawana jest za zaginioną. Jednak bardziej niż powodzi, ludzie padli ofiarą polityki klas rządzących III Rzeczpospolitej – tak pijanych na ‘sukcesie’ transformacji oraz wiecznie wznoszących się wykresów PKB, PPP, S&P, że zapomnieć można było o infrastrukturze krytycznej.
Ofiarą biurokratów obcego kapitału tak rozszalałych rozkręconym na współ z reżimem białoruskim i własnym wsparciem dla każdej zbrodniczej wojny imperializmu USA na Bliskim Wschodzie „kryzysem migracyjnym”, że ‘broniąc’ granic zapomniano co żołnierz wojska i WOT-u robić ma w przeddzień katastrofy.
Ofiarą polityków, tak rozemocjonowanych kęsem polityki wielkich mocarstw, że w szumie afery o sabotaż NordStream czy wymiany szpiegów, ekwiwalent półrocznych opadów w ciągu 3 dni wydawać się mógł ‘prognozą niealarmującą’.
Wreszcie wszyscy, którzy stracili majątek życia – ofiarą dumnych posiadaczy tysięcy nowych czołgów, wyrzutni rakietowych i systemów artyleryjskich, tak spłukanych po opłaceniu faktury, że zaoferować mogą naszym społecznościom niskoprocentową pożyczkę (1.5%-2.5%!!) na likwidację szkód.
Perspektywa ogólna
Zacznijmy jednak od podstaw – cały region południowej Polski, wraz z Czechami, Słowacją, Węgrami, zachodnią Rumunią i częściami Austrii znajduje się w obszarze w, którym często dochodzi do zderzeń mas niskiego ciśnienia i gorącego powietrza wędrującymi z północnych Włoch (niż genuański) z chłodnymi wyżami kontynentalnymi. Nie jest to nowe zjawisko meteorologiczne w regionie tym bardziej więc szkodliwa, zwłaszcza w kontekście katastrofy klimatycznej i ocieplenia klimatu wydawać może się narracja wydarzeń z 1997 roku jako wydarzenia wyjątkowego.
Katastrofa klimatyczna w całej swojej istocie będąca symptomem nadprodukcji kapitalistycznej, przyśpiesza w sposób drastyczny naturalne ocieplenie klimatu, jest to szeroko znany wszystkim fakt. Co natomiast mniej oczywiste to rezultaty samego ocieplenia – w kontekście opadów atmosfera na każde 0.5 C wzrostu średniej temperatury jest w stanie przechowywać o 7% więcej wilgoci, przed jej skraplaniem, w wartościach bezwzględnych jest to więc wzrost wykładniczy. Pokazuje to, że nie tylko błędnym założeniem jest traktować wydarzenia z 1997, 2010 czy 2024r., jako wyjątkowe ale trzeba je traktować jako takie, których intensywność i częstotliwość musi rosnąć zbieżnie z globalnym ocieplaniem .
Z perspektywy czynników geograficznych dodatkowo nie pomaga, że cały region w którym dochodzi do tego rodzaju cyklicznych powodzi odgrodzony jest zewsząd masywami: Karpat, Sudet i Alp. Do najbardziej gwałtownego skraplania i zderzeń mas powietrza dochodzi bezpośrednio na tych masywach, cały opad zrzucany jest, więc w początkowy bieg rzek. Te natomiast w górnym biegu ze względu na energię wytwarzaną przy dysproporcjonalnym wezbraniu, w korelacji z prędkością z którą płyną w dół strumienia, stanowią niepowstrzymaną barierę dla dotychczasowych zabezpieczeń tak jak miało to miejsce na przykład na zniszczonej tamie w Stroniach Śląskich.
Czego jednak w tak beznadziejnej perspektywie warunków naturalnych możemy wymagać, przecież bądź co bądź zbiorniki w górnym biegu rzek wypływających z Sudet budowano, a w samej Ziemii Kłodzkiej wycofano się z budowy ich części, również ze względu na warunki ekologiczne i ingerencję w lokalną przyrodę, a opór dla ich budowy wbrew prawicowej narracji pochodził z obu stron parlamentarnego bagna politycznego. Oczywiście możemy przeprowadzać kalkulacje w ramach obecnego horyzontu politycznego: Jak wielkie połacie ekosystemów w Ziemii Kłodzkiej możemy na stałe zaburzyć, żeby być może tym razem ocalić Kłodzko (o suchych Stroniach Śląskich i Lądku-Zdrój dalej możemy zapomnieć), a przynajmniej miejscowości w dalszym biegu Nysy oraz Odry. Moglibyśmy równie dobrze tą dychotomię adektwatnej ochrony środowiska naturalnego lub adektwatnej ochrony ludzkiego osadnictwa przenieść i na perspektywę całej polityki przeciwpowodziowej w kraju.
