28 Maja, na granicy Polsko-Białoruskiej polski żołnierz został zaatakowany nożem przez migranta przekraczającego granicę; zmarł on 6 czerwca, a 12 czerwca odbył się jego pogrzeb.
Była to niepotrzebna śmierć zaledwie 21-letniego Polaka, która została bezpośrednio spowodowana przez zabójczą politykę partii rządzących; najpierw PiSu, a obecnie KO.
Migracja przez Białoruś zaczęła się już latem 2021 roku, dotykając Polskę po raz pierwszy w sierpniu.
Rząd Łukaszenki promował loty z Bliskiego Wschodu do Mińska jako o wiele prostszą metodę przedostania się do Unii Europejskiej niż chociażby przeprawa przez Morze Śródziemne, podczas której co roku giną tysiące migrantów, uciekających od wojen, konfliktów wewnętrzych czy złych warunków życia w ich dotychczasowych miejscach zamieszkania.
Od rozpoczęcia kryzysu na granicy, uśmiechnięta opozycja „demokratyczna” krytykowała rząd PiSu za ich podejście do zarządzania kryzysem.
Pushbacki migrantów przekraczających granicę jak i inne metody wypychania migrantów z terenu Polski (blokowanie procedur azylowych, niszczenie własności migrantów, złe warunki w ośrodkach detencyjnych) były krytykowane międzynarodowo przez adwokatów praw człowieka, i doprowadziły do śmierci wielu migrantów.
Los migrantów bywał tragiczny; tak jak chociażby śmierć przez wyziębienie Ibrahema Jabera Ahmeda Dehya w styczniu 2023 roku w Puszczy Białowieskiej.
Podobny los spotyka wiele osób; Grupa Granica szacowała, że ponad 600 osób zginęło na granicy. Tak zwana „demokratyczna opozycja” stanęła murem za filmem Agnieszki Holland „Zielona Granica”, przedstawiającym te wydarzenia na granicy; pomimo typowych dla liberałów zagrywek takich jak chociażby dehumanizacja i uzwierzęcenie Białorusinów, politycy Zjednoczonej Prawicy nazywali ten film „rosyjską propagandą”.
Raport stworzony przez Amnesty International pokazał wyraźnie brutalne traktowanie migrantów przez Polską Straż Graniczną.
Kryzys na granicy został wykorzystany jako jeden z głównych punktów kampanii uśmiechniętej koalicji, która postulowała o usunięcie bariery na granicy polsko-białoruskiej, zaprzestanie blokowania próśb o azyl, czy też zadbanie o legalny sposób przyjmowania migrantów.
Aby zdobyć jak największą ilość głosów w „wyborach”, partyjne stacje telewizyjne takie jak TVN atakowały widzów jak największą ilością różnorakich skandali, w tym w dużej części właśnie tym skandalem migracyjnym.
Chociażby na tak zwanym “Marszu Miliona Serc”, wiele osób wypowiadających się poruszało właśnie ten temat.
W mediach partyjnych, pójście na „wybory” było przedstawiane jako moralny obowiązek każdej osoby, która sprzeciwiała się brutalności rządów PiS. Z tego powodu, wiele progresywnych osób poszło zagłosować 15 października, licząc na zmianę sytuacji.
Wybory zostały wygrane przez opozycję, które postulowały „odbudowania Polski” po „dewastacji” jaką rzekomo przyniósł PiS.
KO przedstawiło swoje „100 konkretów na 100 dni”, w których narracja partyjna została zmieniona: zamiast pomocy w dramatycznej sytuacji migrantów, KO obiecywało „wzmocnienie Polskiej granicy” przeciw nielegalnemu przekraczaniu granicy przez „handlarzy narkotyków”.
Ta narracja odpowiada narracji Anglo-Niemieckiego imperializmu, który od początku kryzysu nazywa go „wojną hybrydową” prowadzoną przez rząd Białorusi.
Ta narracja, zamiast adresować możliwość materialnej poprawy żyć migrantów poprzez podróż do bogatszych imperialistycznych państw Europy, nastawia populację wrogo do drugiego obozu Russo-Chińskiego imperializmu, aby ułatwić trasę do kolejnej Wielkiej Wojny Inter-Imperialistycznej, tak jak te z lat 1914-1918 czy 1939-1945.
Media partyjne KO wyciszyły całą sprawę, a przez przejęcie TVP przez nowy rząd, siły Tuska zdobyły niemal całkowity monopol na narrację medialną w Polsce.
I przed, jak i po wyborach, polski rząd był zobowiązany do szanowania międzynarodowego prawa do azylu, czego nie robi na naszej wschodniej granicy.
Parlamentarna „lewica” uklękła przed swoim nowym niemieckim królem, również wyciszając narrację, wchodząc do rządu, i zdradzając progresywne osoby głosujące na nich z nadzieją poprawy kryzysu.
Rząd KO nie zmienił polityki granicznej; nie został ułatwiony sposób uzyskania azylu, nie zostały poprawione warunki w ośrodkach detencyjnych.
Takie grupy jak Grupa Granica, które były chwalone i popierane przez oPOzycję przed wyborami, zostały zdradzone przez nowy blok rządzący, a ich działania zostały zupełnie wyciszone przez polskie media.