Nic nie zmieni jednak faktu, że Polska uczestnicząc w globalnym systemie kapitalizmu-imperializmu nie jest w stanie politycznie zapobiec w żaden sposób czynnikom ludzkim przyczyniającym się do tej beznadziejnej sytuacji.
Tak jak na piedestał wynieść możemy konsumpcjonizm, utowarowienie i wszelkie rankingi gospodarcze z nimi związane, tak opuścić musimy wagę podstawowych warunków reprodukcji życia ludzkiego – reprodukcję środowiska naturalnego, które tak fundamentalne jest dla bezpiecznego schronienia i osadnictwa.Nie ważne w tym aspekcie są retoryki o ochronie środowiska i zapobieganiu zmianom klimatycznym głoszone, przez rządzacych w kraju, w Unii i na świecie, równie nieznaczące są protesty i akcje aktywizmu klimatycznego dla zmian porządku prawnego w ramach obowiązujęgo systemu politycznego.
Kryzys i jego sprzeczności, które zagrażają podstawowym warunkom reprodukcji życia ludzkiego, są tak samo fundamentalnie związane z światowym systemem polityczno-ekonomicznym, jak fundamentalnie prawo do bezpiecznego schronienia zakorzenione jest w naszej psychice. Niesłusznym jest wyzbywanie się tego cywilizacyjnego postępu rozwoju ludzkości, w postaci pewności o bezpieczne schronienie, kosztem utrzymania systemu którego użyteczność przeterminowała się ponad 200 lat temu. Jedynym możliwym sposobem obrony naszego prawa i walki z tym kryzysem jest uderzenie w jego źródło, a kryzys klimatyczny jest niczym innym jak kryzysem światowego imperializmu.
Mając zarys tak globalnego kryzysu czy możemy usprawiedliwiać działania obecnych rządzących? Oczywiście, że Nie!
Czy działania rządu i posiadaczy w kraju, możemy uznawać za dodatkowy czynnik obecnej katastrofy? Oczywiście, że Tak!
Pierwsze sygnały
10 Września Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), ostrzegał o możliwości wystąpienia 12 września w południowo-zachodniej Polsce dużych opadów deszczu, w tym o poważnym ryzyku powodzi w dorzeczu górnej Odry. Wraz z intensywnie pogarszającymi się prognozami 12 września IMGW wydał ostrzeżenia najwyższego stopnia. Pisano bezpośrednio: “Wystąpią powodzie i zalania.” Bezpośrednio wskazano na Ziemię Kłodzką, gdzie przewidywano opad 200-300 l/m2, w ciągu 3 dni co daje ekwiwalent pół roku opadów. Na dodatek ostrzeżenia dla całego pogranicza polsko-czeskiego pokrywały się z ostrzeżeniami Czeskiego Instytutu Hydrometeorologicznego (ČHMÚ).
Co najmniej od 10 września,służby w Polsce posiadały wiedzę na temat nadchodzącej fali opadów i jej prawdopodobnej skali. Nie stanowiło to absolutnie żadnej przeszkody dla premiera do opętanego bełkotania w telewizji 13 września cytując: “Prognozy nie są przesadnie alarmujące. Dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która by powodowała zagrożenie na terenie całego kraju. Nie ma powodu do paniki”.
Perspektywa Krajowa
Niezależnie od conajmniej obłąkanych, a możnaby się kłócić morderczych w swym efekcie słów Tuska, region Dolnego Śląska i województwa opolskiego po powodzi w 1997 roku, zabezpieczony miał być nowymi zbiornikami zbudowanymi w tym okresie – nieporównywalnie mniejszymi niż Soliński czy Czorsztyński, które zbudowano lub których budowę rozpoczęto przed transformacją.
Tym razem dzięki serii mniejszych zbiorników w górnym biegu Nysy Kłodzkiej, nie miano się czego obawiać. Z czasem jak się okazało nie miano czego się obawiać (a to i tak nie do końca) tylko w wielkomiejskiej Polsce A, bo przynajmniej Wrocław ucierpiał mniej niż w 1997 roku, gdyż dziś Polska powiatowa przyjęła na siebie znacznie większą dewastację niż 27 lat temu. Powstałe zbiorniki okazały się absolutnie niewystarczające, tak jak cała infrastruktura IIIRP – jeśli powstawały to z ogromnymi opóźnieniami, lub wcale nie i to nie tylko przez aspekty ochrony środowiska, ale też niemoc kapitalistycznego państwa do realizacji takich przedsięwzięść. Na poziomie krajowym jest to pierwszy czynnik potęgujący dzisiejszą katastrofę co zbieżne jest min. z wnioskami Najwyższej Izby Kontroli.
Rzeczywistość dodatkowo zweryfikowała narrację, ujawniając absolutną ignorancję Wód Polskich wobec zbliżającej się fali powodziowej w postaci braku opróżnienia zbiorników w górnym biegu Nysy Kłodzkiej, których przyśpieszone przepełnienie z wybitną skutecznością przypieczętowało los miast w biegu tej rzeki na północ od Kotliny Kłodzkiej – czystą ignorancją zniszczono całkowicie: Nysę, Paczków, Lewin Brzeski i niezliczone wsie pomiędzy.Obnażyła się również patologia III RP w postaci kuriozalnego biurokratycznego rozwarstwienia administratorów infrastrukrury krytycznej, gdzie w apogeum tragedii Sztab kryzysowy na żywo dowiadywał się o wydawać by się mogło samym fakcie istnienia elektrowni wodnej Lubachów na Bystrzycy, będącej w administracji Tauronu, która dokonała nieautoryzowanego zrzutu wody do zbiornika Mietków. Zapomniano, więc w sztabie zawrzeć przedstawiciela jednego z administratorów infrastruktury retencyjnej na drodze fali powodziowej, w domyśle nie pamiętając zapewne, że przecież każda infrastruktura w naszym kraju funkcjonować nie może bez rozłożenia na setki spółek: publicznych, publiczno-prywatnych, konsorcjów, JDG, itp itd., bez których istnienia doświadczylibyśmy wszyscy chronicznego kryzysu bezrobocia w zawodzie prezesa.
Może jeszcze popełnilibyśmy grzech ciężki centralizacji takich obiektów w jednym podmiocie skupiających je (lub co najmniej stanowiącym dokładny nadzór nad nimi) wpierw według funkcji społecznej, zamiast dziesiątek struktur niepodległych sobie według funkcji ekonomicznej dla maksymalizacji zysku.
Po przejściu głównej fali w górnym brzegu dopływów Odry w ruinie stoją: Głuchołazy, Ziemia Kłodzka (Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój, Kłodzko), Lewin Brzeski, większość Nysy i Paczkowa, w mniejszej części również Jelenia Góra, Świdnica i Ząbkowice Śląskie, Kamieniec Ząbkowiecki, niezliczone wsie pomiędzy dołączają zarówno do grona zdewastowanych jak i uszkodzonych, aż po same województwo Lubuskie setki kilometrów w dół biegu Odry.
Perspektywa Lokalna – Walka i jej brak
Wraz z przetoczeniem się głównej fali, przez wspomniane miejscowości z pierwszej ręki dało się usłyszeć o zbrodni ignorancji wobec losu ludności regionu dokonanej, przez lokalne władze i bogaczy. Z całej Ziemii Kłodzkiej, w pierwszych dniach dochodziły niezliczone sygnały mieszkańców o byciu pozostawionym na pastwę losu, przez brak służb ratowniczych i sił zbrojnych.
Właśnie tu ujawniła się kolejna kuriozalna patologia III RP i klas rządzących, gdzie po apelach lokalnych mieszkańców rząd łaskawie raczył przejąć kwestie zarządzania kryzysowego od burmistrzów Stroni Śląskich i Lądka-Zdrój. Ciężko pojąć czemu innemu taka fetyszyzacja samorządności, w naszym systemie prawnym akurat w zarządzaniu kryzysowym w obliczu tragedii wielokrotnie ponad miarę takich relatywnie niewielkich społeczności miałaby służyć. Czemu innemu, niż instytucjonalnemu umywaniu rąk od zbrodni własnej ignorancji, a w efekcie dla stworzenia propagandy pobłażliwego i kompetentnego wielkiego wodza przejmującego sprawy w własne ręce od nieudolnych biurokratów. Fascynujące jest jak pewne modele, które pro-rządowi ‘intelektualiści’-politolodzy wyszukują wśród reżimu rosyjskiego mają swoje odzwierciedlenie pod naszym nosem, na poziomie instytucjonalnym, są w obronie naszych “wodzów” kodyfikowane prawnie, ujawniając swoją prawdziwą rolę przy pierwszym głębszym kryzysie.
Kolejnym błędem o charakterze zbrodni przeciwko ludowi powiatu Kłodzkiego, był fakt niepoinformwania, przez Wody Polskie wspomniaych właśnie samorządowych sztabów kryzysowych, o przerwaniu tamy w Stroniach Śląskich, co potwierdza burmistrz Kłodzka.