Nowy rząd, zamiast znaleźć rozwiązanie sytuacji, bezpośrednio kontynuował politykę graniczną PiSu, którą dopiero co krytykował. W ten sposób, dochodzimy do dzisiejszej sytuacji: czyli śmierć polskiego żołnierza.
Radykalna prawica wykorzystała sytuację do reakcjonistycznej agitacji, oskarżając szeroko pojęte „lewactwo” o spowodowanie śmierci Polaka. Jednak, patrząc na rzeczywiste działania podjęte przez rząd od 2021 roku, ta, jak i wiele innych śmierci na naszej granicy, zostały w stu procentach spowodowane przez politykę PO-PiSu.
Rząd przed, jak i po wyborach straszył Polaków „handlarzami narkotyków”, „radykalnymi islamistami” czy innymi „kryminalistami” przekraczającymi granicę polsko-białoruską.
Jednak, różnego rodzaju pushbacki, atakowanie migrantów i wzmacnianie granicy nie poprawia tego problemu, niezależnie od tego czy jest on prawdziwy, czy został zmyślony przez rządzące opcje dla celów propagandowych.
Gdy nie ma żadnych legalnych sposobów przedostania się przez granicę, każda osoba może ją przekroczyć nielegalnie; niezależnie od tego kim jest.
Ponieważ są to w większości osoby zdesperowane i walczące o możliwość lepszego życia, niezależnie od ilości pushbacków będą dalej próbować przekroczyć granicę, i za którymś razem im się uda.
Z drugiej strony, gdyby rząd umożliwił przekroczenie granicy w legalny sposób i dostarczył godne warunki w ośrodkach detencyjnych, w których migranci czekaliby na przyjęcie wniosku o pozostanie w Polsce, bardzo niewielka ilość osób próbowałaby przekroczyć granicę w innych miejscach, zmniejszając obciążenie służb granicznych i zapobiegając śmierci niewinnych.
Dzięki takiej polityce granicznej, każda osoba przekraczająca granicę mogłaby być sprawdzona przez odpowiednie służby, usuwając problem, którym media tak bardzo straszą; czyli „kryminaliści”, „islamiści” czy „handlarze narkotyków”.
Oczywiście, nikt z rządzących takich zmian nie wprowadzi; zamiast tego, rząd wprowadza strefy buforowe przy granicy, aby ukryć działania służb. Zamiast patrzeć na ludzki aspekt żyć migrantów, rząd ślepo podąża za morderczą narracją anglo-niemieckiego imperializmu.
Kolejnym faktem nie wspominanym przez media jest fakt, że większość tych migrantów przeniesie się do państw imperialistycznych, np. Niemiec, Francji czy Szwecji, i tylko nie wielka ilość z nich zostanie w Polsce.
Z tego powodu, przyjęcie migrantów nie mogłoby „pogorszyć kryzysu mieszkalnego” czy „zająć miejsca pracy Polakom”, czyli typowe punkty reakcjonistów wrogo nastawionych do migracji, ponieważ zdecydowana większość z nich nie zostałaby nawet w Polsce.
Zakładając nawet, że wszyscy migranci zostaliby w Polsce; służby graniczne nie podają ilości osób przekraczających granice, podają jedynie „próby”.
Nie wiemy, czy jedna „próba” odpowiada jednej osobie czy jednej grupie przekraczającą granicę.
Zakładając tą drugą opcję, od początku roku mieliśmy 17 tysięcy prób przekroczenia granicy, więc jeśli założymy taką samą ilość prób na miesiąc na resztę roku i założymy, że średnio taki „szturm” ma 10 osób, co jest zdecydowanie przesadzoną ilością, wciąż mamy 340 tysięcy osób; co jest kroplą wody w porównaniu do ponad 2 milionów Ukraińców przyjętych przez Polskę na początku agresjii rosyjskiego imperializmu w Ukrainie, czy już 18.8 miliona osób które przekroczyło granicę polsko-ukraińską.
Czy ukraińcy zajęli polskie miejsca pracy czy podnieśli ceny mieszkań?
Choć ekstremalna prawica wciąż przedstawia taką narrację, nie pokrywa się ona z prawdą.
Wracając do tematu rozwiązań sytuacji na granicy, jak wiemy, to rozwiązanie nie zostało przyjęte przez nowy rząd, zamiast tego kontynuowana była polityka narzucona przez Amerykanów i NATO, przez którą giną migranci i polskie służby.
Narracja radykalnej prawicy, która oskarża migrantów i „lewactwo” o śmierć mundurowego, została szybko podjęta przez wszelkie burżuazyjne media.
Ludobójcza retoryka została przyjęta nawet przez wielorakich „moderatów” czy samozwańczych „lewicowców” czy „progresywistów”, pokazując wyraźny kryzys burżuazyjnej demokracji.
Dalsze przesunięcia „w prawo” są kluczowe dla dalszego przeżycia tego systemu.
Naszym zadaniem wobec konsolidacji sił systemowych, wokół fałszywej zbrodniczej retoryki jest postawienie się w jej negacji wokół anty-imperialistycznego sztandaru i tym samym wartości prawdziwie chroniących walkę o prawa ludzi pracujących i opresjonowanych ponad iluzoryczny system prawny, naginany na potrzeby przetrwania gnijącego systemu.