Poza rażącą niekompetencją o znamionie gierek politycznych i/lub zbrodni – na tle samego zarządzania mamy masę przykładów haniebnych zaniedbań w praktyce ratowniczej: począwszy od mieszkańców całej Ziemii Kłodzkiej mówiących jasno o byciu pozostawionymi bez wsparcia służb, po tak tragiczne przypadki jak horror pana Tomasza z Głuchołazów, który w środku miasta stał na maleńkiej wysepce pośrodku fali, przez okrągłe 9 godzin czekając na ratunek, podczas gdy mieszkańcy lokalnych bloków potwierdzają, że informowali służby ratownicze o jego sytuacji dziesiątki razy spotykając się z kompletnym brakiem reakcji, gdy centymetry dzieliły go cały ten czas od pewnej śmierci. Sam pokrzywdzony relacjonował, jak przed zalaniem służby ratunkowe z Tuskiem na czele przyjechały do miejscowości na sesję zdjęciową, przed opuszczeniem jej w całości na samotną zagładę.
Jeszcze bardziej dramatyczna sytuacja miała miejsce we wsiach, możemy znaleźć relacje mieszkańców Stójkowa mówiącą o braku obecności jakichkolwiek służb czy informacji o ewakuacji, bezpośrednio mowa o tym, że „cała Polska będzie chciała wystąpić przeciwko premierowi” za jego słowa bagatelizujące żywioł, który zniszczył ich życie.
Jak możemy się dowiedzieć z innych relacji organy państwa polskiego zostawiając na zagładę Głuchołazy i Ziemię Kłodzką nie pojechały wcale w międzyczasie ratować miejscowości w dalszym biegu rzeki, bo tak choćby w przypadku Nysy – największej miejscowości w biegu Nysy Kłodzkiej, możemy usłyszeć od wielu mieszkańców informacje o tym, że lokalnie działał jeden śmigłowiec ratunkowy – tylko że nie pogotowia, straży, policji czy wojska… a cywilny – ochotników z Gdańska.
Idąc dalej dla mieszkańców terenów powodziowych wilkiem w owczej skórze okazały się nie tylko władze państwowe.
W Jeleniej Górze, którą najgorsze ze zniszczeń ominęły lokalni mieszkańcy nie mogli spać spokojnie dzięki działaniom lokalnego milionera i właściciela luksusowego hotelu, który według ich relacji miał przekopać zlecić przekopanie wału przeciwpowodziowego w obronie swego absolutnie fundamentalnego dla egzystencji przybytku, ignorując los pozostałych mieszkańców okolicy. Tymczasem sam prezydent Jeleniej Góry w wypowiedzi bagatelizującej te działania, opowiada o ‘przekopaniu dawnych stawów, a nie fragmentu wału powodziowego’. Niesamowitym jest, że w obliczu takiej tragedii rządzący różnych stopni myślą, że przeciętny mieszkaniec-pracownik ogłupiał do tego poziomu, że zapomni o naturalnych właściwościach retencyjnych takich terenów jak stawy , a swoją słusznie wymierzoną wściekłość o zniszczony dorobek życia odsunie od lokalnego posiadacza i biurokraty. Lokalni mieszkańcyjednomyśle odrzucają te tłumaczenia-kpiny i przynoszą do organów ścigania materiały udowadniające zbrodnię, przeciw bezpieczeństwu ich domostw.
Ostatni z przykładów kryminalnego niedbalstwa skupmy w samym wspaniałomyślnie „ocalonym” Wrocławiu.
Podczas, gdy władze i służby w obiektywie kamer skupiały się na umacnianiu dzielnicy Marszowice, przed falą z Bystrzycy – z notabene dwojakim skutkiem, gdyż Marszowice zostały i tak miejscami zalane. Pareset metrów na wschód w dzielnicy Stabłowice lokalni mieszkańcy samodzielnie bez żadnej pomocy z zewnątrz zmuszeni byli przygotowywać się na tą samą falę z Bystrzycy. Jedna z mieszkanek mówiła bezpośrednio: “Przez dwa dni ludzie błagali, aby ktoś pomógł im z budową wału (…) Władze wzięły się za wzmacnianie Marszowic, a Stabłowice na własną rękę zaczęły załatwiać worki i piasek”. W efekcie kolejnego kryminalnego zaniedbania na potrzeby zdjęć z fleszem na jednych z niewielu wałach, gdzie ktoś widział przed falą przedstawicieli państwa polskiego w Stabłowicach woda wdarła sie wewnątrz części osiedla podmywając garaże i partery.
Państwo przychodzi, robić to co umie
Gdy fala już zdecydowanie opadła, a wezwania od mieszkańców do natychmiastowego stawienia się służb dla naprawy uszkodzeń stały się wszechobecne, sztab kryzysowy postanowił z początku przechwalać się ilościami żołnierzy skierowanych do różnych miejscowości. W wielu przypadkach była mowa o żołnierzach WOT-u, którzy będąc terytorialną formacją z jakiegoś powodu musiałyby być skierowane z zewnątrz dopiero po fakcie. Oczywiście wszczyscy wiemy, że dopóki ostatni imigrant na granicy białoruskiej nie zostanie spałowany, a ostatnia matka z dzieckiem nie zamarznie samotnie w Puszczy Białowieskiej, dopóty nie będzie mowy o obronie terytorialnej, będącej na miejscu przed prawdziwym kryzysem.
Z czasem, gdy woda opadła a relacje służb pojawiąjących się na miejscu zaczęły kontrastować z relacjami mieszkańców o zbrodni ignorancji jakiej z ich rąk doświadczyli, zrodziła się potrzeba zmanufakturowania nowego kryzsu – lokalnie takiego jak ten na granicy białoruskiej, którym będzie można w całości informacyjnie rozgrywać.
Tak też i z dnia na dzień słyszymy coraz mniej o ogromnej skali zniszczeń zdruzgotanych społeczności, a coraz więcej słyszymy o bandach szabrowników, których ‘zawrotna’ ilość na gigantycznych obszarach zdewastowanych, przez powodzie rzeczywiście powala, od 13 do 29 Września zatrzymano… 19 szabrowników, daje nam to nieco ponad jedną! osobę dziennie. Oczywiście lokalni prokuratorzy w teatrzyku skrywającym swoje biurokratyczne zapędy jako komukolwiek potrzebne w tej katastrofie, przygotowali się do wnoszenia aktów oskarżenia na niebezpiecznych szabrowników: napojów alkoholowych, przeterminowanych produktów i opustoszałych stacji Orlenu, w trybie przyspieszonym. Nie brakuje też wylewających krokodylich łez lokalnych posiadaczy, jak w przypadku sklepu jubilerskiego w Lądku-Zdroju, gdzie właścicielka użalała się nad stanem swojego zrabowanego towaru, tylko po to by policja na miejscu nie mogła potwierdzić informacji o kradzieży i oznajmić, że pokrzywdzona nie złożyła zawiadomienia o przestępstwie.
Na koniec nie może zabraknąć oczywiście ulubionego dla naszych elit wątku rosyjskiego. Minister cyfryzacji oznajmił, że “dezinformacja w sieci” ze strony służb białoruskich i rosyjskich, wzrosła w czasie powodzi o 300%. Jako informacje, które były “mieszane z prawdziwymi”, przez autorów dezinformacji wymieniał takie narracje, jakie dominują wśród mieszkańców terenów zdewastowanych powodzią, jednocześnie wskazując, że osoby odpowiedzialne za powielanie tych narracji z pierwszej ręki powinny być karane. Tak jak powiedział tak też zrobiono, poczynając od zatrzymania 22-letniego mieszkańca zniszczonego Lądka-Zdrój za dawanie relacji ze swoich doświadczeń w trakcie tragedii.
Polityka Tragedii
Wszyscy dziś słuchając mediów jesteśmy bombardowani przekazem klas rządzących o potrzebie zjednoczenia się ponad podziałami w obliczu tej tragedii.
Co musimy zrozumieć to fakt, że w swoim sednie narracja podziału powstała z praktyki lokalnych społeczności najbardziej zniszczonych tą powodzią, gdzie masy ludzi pracujących stoczyły samotną walkę o swoje życie i majątek, bez tych którzy wokół ich heroicznej pracy chcą się w blasku fleszy jednoczyć. Naszym zadaniem jako społeczeństwa nie może być zakłamywanie rzeczywistości na potrzeby narracji politycznej obecnie rządzących, ani jakiejkolwiek innej opcji politycznej. Prawdą jest, że ta powódź ma aspekt zarówno globalny, krajowy i lokalny w, których na każdym szczeblu istnieją fundamentalne sprzeczności uniemożliwiające Nam obronę przed jej powtórzeniem.
Musimy z tej tragedii wyciągnąć szersze wnioski, a heroiczną pracę przy obronie naszych domów uzupełnić budową alternatywy systemowej u podstaw opartej na tych, którzy pracę u użyteczną społecznie rzeczywiście podejmują, szukać prawdziwie silnej władzy z dala od korupcji i przeżytku sal sejmowych.
Niech tak jak fala, która w końcu opadnie, opadnie i widmo tych którzy naszą katastrofą się żywią.
Tego lata osoby skupione wokół działalności antyimperialistycznej przeprowadziły liczne działania solidarnościowe z ludnością Palestyny poprzez mobilizacje na akcjach protestacyjnych i wydarzeniach kulturalnych w Toruniu i Krakowie.
20 Czerwca, na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu z pomocą osób z lokalnego środowiska akademickiego min. z Koła Młodych Inicjatywy Pracowniczej zorganizowano pro-palestyńską demonstrację w ramach ogólnokrajowej akcji solidarnościowej z represjonowanymi studentami Uniwersytetu Warszawskiego, aresztowanymi parę dni wcześniej ze względu na ich strajk okupacyjny. W ramach protestu w Toruniu jak i we wszystkich 10 miastach biorących udział w mobilizacji odczytano manfiest Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego dla Palestyny, wznoszono hasła solidarności z ludnością palestyńską, represjowanymi studentami UW oraz powiewano palestyńską flagę.
1 Września z inicjatywy zorganizowanej przez Akademię Dla Palestyny osoby uczestniczyły w licznej pro-palestyńskiej demonstracji skupiającej dziesiątki lokalnych studentów, aktywistów, członków diaspory palestyńskiej i mieszkańców miasta. Demonstracja przeszła trasą z Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego przez Rynek Główny, aż pod konsulat amerykański, na każdym z przystanków wznoszono okrzyki solidarności z ludnością i oporem Palestyny.
Z racji symbolicznej daty, w której odbyło się wydarzenie (85 rocznica inwazji nazistowskich Niemiec na Polske) w trakcie przemówień nie zabrakło porównania sytuacji ludności cywilnej Palestyny do tej w Polsce sprzed lat w szczególności padały porównania między kampanią naukobójstwa reżimu syjonistycznego, w ramach której zniszczono wszystkie instytucje szkolnictwa wyższego w Gazie do zbrodni ‘Sonderaktion Krakau’, kiedy to naziści dokonali eksterminacji społeczności akademickiej Krakowa.
Od 6-9 Września w Krakowie na terenie okupowanego Collegium Broscanium i Spółdzielni Ogniwo, miejsce miały Dni Oporu – seria wydarzeń edukacyjnych, kulturalnych i charytatywnych zorganizowanych dla wsparcia i solidarności z Palestyną.
W ich trakcie można było odwiedzić stoisko Akcji Antyimperialistycznej z sekcją informacyjną na temat antyimperialistycznych oporów ludności z całego świata. Dowiedzieć można się było o: akcjach przeciwko Operacji Kagaar w Indiach, walcę o ziemię w Brazylii, powstaniu w Bangladeszu czy losie więźniów politycznych Sahrawi w Saharze Zachodniej.
Solidarni z ludnością Adiwasów przeciwko atakom państwa Indyjskiego!
Z końcem 2023 roku rząd Indii ogłosil rozpoczęcie operacji Kagaar (hin. „Misja Ostateczna”), będącej kolejną w serii wieloletnich ofensyw militarnych, operecją mając na celu złamanie oporu ludności rdzennej Południowo-Wschodnich Indii (Adiwasów), wobec wszechobecnej grabieży i korporatyzacji ich ziem oraz lokalnego środowiska naturalnego.
Akcja Antyimperialistyczna podjęła w Krakowie działania, polegające na dystrybucji ulotek oraz prowadzenia rozmów z zainteresowanymi przechodniami przybliżając sytuację Adiwasów w Indiach.
Poniżej zamieszczamy link do komunikatu Rewolucyjnego Stowarzyszenia Pisarzy w Indiach, wzywającego do międzynarodowych wyrazów solidarności:
28 Maja, na granicy Polsko-Białoruskiej polski żołnierz został zaatakowany nożem przez migranta przekraczającego granicę; zmarł on 6 czerwca, a 12 czerwca odbył się jego pogrzeb.
Była to niepotrzebna śmierć zaledwie 21-letniego Polaka, która została bezpośrednio spowodowana przez zabójczą politykę partii rządzących; najpierw PiSu, a obecnie KO.
Migracja przez Białoruś zaczęła się już latem 2021 roku, dotykając Polskę po raz pierwszy w sierpniu.
Rząd Łukaszenki promował loty z Bliskiego Wschodu do Mińska jako o wiele prostszą metodę przedostania się do Unii Europejskiej niż chociażby przeprawa przez Morze Śródziemne, podczas której co roku giną tysiące migrantów, uciekających od wojen, konfliktów wewnętrzych czy złych warunków życia w ich dotychczasowych miejscach zamieszkania.
Od rozpoczęcia kryzysu na granicy, uśmiechnięta opozycja „demokratyczna” krytykowała rząd PiSu za ich podejście do zarządzania kryzysem.
Pushbacki migrantów przekraczających granicę jak i inne metody wypychania migrantów z terenu Polski (blokowanie procedur azylowych, niszczenie własności migrantów, złe warunki w ośrodkach detencyjnych) były krytykowane międzynarodowo przez adwokatów praw człowieka, i doprowadziły do śmierci wielu migrantów.
Los migrantów bywał tragiczny; tak jak chociażby śmierć przez wyziębienie Ibrahema Jabera Ahmeda Dehya w styczniu 2023 roku w Puszczy Białowieskiej.
Podobny los spotyka wiele osób; Grupa Granica szacowała, że ponad 600 osób zginęło na granicy. Tak zwana „demokratyczna opozycja” stanęła murem za filmem Agnieszki Holland „Zielona Granica”, przedstawiającym te wydarzenia na granicy; pomimo typowych dla liberałów zagrywek takich jak chociażby dehumanizacja i uzwierzęcenie Białorusinów, politycy Zjednoczonej Prawicy nazywali ten film „rosyjską propagandą”.
Raport stworzony przez Amnesty International pokazał wyraźnie brutalne traktowanie migrantów przez Polską Straż Graniczną.
Kryzys na granicy został wykorzystany jako jeden z głównych punktów kampanii uśmiechniętej koalicji, która postulowała o usunięcie bariery na granicy polsko-białoruskiej, zaprzestanie blokowania próśb o azyl, czy też zadbanie o legalny sposób przyjmowania migrantów.
Aby zdobyć jak największą ilość głosów w „wyborach”, partyjne stacje telewizyjne takie jak TVN atakowały widzów jak największą ilością różnorakich skandali, w tym w dużej części właśnie tym skandalem migracyjnym.
Chociażby na tak zwanym “Marszu Miliona Serc”, wiele osób wypowiadających się poruszało właśnie ten temat.
W mediach partyjnych, pójście na „wybory” było przedstawiane jako moralny obowiązek każdej osoby, która sprzeciwiała się brutalności rządów PiS. Z tego powodu, wiele progresywnych osób poszło zagłosować 15 października, licząc na zmianę sytuacji.
Wybory zostały wygrane przez opozycję, które postulowały „odbudowania Polski” po „dewastacji” jaką rzekomo przyniósł PiS.
KO przedstawiło swoje „100 konkretów na 100 dni”, w których narracja partyjna została zmieniona: zamiast pomocy w dramatycznej sytuacji migrantów, KO obiecywało „wzmocnienie Polskiej granicy” przeciw nielegalnemu przekraczaniu granicy przez „handlarzy narkotyków”.
Ta narracja odpowiada narracji Anglo-Niemieckiego imperializmu, który od początku kryzysu nazywa go „wojną hybrydową” prowadzoną przez rząd Białorusi.
Ta narracja, zamiast adresować możliwość materialnej poprawy żyć migrantów poprzez podróż do bogatszych imperialistycznych państw Europy, nastawia populację wrogo do drugiego obozu Russo-Chińskiego imperializmu, aby ułatwić trasę do kolejnej Wielkiej Wojny Inter-Imperialistycznej, tak jak te z lat 1914-1918 czy 1939-1945.
Media partyjne KO wyciszyły całą sprawę, a przez przejęcie TVP przez nowy rząd, siły Tuska zdobyły niemal całkowity monopol na narrację medialną w Polsce.
I przed, jak i po wyborach, polski rząd był zobowiązany do szanowania międzynarodowego prawa do azylu, czego nie robi na naszej wschodniej granicy.
Parlamentarna „lewica” uklękła przed swoim nowym niemieckim królem, również wyciszając narrację, wchodząc do rządu, i zdradzając progresywne osoby głosujące na nich z nadzieją poprawy kryzysu.
Rząd KO nie zmienił polityki granicznej; nie został ułatwiony sposób uzyskania azylu, nie zostały poprawione warunki w ośrodkach detencyjnych.
Takie grupy jak Grupa Granica, które były chwalone i popierane przez oPOzycję przed wyborami, zostały zdradzone przez nowy blok rządzący, a ich działania zostały zupełnie wyciszone przez polskie media.
Nowy rząd, zamiast znaleźć rozwiązanie sytuacji, bezpośrednio kontynuował politykę graniczną PiSu, którą dopiero co krytykował. W ten sposób, dochodzimy do dzisiejszej sytuacji: czyli śmierć polskiego żołnierza.
Radykalna prawica wykorzystała sytuację do reakcjonistycznej agitacji, oskarżając szeroko pojęte „lewactwo” o spowodowanie śmierci Polaka. Jednak, patrząc na rzeczywiste działania podjęte przez rząd od 2021 roku, ta, jak i wiele innych śmierci na naszej granicy, zostały w stu procentach spowodowane przez politykę PO-PiSu.
Rząd przed, jak i po wyborach straszył Polaków „handlarzami narkotyków”, „radykalnymi islamistami” czy innymi „kryminalistami” przekraczającymi granicę polsko-białoruską.
Jednak, różnego rodzaju pushbacki, atakowanie migrantów i wzmacnianie granicy nie poprawia tego problemu, niezależnie od tego czy jest on prawdziwy, czy został zmyślony przez rządzące opcje dla celów propagandowych.
Gdy nie ma żadnych legalnych sposobów przedostania się przez granicę, każda osoba może ją przekroczyć nielegalnie; niezależnie od tego kim jest.
Ponieważ są to w większości osoby zdesperowane i walczące o możliwość lepszego życia, niezależnie od ilości pushbacków będą dalej próbować przekroczyć granicę, i za którymś razem im się uda.
Z drugiej strony, gdyby rząd umożliwił przekroczenie granicy w legalny sposób i dostarczył godne warunki w ośrodkach detencyjnych, w których migranci czekaliby na przyjęcie wniosku o pozostanie w Polsce, bardzo niewielka ilość osób próbowałaby przekroczyć granicę w innych miejscach, zmniejszając obciążenie służb granicznych i zapobiegając śmierci niewinnych.
Dzięki takiej polityce granicznej, każda osoba przekraczająca granicę mogłaby być sprawdzona przez odpowiednie służby, usuwając problem, którym media tak bardzo straszą; czyli „kryminaliści”, „islamiści” czy „handlarze narkotyków”.
Oczywiście, nikt z rządzących takich zmian nie wprowadzi; zamiast tego, rząd wprowadza strefy buforowe przy granicy, aby ukryć działania służb. Zamiast patrzeć na ludzki aspekt żyć migrantów, rząd ślepo podąża za morderczą narracją anglo-niemieckiego imperializmu.
Kolejnym faktem nie wspominanym przez media jest fakt, że większość tych migrantów przeniesie się do państw imperialistycznych, np. Niemiec, Francji czy Szwecji, i tylko nie wielka ilość z nich zostanie w Polsce.
Z tego powodu, przyjęcie migrantów nie mogłoby „pogorszyć kryzysu mieszkalnego” czy „zająć miejsca pracy Polakom”, czyli typowe punkty reakcjonistów wrogo nastawionych do migracji, ponieważ zdecydowana większość z nich nie zostałaby nawet w Polsce.
Zakładając nawet, że wszyscy migranci zostaliby w Polsce; służby graniczne nie podają ilości osób przekraczających granice, podają jedynie „próby”.
Nie wiemy, czy jedna „próba” odpowiada jednej osobie czy jednej grupie przekraczającą granicę.
Zakładając tą drugą opcję, od początku roku mieliśmy 17 tysięcy prób przekroczenia granicy, więc jeśli założymy taką samą ilość prób na miesiąc na resztę roku i założymy, że średnio taki „szturm” ma 10 osób, co jest zdecydowanie przesadzoną ilością, wciąż mamy 340 tysięcy osób; co jest kroplą wody w porównaniu do ponad 2 milionów Ukraińców przyjętych przez Polskę na początku agresjii rosyjskiego imperializmu w Ukrainie, czy już 18.8 miliona osób które przekroczyło granicę polsko-ukraińską.
Czy ukraińcy zajęli polskie miejsca pracy czy podnieśli ceny mieszkań?
Choć ekstremalna prawica wciąż przedstawia taką narrację, nie pokrywa się ona z prawdą.
Wracając do tematu rozwiązań sytuacji na granicy, jak wiemy, to rozwiązanie nie zostało przyjęte przez nowy rząd, zamiast tego kontynuowana była polityka narzucona przez Amerykanów i NATO, przez którą giną migranci i polskie służby.
Narracja radykalnej prawicy, która oskarża migrantów i „lewactwo” o śmierć mundurowego, została szybko podjęta przez wszelkie burżuazyjne media.
Ludobójcza retoryka została przyjęta nawet przez wielorakich „moderatów” czy samozwańczych „lewicowców” czy „progresywistów”, pokazując wyraźny kryzys burżuazyjnej demokracji.
Dalsze przesunięcia „w prawo” są kluczowe dla dalszego przeżycia tego systemu.
Naszym zadaniem wobec konsolidacji sił systemowych, wokół fałszywej zbrodniczej retoryki jest postawienie się w jej negacji wokół anty-imperialistycznego sztandaru i tym samym wartości prawdziwie chroniących walkę o prawa ludzi pracujących i opresjonowanych ponad iluzoryczny system prawny, naginany na potrzeby przetrwania gnijącego systemu.